sobota, 12 grudnia 2015

Dwunasty: Nie wybaczyłbym sobie, gdybym Cię zranił.

Polecam załączyć dla świątecznego nastroju/klimatu ^^
Rozdział z dedykacją dla Patyyk, która niedawno powróciła do czytania mojego bloga oraz Magdy, która obchodzi dzisiaj swoje urodziny :* <3 Wszystkiego najlepszego Koffana :D ;*

Z kubkiem parującego napoju spoczywa na kanapie w salonie wtulona w silne ramiona Olka. Po jej policzkach spływa słona ciecz, która pociąga za sobą czarne strugi tuszu. To co stało się kilkanaście minut temu jeszcze wciąż do niej nie dociera. Przecież Penchev zawsze był dla niej takim młodszym, przyrodnim bratem, z którym uwielbiała spędzać czas, śmiać się do utraty tchu... Nigdy w życiu nie pomyślałaby, że pewnego dnia złączy się z nim w pocałunku. Okay, tam była jemioła... Ale co z tego, skoro Nikolay pogłębił pieszczotę, a ona ją odwzajemniła? Przecież mogła go odepchnąć. Po prostu nie mogła pojąć swojego zachowania. Może była spragniona bliskości? W końcu już od kilku lat trwała w samotności, nie ufała płci przeciwnej i nie pozwalała na nim więcej jak na zwykłą znajomość. Być może to alkohol tak wpłynął na jej zachowanie, a nie ukrywała tego choćby w sposobie poruszania, że sporo procentów zaległo w jej żyłach. W końcu do mieszkania Wiktorowicz zawitała Monika. Rudowłosa poderwała się z miejsca i rzuciła się na szyję przyjaciółki, niemal natychmiast wybuchając płaczem. Szatynka westchnęła tylko i mocniej przytuliła do siebie barmankę, gładząc dłonią jej plecy. Jakimś cudem Dzikiej udało się zaprowadzić do sofy dziewczynę, która momentalnie ułożyła głowę na jej ramieniu i łkała cicho, podciągając nosem. Monia bez zastanowienia objęła ramieniem Wiktorowicz i szeptała cicho, że wszystko będzie dobrze, starając się ją uspokoić. W końcu po kilkunastu minutach Ruda sięgnęła po naczynie zawierające malinową herbatę i przyłożyła je do ust, przymykając powieki. Odchyliła delikatnie głowę do tyłu i odetchnęła głęboko. Uniosła swoje ciemne tęczówki na osobę przyjaciółki i posłała jej blady uśmiech.

-Powiesz mi wreszcie co takiego się wydarzyło?-Dzika chwyciła ją delikatnie za dłoń, aby dodać jej otuchy.-Olek! Dawaj tu czekoladę!-krzyknęła w stronę partnera znajdującego się w kuchni. 

Śliwka momentalnie pojawił się w pomieszczeniu, w którym przebywały dziewczyny i ułożył opakowanie Milki Oreo na szklanym stole. Kaśka zaśmiała się cicho na widok przerażenia wymalowanego na jego twarzy, a siatkarz ułożył dłonie na ramionach przyjaciółki i posłał jej ciepły uśmiech. Opadł na miejsce obok, wcześniej upewniając się czy aby na pewno może zostać i oczekiwał opowieści barmanki.

-No bo wiesz... Pamiętasz jak wspominałam Ci o tym, że chłopaki zapraszają mnie na lampkę wina?-Kaśka spojrzała pytająco na szatynkę, a gdy ta przytaknęła głowa kontynuowała.-Dzisiaj się do nich wybrałam. Naprawdę świetnie się bawiłam. Pośmiałam się, potańczyłam z Iwoną. Gdy poszłam się napić do kuchni wparował Niko. Staliśmy pod jemiołą, więc ten popatrzył na mnie znacząco, ale ja tylko stałam rozbawiona tą sytuacją i kręciłam głową. A ten z nienacka musnął moje usta, a potem pogłębił pocałunek, a co najgorsze mi się to cholernie podobało i ani myślałam go odpychać. Gdyby nie Ignaczak pewnie doszłoby do czegoś więcej. A najgorsze jest to, że czuję się jakbym zdradziła Artura.-wbiła wzrok w podłogę. 

