Nadszedł drugi dzień świąt. Kasia nadal przebywała w górach wraz z Antkiem, ale dziś jednak miała w planach opuścić Zakopane i udać się do Spały, aby odwiedzić swojego partnera. Z nikłym uśmiechem na ustach rozciągnęła się leniwie i przystanęła przy oknie, po czym wdrapała się na jego parapet i obserwowała mieniący się pod promykami słońca biały puch. Uwielbiała zimę. Kochała wieczorne spacery z synem podczas, których podziwiała urok tej pięknej pory roku. A jeszcze bardziej ubóstwiała poranne czy wieczorne bieganie ze słuchawkami w uszach. Wtedy mogła się w stu procentach odprężyć a i jednocześnie przeanalizować swoje życie. Jej przemyślenia przerwał dźwięk oznajmiający nową wiadomość. Zeskoczyła z parapetu i zeskakując ze schodów odblokowała Samsunga, odczytując treść SMS'a.
Od: Artur
Usycham tutaj Czekoladko :(
Zaśmiała się pod nosem na jego zwrot do jej osoby. Zdziwiona omiotła wzrokiem kuchnię, nie dostrzegając żywej duszy w jej wnętrzu. Dopiero po chwili zauważyła, że zegar wskazuje dopiero siódmą rano. Pokręciła ze śmiechem głową i otworzyła drzwi lodówki. Z wielkiej miski nabrała sobie na talerzyk dość sporą porcję sałatki oraz posmarowała kromkę margaryną i nałożyła na nią własnoręcznie wędzoną szynkę przez gospodynię. Ze smakiem zajadała się posiłkiem, po czym pozmywała po sobie i buszując po szafkach wreszcie odnalazła kubek oraz kawę, której kilka łyżeczek wsypała do naczynia. Po chwili zalała proszek wrzącą wodą i z parującą porcelaną w dłoniach opadła na sofę w salonie. Zatopiła swoje usta w gorącej cieczy, czując nieprzyjemne uczucie na języku. Pośpiesznie odłożyła kubek na stolik i zabrała się za wystukiwanie wiadomości do blondyna. Po kilkunastu SMS'ach oraz opróżnieniu naczynia zabarykadowała się w łazience, gdzie pobudziła swoje ciało ciepłym prysznicem i przygotowała go na trudy dzisiejszego dnia. Umalowana i ubrana zawitała do pokoju Antosia, przysiadła na rogu łóżka i przyglądała się chłopcowi pogrążonemu we śnie. Nie miała sumienia go budzić, ale przecież nie wybaczył by jej, gdyby sama udała się do Artura.
-Niuniek wstajemy.-zmierzyła jego jasną czuprynę.
-Cooo? Ale dlaczegoo?-wypowiedział zaspany.
-Jedziemy odwiedzić Arcziego, bo tam usycha.-zaśmiała się.
Mały pędem poderwał się z łóżka i powędrował do kuchni. Wiktorowicz zachichotała pod nosem i podreptała za nim. Postawiła przed nim talerz z sałatką i zniknęła we wnętrzu pokoju. Zaścieliła swoje posłanie i poukładała ubrania w walizce, po czym ją dosunęła i powróciła do syna. Jej skarb stał już koło drzwi, ukazując jej rządek śnieżnobiałych perełek. Zadziwiał ją jeśli chodziło o prędkość zbierania się, kiedy oznajmiała mu wizytę Szalpuka u nich w domu lub jego odwiedziny. Cmoknęła malca w policzek i narzuciła na siebie kurtkę po czym wsunęła na nogi kozaki oraz wyposażyła głowę w ciepłą czapkę z pomponem, a ręce w rękawiczki. Miała już ułożyć dłoń na klamce, kiedy do salonu wparowała babcia Krysia:
-Dziecino kochana! Gdzie to Ty się wybierasz? Przecież święta są!
-Mi też Ciebie miło widzieć babciu.-rzuciła ze śmiechem.-Chciałam złożyć wizytę Arturowi. Nie chce by sam siedział w te święta.-tłumaczyła się, chcąc uniknąć poruszenia tematu siatkarza.
-Artur to chłopak mamy. Siedzi teraz w Spale i trenuje wraz z reprezentacją, ale mama mówiła, że za nami tęskni i...-opowiadał chłopiec jak zaczarowany.
-Ty już się kochany przymknij.-przerwała mu rodzicielka.
-No no kochana. Będziesz się miała z czego tłumaczyć na przyszłej wizycie. -puściła jej oczko starsza kobieta.-To z nim rozmawiałaś wczoraj przez telefon i tak cudownie się uśmiechałaś?
-Owszem, babciu.
-No już zmykaj, ale nie myśl, że Ci się to upiecze.-pogroziła jej palcem staruszka.
Kobieta uściskała gospodynię chatki górskiej i posłała jej wdzięczny uśmiech, po czym chwyciła za walizkę i opuściła rezydencję dziadków. Nucąc pod nosem świąteczne piosenki zapakowała walizkę do bagażnika, zapięła syna w foteliku i zameldowała się na fotelu kierowcy. Odpaliła silnik i obrała cel pod nazwą Spała.
***
Z szerokim uśmiechem na ustach przywitała się z Fabianem, który przechodził akurat korytarzem. Rzeszowianin niemal nie zszedł za zawał, kiedy ujrzał ją w progu ośrodka. Przecież na mecze Asseco chodziła rzadko, więc co ona mogła tu robić? Minął ją bez słowa i udał się w dalszą część budynku. Zdziwiona zachowaniem dziewczyna natychmiast powędrowała tuż za nim. Rozgrywający spojrzał na nią z obojętnością i prychnął. Gdy po raz kolejny chciał ją ominąć, stanęła na przeciw niego i wbiła palec w jego klatkę piersiową, rzucając w jego stronę pytanie : " o co Ci chodzi?". Drzyzga westchnął głośno i przeczesał nerwowo swoje ciemne włosy, po czym wybuchł do niej z pretensjami, że nagle go zauważyła. A gdy w rzeszowskiej twierdzy odbywał się mecz ani nie raczyła się pofatygować ruszyć tam swojego zgrabnego tyłka. Kaśka kompletnie nie miała pojęcia, że chłopakowi aż tak brakuje jej obecności. Poznała Fabio za sprawą Ignaczaka i od samego początku zyskała ona u niego sympatię. Zawsze się świetnie dogadywali, znajdowali wspólny język, aż tu nagle coś takiego. Poczuła się podle. Zawsze gdy tylko zawitała do Podpromia wymieniali ze sobą choćby kilka zdań, a czasami analizowali razem błędy po przegranym meczu, a teraz ona kompletnie zerwała z nim kontakt, nie mając pojęcia, że on naprawdę lubił gdy wpadała na ich mecze. Dziewczyna spuściła głowę i zerwała się z miejsca, ale brunet w porę chwycił ją za ramiona i zatrzymał na poprzednim miejscu.
-Przepraszam, zbyt mocno wybuchłem, ale cholera mogłaś choć raz zadzwonić, napisać. Naprawdę cię mała polubiłem, a Ty kompletnie żadnego odzewu. A teraz jakby z nieba zjawiasz się tutaj.-wypowiedział dość spokojnie.
-To ja przepraszam. Masz rację. Mogłam się odezwać. Po prostu codzienność mnie tak pochłonęła, że nie miałam kiedy wpadać do was na mecze czy treningi. -przyznała mu rację.-Nie miałam jednak pojęcia, że aż tak mnie polubiłeś.-posłała mu nikły uśmiech.
Zrobiło jej się tak cholernie głupio. Siatkarz przygarnął ją do siebie i zamknął w uścisku, szepcząc że wszystko już jest w porządku. Rudowłosa uniosła głowę i skinęła głową.
-Zrobisz coś dla mnie?-zapytała niepewnie.
-Zależy co.-zaprezentował jej swoje uzębienie.
-Wiesz może gdzie znajdę Artura?
-Za przeproszeniem... Co kurwa?! Że niby Szalpuka?!-zdziwiony wtopił w nią swój wzrok.
Dziewczyna zaśmiała się cicho i pokiwała twierdząco głową. Fabian nie mógł wyjść z szoku, że taka dziewczyna jak Kaśka poszukuje tutaj tego szalonego blondyna. O co tu chodziło? Barmanka posłała mu jedynie tajemniczy uśmiech i poprosiła by streszczał się z odpowiedzią. Brunet lekko jeszcze zdezorientowany wskazał jej ręką kierunek, w którym powinna się udać, aby odnaleźć jego zacisze. Wiktorowicz musnęła ustami jego policzek i szybkim krokiem powędrowała w podaną przez zawodnika Resovii stronę. Zapukała delikatnie w dębowe drzwi z widniejącymi na nich numerkiem 126, a kiedy usłyszała ciche "proszę" zamaszystym ruchem pociągnęła klamkę i wpadła do środka. Blondyn akurat uzupełniał płyny po niedawno skończonym treningu, dlatego też, gdy w progu ujrzał swoją w pełnej okazałości miedzianowłosą partnerkę zawartość butelki mineralnej wylądowała na jego dresach. Zaklął pod nosem cicho i momentalnie poderwał się do pozycji stojącej, próbując strzepać z części garderoby niechciany płyn.