-Chwila, chwila... Czy ja się przesłyszałam?! Czujesz się jakbyś zdradziła Artura?! Kaśka! Ty go kochasz! Wiedziałam to od samego początku! Nareszcie przejrzałaś na oczy! -wrzasnęła uradowana Monika.- Nie przejmuj się tym. Byliście pijani. Wiesz dobrze, że takie sytuacje się zdarzają. Przecież Niko ma dziewczynę, a  wy traktujecie się jak rodzeństwo. Wszystko będzie dobrze. -odniosła się do sytuacji. 

Wiktorowicz otarła zewnętrzną częścią dłoni policzki i uśmiechnęła się delikatnie w stronę przyjaciół. Chwilę później była już miażdżona w ramionach szatynki, która niebywale cieszyła się z ostatniego zdania Kaśki wypowiedzianego w jej monologu. Ruda jakby się ocknęła i sięgnęła po słodkość spoczywającą na jej stoliku. Z szerokim uśmiechem na ustach urwała pasek czekolady i wpakowała go na raz do buzi, śmiejąc się z samej siebie. Śliwka pokręcił roześmiany głową i musnął czekoladą policzki dziewczyny, które udało mu się zabrudzić. Kaśka obdarzyła go spojrzeniem pełnym mordu i chwilę później jednak z poduszek znajdujących się na kanapie zagościła na czuprynie przyjmującego. 

                                                                  ***
Energicznie opuściła łóżko i powędrowała do pokoju Antka. Gilgocząc jego brzuch wybudziła go ze snu, ukazując swoje śnieżnobiałe uzębienie zakomunikowała mu, że dzisiaj wigilia. Blondyn momentalnie poderwał się na równe nogi i oplótł rączkami szyję rodzicielki, tuląc się do niej. Kasia uśmiechnęła się pod nosem i przytuliła swoją pociechę, muskając ustami jego czoło. Chłopczyk oderwał się od mamy i pobiegł do kuchni, a tuż za nim podążała roześmiana kobieta. Miedzianowłosa w doskonałym humorze smażyła jajecznicę, a także przygotowywała gorącą czekoladę. Po żwawym śniadaniu w towarzystwie syna wyruszyła na poranne zakupy do najbliższego supermarketu. Tym razem spokojnie przemierzała Lidl, nie wpadając na żadnych zawodników Resovii.  Po krótkich zakupach ponownie zawitała w progi swojego mieszkania z torbami pełnymi wyposażenia do ostatnich przygotowań. Ułożyła reklamówki na stole i zabrała się za układanie produktów na odpowiednie miejsca, aż przerwał jej dzwonek do drzwi. Zdziwiona, gdyż nikogo się o tej porze nie spodziewała porzuciła wcześniejszą czynność i powędrowała w kierunku drzwi. Przekręciła kluczyk w zamku i pociągnęła za klamkę, a w tym samym momencie do środka mieszkania wtargnął siatkarz. Jej ciemne tęczówki wpatrywały się uparcie w jego oczy, próbując wyczytać z nich jakiekolwiek emocje. Iskierki emanujące w jego oczach o czekoladowej barwie niemal skakały ze szczęścia. Chyba naprawdę się za nią stęsknił. Dopiero po dłuższej chwili zrobiła kilka kroków do tyłu i pozwoliła zagłębić się przyjmującemu we wnętrzu mieszkania. Z grzeczności zaproponowała mu coś do picia, starając zachowywać się neutralnie. On jednak odmówił i zatrzymał się na przeciw niej, schylając nieco niżej głowę. Kaśka spuściła głowę, starając się unikać tych cholernie pięknych oczu, które były jego bronią numer jeden. 

-Kaśka ja już dłużej tak nie potrafię! Zwariuję jak ci teraz tego nie powiem! Przepraszam Cię za tamtą sytuację, ale ja po prostu tracę kontrolę, gdy jesteś obok. Pragnę codziennie budzić się u Twojego boku, całować Cię na dzień dobry i dobranoc, troszczyć się o Ciebie, robić Ci śniadania do łóżka, trzymać w swoich ramionach i już nigdy nie wypuszczać...Kocham Cię! Jesteś najcudowniejszą osobą jaką na swojej drodze spotkałem. -wziął głęboki oddech i uniósł delikatnie kąciki ust. 