-Kaśka! Cholera jak ja tęskniłem!-wydarł się na całe gardło przyjmujący.
Ruda zaśmiała się głośno i utonęła w ramionach radomskiego zawodnika. Przymknęła powieki, oparła głowę o jego klatkę piersiową i wsłuchiwała się w przyśpieszone tempo bicia serca ukochanego. Zaciągała się także jego intensywnymi perfumami, którymi pachniał dokładnie dwa dni temu. W końcu podniosła głowę i ich spojrzenia się spotkały. Jego czekoladowe tęczówki iskrzyły niczym śnieg w pomykach słońca. Kochała je takie. Nim spostrzegła a jego wargi wylądowały na jej ustach. Spragniony jej bliskości chwycił ją za pośladki i zaczął kierować się w stronę łóżka. Usiadł na materacu i posadził sobie dziewczynę na kolanach. Rudowłosa niczym pijawka wpiła się w jego aksamitne wargi, przeczesując palcami jego jasną czuprynę. Jego dłoń natomiast wędrowała po plecach dziewczyny, na co tak jedynie pomrukiwała cicho. Po kilku minutach oderwali się czego przyczyną był zwyczajny brak powietrza. Kasia spojrzała na chłopaka z urzekającym uśmiechem, po czym pogładziła go po policzku zewnętrzną częścią dłoni i musnęła jego policzek swoimi ustami.
-Tak bardzo mi Ciebie brakowało.-wyszeptała, wtulając się w jego klatkę piersiową.
-Nie masz pojęcia jak mi Ciebie.-odpowiedział, całując jej czoło.
-Kiedy masz kolejny trening?-uniosła na niego wzrok.
-O 18.-odparł szybko.-A gdzie Antoś?
-Zaprowadziłam go do pokoju Śliwki.
-Skubana.- zaśmiał się.-Stefan Cię nie widział?-zapytał z obawą.
-Pewnie, że widział i kazał nic nie nabroić.
-Oszalałaś?! Teraz będę miał przejebane!-uniósł się.
-Żartuje głuptasie.
Kilkanaście minut później, gdy para leżała w siebie wtulona na łóżku siatkarza do pomieszczenia wpadł uradowany blondyn, a tuż z za jego pleców wyłonił się Aleksander. Wiktorowicz poderwała się z posłania i zamknęła przyjmującego w dość silnym uścisku. Brunet zachichotał cicho, także przytulając się do Kasi. Antoś zajęty Szalpukiem siedział wraz z nim na łóżku, a miedzianowłosa przysiadła na jednym z foteli w kącie pokoju wraz ze swoim przyjacielem.
-Ten Twój to codziennie jakąś panienkę tutaj pyka. Co noc z za ścian słyszę ich dyszenie. Nawet Antiga obdarował go w zamian 20 dodatkowymi kółkami. Ja tam bym na Twoim miejscu zrobił z tym nie wybrykańcem porządek.-puścił jej oczko roześmiany Olek.
-Szalpuk! Ty zdradziecka jaszczurko!-obdarzyła go morderczym spojrzeniem.-Ja wiedziałam, że z tą Jolą to żarty nie są!
-Przestań! Wierzysz tej zakłamanej żmii czy swojego blondasowi?-wyszczerzył się Artur.
-Zdecydowanie wężowi.-stwierdziła pewnie.
-Radzę Ci złotko wiać. -zaśmiał się Śliwka, a Szalpuk niczym strzała wypadł z pokoju.
~*~
Uch! Wyrobiłam się! ^^ Brawo ja! :D Tym razem w wasze ręce leci luźny, z humorem odcinek losów K&A ;) Mam nadzieję, że przypadnie Wam do gustu ;3 Kolejny planuje tak dodać trzeciego stycznia jak wszystko pójdzie zgodnie z planem :P Miałam już wczoraj usiąść i pisać, ale popsułam komputer :/ Na szczęście tata się ulitował i go naprawił ^^ Dzięki Ci tatuś! :D :* A teraz przejdźmy do nieco innej rzeczy... A mianowicie założyłam nareszcie bloga, na którym będziecie mogły śledzić losy Jochena i Adrianny *.* Na razie jednak skupiam się na tej historii i dopiero po jej zakończeniu ruszę pełną parą na J&A ;) Obecnie możecie zajrzeć do zakładki bohaterów, obejrzeć zwiastun i przeczytać wprowadzenie, zwane prologiem, a także kilka słów od mnie ^^ Zapraszam serdecznie! :) Całuję i widzimy sięmam nadzieję w niedzielę ;*
PS: Jeszcze raz Szczęśliwego Nowego Roku! :*
Jak Wenus i Mars. Jesteśmy z innych gwiazd.
Od: Artur
Usycham tutaj Czekoladko :(
Zaśmiała się pod nosem na jego zwrot do jej osoby. Zdziwiona omiotła wzrokiem kuchnię, nie dostrzegając żywej duszy w jej wnętrzu. Dopiero po chwili zauważyła, że zegar wskazuje dopiero siódmą rano. Pokręciła ze śmiechem głową i otworzyła drzwi lodówki. Z wielkiej miski nabrała sobie na talerzyk dość sporą porcję sałatki oraz posmarowała kromkę margaryną i nałożyła na nią własnoręcznie wędzoną szynkę przez gospodynię. Ze smakiem zajadała się posiłkiem, po czym pozmywała po sobie i buszując po szafkach wreszcie odnalazła kubek oraz kawę, której kilka łyżeczek wsypała do naczynia. Po chwili zalała proszek wrzącą wodą i z parującą porcelaną w dłoniach opadła na sofę w salonie. Zatopiła swoje usta w gorącej cieczy, czując nieprzyjemne uczucie na języku. Pośpiesznie odłożyła kubek na stolik i zabrała się za wystukiwanie wiadomości do blondyna. Po kilkunastu SMS'ach oraz opróżnieniu naczynia zabarykadowała się w łazience, gdzie pobudziła swoje ciało ciepłym prysznicem i przygotowała go na trudy dzisiejszego dnia. Umalowana i ubrana zawitała do pokoju Antosia, przysiadła na rogu łóżka i przyglądała się chłopcowi pogrążonemu we śnie. Nie miała sumienia go budzić, ale przecież nie wybaczył by jej, gdyby sama udała się do Artura.
-Niuniek wstajemy.-zmierzyła jego jasną czuprynę.
-Cooo? Ale dlaczegoo?-wypowiedział zaspany.
-Jedziemy odwiedzić Arcziego, bo tam usycha.-zaśmiała się.
Mały pędem poderwał się z łóżka i powędrował do kuchni. Wiktorowicz zachichotała pod nosem i podreptała za nim. Postawiła przed nim talerz z sałatką i zniknęła we wnętrzu pokoju. Zaścieliła swoje posłanie i poukładała ubrania w walizce, po czym ją dosunęła i powróciła do syna. Jej skarb stał już koło drzwi, ukazując jej rządek śnieżnobiałych perełek. Zadziwiał ją jeśli chodziło o prędkość zbierania się, kiedy oznajmiała mu wizytę Szalpuka u nich w domu lub jego odwiedziny. Cmoknęła malca w policzek i narzuciła na siebie kurtkę po czym wsunęła na nogi kozaki oraz wyposażyła głowę w ciepłą czapkę z pomponem, a ręce w rękawiczki. Miała już ułożyć dłoń na klamce, kiedy do salonu wparowała babcia Krysia:
-Dziecino kochana! Gdzie to Ty się wybierasz? Przecież święta są!
-Mi też Ciebie miło widzieć babciu.-rzuciła ze śmiechem.-Chciałam złożyć wizytę Arturowi. Nie chce by sam siedział w te święta.-tłumaczyła się, chcąc uniknąć poruszenia tematu siatkarza.
-Artur to chłopak mamy. Siedzi teraz w Spale i trenuje wraz z reprezentacją, ale mama mówiła, że za nami tęskni i...-opowiadał chłopiec jak zaczarowany.
-Ty już się kochany przymknij.-przerwała mu rodzicielka.