Wiktorowicz milczała, starając się przyswoić słowa padające z ust siatkarza kilka sekund temu. Ich sens chyba jeszcze do niej nie docierał. Szalpuk ujął jej podbródek w swoją dłoń i delikatnie uniósł go ku górze, zmuszając tym samym do spojrzenia w jego oczy. Rudowłosa w końcu uległa i poddała się sile siatkarza. Im dłużej się w nie wpatrywała tym bardziej zaczęła zaprzeczać, że to co przed chwilą powiedział blondyn było jej wytworem wyobraźni. To nie był najcudowniejszy sen. To była stu procentowa realność. Nagle jej ciało oblał strach. A co jeśli ona się mu znudzi? A co jeśli chce ją tylko wykorzystać i porzucić jak Adrian? Nie, Artur taki nie był. Walczyła z samą sobą. W końcu jej wargi drgnęły, aby wypowiedzieć kilka słów, ale w ostatniej chwili zrezygnowana. Była zszokowana zaistniałą sytuacją. 

-Artur to co powiedziałeś było takie piękne...-na jej policzkach zaczęły pojawiać się łzy, a ciało zaatakował dreszcz.-Jesteś naprawdę cudownym facetem, ale zasługujesz na lepszą niż ja. Nie chce abyś się ze mną męczył. Ja jestem po przejściach. Musisz się skupić teraz na karierze, a nie rozważać jak mi pomóc.  A teraz proszę zostaw mnie samą.-wypowiedziała łamiącym się głosem.

-Nigdzie się nie wybieram. Kaśka przestań się do cholery bać! Ja wiem, że swoje przeszłaś, ale do cholery przecież mnie znasz! Wiesz, że Cię nie skrzywdzę! Jesteś tak subtelna i krucha. Nie wybaczyłbym sobie, gdybym Cię zranił. To by jesteś najlepsza i najważniejsza.-gładził ją zewnętrzną częścią dłoni po policzku, jednocześnie ścierając jej łzy.-Proszę Cię! Zaufaj mi! Kocham Cię. -szepnął czule. 

Barmanka nie odpowiedziała, a jedynie utonęła w jego silnych ramionach, łkając cicho. Nie był to jednak płacz bólu, a szczęścia i ulgi. Doskonale wiedziała, że czuła coś do niego od samego początku, ale grała, starała się to ukrywać, mając nadzieję, że się tego pozbędzie. Nic z tego. Miłości nie da się pozbyć. Artur chwycił ją pod udami i przeniósł na kanapę, gdzie ułożył sobie na kolanach, po czym zaczął głaskać jej włosy. Nagle do salonu wpadł Antoś. Na widok blondyna wskoczył na kanapę i był gotów udusić Artura, gdyby nie interwencja Kasi. Miedzianowłosa zostawiła chłopaków samych, powracając do rozpakowywania. Co jakiś czas zerkała do salonu, obserwując jak najważniejsi mężczyźni w jej życiu pochłonięci są rozmową. Po rozpakowywaniu zakupów wysłała do pokoju Antka, a sama opadła na kanapę w salonie i oparła głowę na ramieniu swojego partnera. Kąciki jej ust momentalnie powędrowały ku górze, co też nie uszło uwadze blondyna. Musnął wargami jej czoło, szepcząc czule " nie pozwolę Cię skrzywdzić, moja malutka". W kącikach oczu dziewczyny ponownie zaszkliły się łzy. Tak bardzo brakowało jej tej czułości, troski, bliskości...
                                    