-No no kochana. Będziesz się miała z czego tłumaczyć na przyszłej wizycie. -puściła jej oczko starsza kobieta.-To z nim rozmawiałaś wczoraj przez telefon i tak cudownie się uśmiechałaś?
-Owszem, babciu.
-No już zmykaj, ale nie myśl, że Ci się to upiecze.-pogroziła jej palcem staruszka.
Kobieta uściskała gospodynię chatki górskiej i posłała jej wdzięczny uśmiech, po czym chwyciła za walizkę i opuściła rezydencję dziadków. Nucąc pod nosem świąteczne piosenki zapakowała walizkę do bagażnika, zapięła syna w foteliku i zameldowała się na fotelu kierowcy. Odpaliła silnik i obrała cel pod nazwą Spała.
***
Z szerokim uśmiechem na ustach przywitała się z Fabianem, który przechodził akurat korytarzem. Rzeszowianin niemal nie zszedł za zawał, kiedy ujrzał ją w progu ośrodka. Przecież na mecze Asseco chodziła rzadko, więc co ona mogła tu robić? Minął ją bez słowa i udał się w dalszą część budynku. Zdziwiona zachowaniem dziewczyna natychmiast powędrowała tuż za nim. Rozgrywający spojrzał na nią z obojętnością i prychnął. Gdy po raz kolejny chciał ją ominąć, stanęła na przeciw niego i wbiła palec w jego klatkę piersiową, rzucając w jego stronę pytanie : " o co Ci chodzi?". Drzyzga westchnął głośno i przeczesał nerwowo swoje ciemne włosy, po czym wybuchł do niej z pretensjami, że nagle go zauważyła. A gdy w rzeszowskiej twierdzy odbywał się mecz ani nie raczyła się pofatygować ruszyć tam swojego zgrabnego tyłka. Kaśka kompletnie nie miała pojęcia, że chłopakowi aż tak brakuje jej obecności. Poznała Fabio za sprawą Ignaczaka i od samego początku zyskała ona u niego sympatię. Zawsze się świetnie dogadywali, znajdowali wspólny język, aż tu nagle coś takiego. Poczuła się podle. Zawsze gdy tylko zawitała do Podpromia wymieniali ze sobą choćby kilka zdań, a czasami analizowali razem błędy po przegranym meczu, a teraz ona kompletnie zerwała z nim kontakt, nie mając pojęcia, że on naprawdę lubił gdy wpadała na ich mecze. Dziewczyna spuściła głowę i zerwała się z miejsca, ale brunet w porę chwycił ją za ramiona i zatrzymał na poprzednim miejscu.
-Przepraszam, zbyt mocno wybuchłem, ale cholera mogłaś choć raz zadzwonić, napisać. Naprawdę cię mała polubiłem, a Ty kompletnie żadnego odzewu. A teraz jakby z nieba zjawiasz się tutaj.-wypowiedział dość spokojnie.
-To ja przepraszam. Masz rację. Mogłam się odezwać. Po prostu codzienność mnie tak pochłonęła, że nie miałam kiedy wpadać do was na mecze czy treningi. -przyznała mu rację.-Nie miałam jednak pojęcia, że aż tak mnie polubiłeś.-posłała mu nikły uśmiech.
Zrobiło jej się tak cholernie głupio. Siatkarz przygarnął ją do siebie i zamknął w uścisku, szepcząc że wszystko już jest w porządku. Rudowłosa uniosła głowę i skinęła głową.
-Zrobisz coś dla mnie?-zapytała niepewnie.
-Zależy co.-zaprezentował jej swoje uzębienie.
-Wiesz może gdzie znajdę Artura?
-Za przeproszeniem... Co kurwa?! Że niby Szalpuka?!-zdziwiony wtopił w nią swój wzrok.
Dziewczyna zaśmiała się cicho i pokiwała twierdząco głową. Fabian nie mógł wyjść z szoku, że taka dziewczyna jak Kaśka poszukuje tutaj tego szalonego blondyna. O co tu chodziło? Barmanka posłała mu jedynie tajemniczy uśmiech i poprosiła by streszczał się z odpowiedzią. Brunet lekko jeszcze zdezorientowany wskazał jej ręką kierunek, w którym powinna się udać, aby odnaleźć jego zacisze. Wiktorowicz musnęła ustami jego policzek i szybkim krokiem powędrowała w podaną przez zawodnika Resovii stronę. Zapukała delikatnie w dębowe drzwi z widniejącymi na nich numerkiem 126, a kiedy usłyszała ciche "proszę" zamaszystym ruchem pociągnęła klamkę i wpadła do środka. Blondyn akurat uzupełniał płyny po niedawno skończonym treningu, dlatego też, gdy w progu ujrzał swoją w pełnej okazałości miedzianowłosą partnerkę zawartość butelki mineralnej wylądowała na jego dresach. Zaklął pod nosem cicho i momentalnie poderwał się do pozycji stojącej, próbując strzepać z części garderoby niechciany płyn.