                                                               ***
Artur, Antek, Kasia i Anna śmigali po mieszkaniu niczym wyścigówki, starając się aby wszystko było dopięte na ostatni guzik. Blondyn wraz z Rudą ustali, że wigilię spędzi on w towarzystwie swojej nowej dziewczyny, a na pierwszy dzień świąt powróci do Radomia. Chciał także namówić na ten wyjazd barmankę, ale ona pozostawała nieugięta. Kasia z fartuchem przewieszonym w pasie paradowała po salonie, rozkładając naczynia. Siatkarz natomiast kręcił przygotowania swoją kamerą, dodając co jakiś czas jakieś zacne komentarze. Kilka razy zarobił już ścierką, ale to go nie zniechęciło. Przygotowania dążyły ku końcowi. Kasia porzuciła swoje wdzianko do roboty na krzesło i pognała do sypialni, zamykając za sobą drzwi na klucz. Przyjmujący tymczasem wraz synkiem Wiktorowicz obijali się na kanapie, rozmawiając na temat przyszłych kolejek PlusLigii. Artur podziwiał małego, że po mimo tak niewielkiego wieku on tak świetnie ogarnia formułę ligi, punkty czy też zawodników. Rudowłosa w ekstremalnym tempie zrzuciła z siebie ubrania, po czym delikatnie zagłębiła się w wannie wypełnionej sporą ilością wody zmieszaną wraz z arbuzowym płynem do kąpieli. Przymknęła powieki i mruknęła pod nosem zadowolona, wciągając do swoich nozdrzy tę cudowną woń. Pół godziny później odstrojona na bóstwo opuszczała łazienkę. Wraz z trzaskiem drzwi wzrok Szalpuka powędrował w stronę rudowłosej. Jego usta natychmiast rozchyliły się znacznie, a zawartość szklanki, którą trzymał w lewej ręce wylądowała na czarnych rurkach. Kaśka parsknęła głośnym śmiechem, co momentalnie przywróciło siatkarza do trzeźwego myślenia.

-Siet!*-wstał z kanapy blondyn.

-Ale z Ciebie ofiara.-zachichotała dziewczyna.-Daj zapiorę.

-Nie ma mowy! I tak już spadam właściwie przebierać się na wigilię.-popędził w stronę łazienki. -Tak w ogóle to ślicznie wyglądasz, a Twój dekolt to już całkiem...-rozmarzył się, szczerząc się szeroko. 

Wiktorowicz pokręciła jedynie głową i wycelowała poduszką w głowę siatkarza. Ten jednak w odpowiedniej chwili zatrzasnął drzwi pomieszczenia i nie oberwał pierzyną. Kasia opadła obok swojego skarbu i musnęła ustami jego policzek, posyłając mu ciepły uśmiech. Podczas, gdy Szalpuk doprowadzał się do lepszego stanu próg mieszkania przekroczyła rodzicielka barmanki. Anna powitała córkę całusem w policzek i jak to zawsze matka zaproponowała pomoc. Takim oto cudem w mieszkaniu zawisło kilka gałązek jemioły. Chwilę później do kobiet oraz chłopczyka dołączył blondyn. Musnął ustami policzek partnerki, po czym oplótł ją w pasie i posłał cudowny uśmiech w stronę rodzicielki Kasi. Szatynka była zachwycona wiadomością o zwianie w stanie cywilnym córki i uściskała parę, życząc im szczęścia. 
Wszyscy zebrani po odnalezieniu na niebie pierwszej gwiazdki uklękli do modlitwy, po czym z opłatkami w dłoniach składami sobie życzenia, tuląc się. Przeszczęśliwa rudowłosa w podskokach powędrowała do swojego partnera, by po chwili pozostawić na jego policzkach ślady po jasnoróżowej pomadce. Zajęta blondynem nawet nie zauważyła, że nad ich głowami zawisa jemioła. Dopiero pani Ania uświadomiła w tym parę, która nieco skrępowana czujnym wzrokiem starszej Wiktorowicz wstydziła się pocałować. Babcia Antka wraz z nim pod pretekstem przyniesienia soków zawitała do kuchni, a zakochani zostali sami. 

-To będą najcudowniejsze święta w moim życiu, bo otrzymałem prezent jakiego nikt inny mieć nie może.-blondyn splótł ich palce ze sobą.