-Kaśka! Cholera jak ja tęskniłem!-wydarł się na całe gardło przyjmujący.
Ruda zaśmiała się głośno i utonęła w ramionach radomskiego zawodnika. Przymknęła powieki, oparła głowę o jego klatkę piersiową i wsłuchiwała się w przyśpieszone tempo bicia serca ukochanego. Zaciągała się także jego intensywnymi perfumami, którymi pachniał dokładnie dwa dni temu. W końcu podniosła głowę i ich spojrzenia się spotkały. Jego czekoladowe tęczówki iskrzyły niczym śnieg w pomykach słońca. Kochała je takie. Nim spostrzegła a jego wargi wylądowały na jej ustach. Spragniony jej bliskości chwycił ją za pośladki i zaczął kierować się w stronę łóżka. Usiadł na materacu i posadził sobie dziewczynę na kolanach. Rudowłosa niczym pijawka wpiła się w jego aksamitne wargi, przeczesując palcami jego jasną czuprynę. Jego dłoń natomiast wędrowała po plecach dziewczyny, na co tak jedynie pomrukiwała cicho. Po kilku minutach oderwali się czego przyczyną był zwyczajny brak powietrza. Kasia spojrzała na chłopaka z urzekającym uśmiechem, po czym pogładziła go po policzku zewnętrzną częścią dłoni i musnęła jego policzek swoimi ustami.
-Tak bardzo mi Ciebie brakowało.-wyszeptała, wtulając się w jego klatkę piersiową.
-Nie masz pojęcia jak mi Ciebie.-odpowiedział, całując jej czoło.
-Kiedy masz kolejny trening?-uniosła na niego wzrok.
-O 18.-odparł szybko.-A gdzie Antoś?
-Zaprowadziłam go do pokoju Śliwki.
-Skubana.- zaśmiał się.-Stefan Cię nie widział?-zapytał z obawą.
-Pewnie, że widział i kazał nic nie nabroić.
-Oszalałaś?! Teraz będę miał przejebane!-uniósł się.
-Żartuje głuptasie.
Kilkanaście minut później, gdy para leżała w siebie wtulona na łóżku siatkarza do pomieszczenia wpadł uradowany blondyn, a tuż z za jego pleców wyłonił się Aleksander. Wiktorowicz poderwała się z posłania i zamknęła przyjmującego w dość silnym uścisku. Brunet zachichotał cicho, także przytulając się do Kasi. Antoś zajęty Szalpukiem siedział wraz z nim na łóżku, a miedzianowłosa przysiadła na jednym z foteli w kącie pokoju wraz ze swoim przyjacielem.
-Ten Twój to codziennie jakąś panienkę tutaj pyka. Co noc z za ścian słyszę ich dyszenie. Nawet Antiga obdarował go w zamian 20 dodatkowymi kółkami. Ja tam bym na Twoim miejscu zrobił z tym nie wybrykańcem porządek.-puścił jej oczko roześmiany Olek.
-Szalpuk! Ty zdradziecka jaszczurko!-obdarzyła go morderczym spojrzeniem.-Ja wiedziałam, że z tą Jolą to żarty nie są!
-Przestań! Wierzysz tej zakłamanej żmii czy swojego blondasowi?-wyszczerzył się Artur.
-Zdecydowanie wężowi.-stwierdziła pewnie.
-Radzę Ci złotko wiać. -zaśmiał się Śliwka, a Szalpuk niczym strzała wypadł z pokoju.