Pochylił się nad twarzą dziewczyny tak, że czuła na niej miętową woń jego oddechu, co tylko coraz bardziej pobudzało jej zmysły. Jej oddech drastycznie przyśpieszył, a serce obijało się o płuca niczym szalone. Artur odgarnął niesforny kosmyk jej włosów za ucho, po czym przybliżył twarz do jej i musnął delikatnie jej usta. Było dokładnie tak jak sobie wyobrażała. Jego wargi były tak aksamitne i delikatne... Szalpuk wykorzystał nieco rozchylone wargi ukochanej i pogłębił pocałunek, wpijając się w jej usta niczym spragniona krwi pijawka. Po ciele dziewczyny przebiegł dreszcz, a jej brzuch wypełniło stado motyli. Chwilę później zdyszani, ale spełnieni i zadowoleni  z pierwszego wspólnego pocałunku zasiedli do stołu i zabrali się za spożywanie uroczystej kolacji. 
Z szerokimi uśmiechami wymalowanymi na ustach odśpiewywali tradycyjne polskie kolędy, kołysząc się delikatnie. W końcu zmęczeni prezentowaniem umiejętności wokalnych opadli na kanapę i załączyli Polsat, oczekując na świąteczny film, który zapisany był w ich rodzinie od kilku lat jako tradycja, czyli "Kevin sam w domu". Kasia wtulona w bok siatkarza pochłaniała kolejne wypieki przygotowane przez jej matkę, co chwila zanosząc się śmiechem z fabuły filmu. Nim zauważyła, a głowa Antosia opadała na jej kolano, a sam jej właściciel spał od dobrej godziny. Kiedy miała już wstać i zanieść syna do sypialni  uczyniła to babcia, która także postanowiła się już kłaść. Nagle Kasia zerwała się na równe nogi i powędrowała w kierunku choinki. Z za pleców wyciągnęła średniej wielkości ozdobnie opakowane pudełko, które wręczyła w ręce siatkarza. 

-Dziękuję, ale nie musiałaś wydawać na mnie pieniędzy.-cmoknął ją w policzek.-Najlepszym prezentem świątecznym jesteś Ty.-potarł swój nos o jej. 

-Ty także nie musiałeś tracić na mnie kasy.-wystawiła mu język, po czym wyjęła zawartość ozdobnej torebki.-O mój boże! Ona jest prześliczna!-tak zareagowała na widok, pięknej lśniącej w świetle błękitnej sukienki z koronkowymi plecami. -Ale nie mogę jej przyjąć.-uniosła wzrok na blondyna.

-W takim razie ja tego zegarka także.-puścił jej oczko.

-Artur!

-Okay, pod jednym warunkiem. Założysz tą kieckę na Sylwestra.-poruszył znacząco brwiami.

-Niech Ci będzie.-szybko przystała na jego warunek. 


                                    ~*~
Na prośbę jednej z Was opisałam wigilię ;) Mam nadzieję, że także podoba się Wam ten rozdział tak jak mi :3 Chyba jeden z lepszych na tym blogu ^^ Artur i Kasia są wreszcie parą, na co naprawdę niecierpliwie czekałyście :D Być może nowy rozdział pojawi się także w niedzielę wieczorem, gdyż w poniedziałek mam wyjazd do kina i brak nauki ;3 Jednak musicie mi pokazać, że jesteście ;) Pod ostatnim rozdziałem nie jest za fajnie z komentarzami :/ Całuję i do zobaczenia ;* 
PS: Jeśli lubicie poczytać sobie czasami cytaty miłosne zapraszam na swojego Tumbler'a ;3 (klik) Niektóre  z nich są pisane przez mnie ^^ ( te z dopiskiem Ruda) :D Uprzedzając Wasze pytania, tak mam na drugie imię Basia xD Mam nadzieję, że zajrzycie i się Wam spodoba :*




24 komentarze:

  1. Pierwsza? :)
    Danke za Wigilię :*
    I ogromne DANKE za dedykacje. To dla mnie zaszczyt *-*
    Pod poprzednim dodałam komentarz. Mam nadzieję, że przeczytasz, bo tam praktycznie jest moja opinia o zaistnialej sytuacji ;)
    W końcu Artur się zebrał i wszystko jest ładnie pieknie *-*
    Ale znajac ciebie to zapewne szykujesz jeszcze jakis zwrot akcji ;)
    Buziaki :* :*
    PS przy-tobie-moge-wszystko.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. First, first :D
      Sama kocham opisywać i czytać o świętach więc no problem ^^
      Zasłużyszłaś ;*
      U mnie nigdy nudno nie ma ^^
      Dziękuję i pozdrawiam :*

      Usuń
  2. Ach jak ja uwielbiam romantyczne święta. Bardzo mi się podoba ten rozdział, oczekuję takich więcej!;* /Paula :3

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne opowiadanie, jestem tutaj od niedawna i już mi się bardzo podoba. Czekam na następne rozdziały :D Pozdrawiam :) :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że się ujawniłaś ^^
      Dziękuję bardzo i pozdrawiam ;*

      Usuń
  4. Rozdział taki romantico ^^ <3
    Fajnie że są tacy tradycyjni :)
    Czekam na jakiś zwrot akcji i mam nadzieję na więcej takich rozdziałów :D
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Długo chyba czekać nie będziesz musiała ^^
      Dziękuję i pozdrawiam :*

      Usuń
  5. Przepraszam za ten spam, ale późno już ;c
    Jutro nadrobię wszystko... Słowo Harcerza!
    A w między czasie zapraszam do Wojtka ;)
    http://miloscnalezysiekazdemu.blogspot.com/2015/12/rozdzia-6.html
    pozdrawiam i weny ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie czekam cierpliwie na Twoją opinie :*
      Pozdrawiam ;*

      Usuń
  6. Ja już czekam na kolejny rozdział, mam nadzieję, że będzie tak samo romantyczny jak ten :D :)Gratuluję tak dobrego opowiadania, jest naprawdę świetne :)Następny rozdział musi koniecznie pojawić się dzisiaj, no proszę ... <3 Pozdrawiam i życzę dalszej weny :D <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo i pozdrawiam :*
      Postaram się dziś napisać 13-tkę ;)

      Usuń
  7. Nareszcie cos romantico ;)
    Super, ze przedstawilas Święta i tę cudowną atmosferę:)
    Czekam na więcej ;)
    Przepraszam, że taki lakoniczny komentarz ale ostatnio mam tyle na głowie, że nie do końca ogarniam większość spraw..
    Buziaki i do następnego.
    Zapraszam do siebie.

    http://byles-tym-pierwszym.blogspot.com/2015/12/chwila-czwarta-niepewnosc-jest-jakmay.html?m=1

    OdpowiedzUsuń
  8. No w końcu! Ileż można było czekać na tych dwoje? ☺ Kocham święta, kocham swiateczne roZdziały �� siatkarka kurkowa

    OdpowiedzUsuń
  9. Czy mówił już ktoś, że jesteś GENIUSZEM?
    Nie? To pozwól, że będę pierwsza xd
    Przepraszam, że tak długo się nie odzywałam, ale święta tuz tuż no i wiadomo co dalej ;)
    Przy okazji zapraszam na 7 rozdział do Asi i Wojtka ;)
    http://miloscnalezysiekazdemu.blogspot.com/2015/12/rozdzia-7.html
    Pozdrawiam cieplutko i życzę weny ;*

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak zawsze świetny :)
    Niecierpliwie czekam na kolejny
    I nadal mam nadzieję, że kiedyś skomentujesz też coś u mnie.
    Dużo weny.
    Buziaczki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzynastkę postaram się dodać już niebawem ;)
      Przepraszam, ale pochłonęła mnie nauka i przygotowania świąteczne :P
      Dziękuję i pozdrawiam :*

      Usuń
  11. Cudeńko *.*
    Nico nie fer się zachował względem Rudej jak i swojej dziewczyny...Kaśka musi na Niego uważać. Cieszę się, że Artur nie wybuchł gniewem ani złością na dziewczynę tylko zapewnił Ją o swoim uczuciu. Tworzą ciekawą parę, a dla Antka idealną rodzinę. Widać, że Szalpukowi zależy na szczęściu tej dwójki ^^
    Pozdrawiam i oczekuję następnego rozdziału ;3

    OdpowiedzUsuń