~*~
Uch! Wyrobiłam się! ^^ Brawo ja! :D Tym razem w wasze ręce leci luźny, z humorem odcinek losów K&A ;) Mam nadzieję, że przypadnie Wam do gustu ;3 Kolejny planuje tak dodać trzeciego stycznia jak wszystko pójdzie zgodnie z planem :P Miałam już wczoraj usiąść i pisać, ale popsułam komputer :/ Na szczęście tata się ulitował i go naprawił ^^ Dzięki Ci tatuś! :D :* A teraz przejdźmy do nieco innej rzeczy... A mianowicie założyłam nareszcie bloga, na którym będziecie mogły śledzić losy Jochena i Adrianny *.* Na razie jednak skupiam się na tej historii i dopiero po jej zakończeniu ruszę pełną parą na J&A ;) Obecnie możecie zajrzeć do zakładki bohaterów, obejrzeć zwiastun i przeczytać wprowadzenie, zwane prologiem, a także kilka słów od mnie ^^ Zapraszam serdecznie! :) Całuję i widzimy się
PS: Jeszcze raz Szczęśliwego Nowego Roku! :*
Jak Wenus i Mars. Jesteśmy z innych gwiazd.
fajną niespodziankę zrobiłaś mi tym rozdziałem :D Kaśka miała niezły pomysł z tymi odwiedzinami :D mam nadzieję, ze uda Ci się dodać nowy w niedzielę :) pozdrawiam tym razem już w nowym roku xd
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się spodobał ^^
UsuńDziękuję i pozdrawiam :*
Kolejny niesamowity rozdział !!! :D Bardzo cieszy mnie fakt, że sie wyrobiłaś :D :)Czekam z niecierpliwością do niedzieli i oczywiście życzę weny do dalszych rozdziałów :) Również życzę SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU !!! :D xd
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :* <3
Dziękuję i pozdrawiam :*
UsuńNie komałam przepraszam ale brsk czsu masakra.. Nawet w nowy rok siedze do 03 czy 04 zeby nadrobic cos w blogach... Rozdz zajefajne wszystko sie tu fajnie rozwija... Tylko tak dalej!
OdpowiedzUsuńPozderki ;*
-Wronka
P.S. przepraszam ze taki ktotki kom ale sily juz nie mam!
Też nadrabiam zaległości na blogach, więc rozumiem ;)
UsuńDziękuję i pozdrawiam :*
Kiedy kolejna część?
OdpowiedzUsuńCudowne!
Dzisiaj jak wyrobię :D
UsuńDzięki i pozdrawiam :*
Chciałabym zobaczyć minę Fabiana gdy zobaczył Kaśkę. Artur pewnie też miał bardzo ciekawą.
OdpowiedzUsuńZa pewne obydwoje mieli zacne ;)
UsuńDziękuję i pozdrawiam :*
No człowiek Sylwestra z Polsatem spędził zamiast przeczytać kolejny cudowny rozdział ;-;
OdpowiedzUsuńAch ja i ta moja skleroza xd
Jak zawsze cudownie ^^
Pozdrawiam i weny ;*
Haha :D Teraz to doje***** jak Wlazły atakiem haha ^^
UsuńDziękuję i pozdrawiam :*
W końcu jestem :)
OdpowiedzUsuńPo co Fabio spina tę swoją dupcię?
Zdradziecka jaszczurko. Tekst rozdziału :)
Ogólnie to fajnie, między K. a A. jest coraz lepiej i oby tak dalej :)
Buziaki :* :*
Bo Kaśka nie utrzymywała z nim kontaktu Kochana ;3
UsuńBo to co Kasia wymyśli jest święte ^^
Dziękuję i pozdrawiam :*
Hahahah xd
OdpowiedzUsuńOni są genialni po prostu :)Kaśka i Artur rozbrają mnie na maxa xd niby doroslia zachowuja się jak dzieci :D co ta milosc robi z ludzmi :D
Mały wygrywa rozdział.. jest przekochany po prostu.
Mam nadzieje, że Fabian nie namiesza, bo sama własnorecznie Cię ukatrupie :P
Brawo ja, w końcu udalo mi sie dotrzec.
Przepraszam, ze tak pozno, ale sama rozumiesz..
W ich przypadku cofa ich w rozwoju haha ^^
UsuńAntoś *.*
Spkojnie, Drzyzga wierny Monice i w realu i tu :D
Jasne, jasna :)
Dziękuję i pozdrawiam :*
Ale zazdroszczę Kaśce i małemu spędzenia świąt w górach, ta atmosfera musi byc cudowna :) Bardzo miło się czyta o tej parze, tak w sobie zakochani i tacy słodcy przy tym :) Ale chwilę z siatkarzami też są świetne, rozwalają system :)
OdpowiedzUsuń