niedziela, 31 stycznia 2016

Dwudziesty: Może jeszcze dałaś mu się przelecieć?!

Zatrzymała się przed dębowymi drzwiami, które zdobił wyryty na nich szyk trzech złotych cyfr układających się w numer 134. Wzięła głęboki oddech, aby po chwili pozwolić powietrzu zgromadzonemu w jej płucach wydostać się na zewnątrz. Postanowiła wyjaśnić te sprawę raz na zawsze. Nacisnęła dzwonek i cierpliwie oczekiwała pojawienia się w drzwiach gospodarza mieszkania. W międzyczasie układała w głowie zdania jakie wypowie w jego kierunku. Po dłuższej chwili usłyszała szczęk zamka, a z za drzwi wyłonił się wysoki brunet ubrany w koszule w biało-czarną kratkę oraz czarne rurki. Bułgar nie krył swojego zdziwienia wizytą rudowłosej, które wyrażał wyraz jego twarzy. Mimo to jednak usunął się na bok, robiąc miejsce dla dziewczyny i gestem dłoni zapraszając ją do środka. Kaśka skinęła tylko głową i zagłębiła się we wnętrzu mieszkania, omiatając wzrokiem jego wystrój. Nic się tutaj nie zmieniło od jej ostatniej wizyty. Zsunęła buty ze stóp oraz pozbyła się kurtki z ramion, po czym powiesiła ją na wskazanym do tego miejscu. 

-Napijesz się czegoś?-zapytał kulturalnie Nikolay.

-Jeśli to nie kłopot, to chętnie.-rzuciła, przyglądając się zdjęciu siatkarza wraz z blondynką [klik]-Po co to zrobiłeś? Przecież tutaj wyglądasz na szczęśliwego.-odwróciła się na pięcie i zmierzyła go czujnym wzrokiem.

-To co zawsze?-upewnił się, a kiedy Wiktorowicz skinęła głową zabrał się za przygotowanie kawy.-Masz rację. Jesteśmy tutaj szczęśliwi podobnie jak teraz.-zalał ciemny proszek wrzącą wodą.

Po chwili wręczył kremową filiżankę swojej byłej przyjaciółce. Dziewczyna oplotła ją dłońmi, sycząc delikatnie, kiedy spotkały się one z rozgrzanym naczyniem. Po chwili upiła jednak niewielki łyk i opadła na kanapę w salonie siatkarza. Nim zauważa a obok niej znalazł się Penchev z szklanką soku pomarańczowego.

-Możesz odpowiedzieć na moje pytanie?-warknęła nieco zniecierpliwiona.

-Byłem wstawiony, Ty też. Najczęściej ludzie pijani mają ochotę na miłosne igraszki, dlatego też wzięła mnie wtedy ochota na pocałowanie Ciebie. A  to na Sylwestrze... Głupio wyszło.-podrapał się zmieszany po głowie.

-Głupio wyszło?! Człowieku! Ja o mało przez Ciebie nie zakończyłam swojego związku! A do tego Artur zrobił mi cholerną awanturę przy wszystkich!-uniosła się dziewczyna.

-Przepraszam, dobrze wiesz, że świadomie nigdy nie urządziłbym Ci takiego piekła. Kocham Cię jako brat. Proszę Cię, daj mi szanse.-zacisnął palce na jej podbródku i uniósł go ku górze, spoglądając głęboko w jej oczy.

Wiktorowicz zauważyła, że jego czekoladowe tęczówki wypełnia ból i smutek. Mimowolnie zakuło ją w sercu. Żałowała, że taki kawał czasu nie miała odwagi stawić się w mieszkaniu rzeszowianina. Zadała mu tak wielki ból. Z tego co opowiadała jej Monika miewał się okropnie. Bez słowa zamknęła Bułgara w swoich ramionach, układając głowę na jego barku. Przymknęła powieki i rozkoszowała się chwilą jego bliskości. Tak bardzo brakowało jej tego wielkoluda. Zaciągnęła się zapachem jego intensywnych perfum. Pachniał dokładnie tak samo jak dwa lata temu. Zaskoczony także objął ramionami jej plecy, przyciągając ją bliżej siebie. Zaśmiał się wesoło, pstrykając ją w nos. Wiedział doskonale, że tego nienawidziła. Nie musiał długo czekać. Rudowłosa zasadziła mu solidny cios z kolana w krocze i pędem ruszyła w stronę drzwi łazienki. 

-Wyłaź stamtąd! Prędzej czy później i tak Cię dopadnę!-wykrzyknął zirytowany jej zachowaniem gospodarz mieszkania.

                                                                 ***
Roześmiana przekroczyła próg swojego mieszkania, zsuwając ze stóp białe, niesamowicie wygodne trampki. Odwiedzenie Niko i wyjaśnienie sprawy z przed dwóch lat było doskonałym pomysłem. Dzięki temu czuła się czysto i błogo, a sprzyjała temu rozkwitająca za oknem wiosna. Nieco zmęczona załatwianiem także spraw na mieście opadła na sofę i przymknęła powieki, napawając się błogim spokojem wypełniającym salon jak i całe jej lokum. Nie trwał on jednak długo, gdyż do danego pomieszczenia zawitał szeroko uśmiechnięty blondyn, który przyssał się do jej szyi. Po chwili jednak zaniepokojony wonią intensywnych, męskich perfum oderwał się od miedzianowłosej i zmierzył ją podejrzliwym wzrokiem, wypowiadając spokojnie:

-Gdzie byłaś? 

-U przyjaciela.-odpowiedziała zgodnie z prawdą. 

-Niech zgadnę! U Pencheva.-prychnął.

-Mogę wiedzieć o co Ci do cholery chodzi?-poderwała się z siedzenia.

-O nic. Co z tego, że prawie rozpieprzył nasz związek?! Może jeszcze dałaś mu się przelecieć?! Z resztą dowodem na to są jego perfumy na twoim ciele! Jak mogłaś mi to zrobić?!-wybuchł blondyn. 

Nie wytrzymała. Podeszła do przyjmującego i wymierzyła mu siarczysty policzek. Tego było już za wiele! Błękitne oczy patrzyły na nią z wymalowanym szokiem i niezrozumieniem. Nigdy w życiu nie spodziewałaby się, że jej dłoń wyląduje na jego policzku w zupełnie innym celu niż pogładzenie go. Jednak zachowanie siatkarza wyprowadziło ją z równowagi. Rzucał w nią igłami, przedziurawiając jej serce. Jak mógł oskarżyć ją o zdradę? Przecież ona chciała tylko zażegnać topór wojenny z Bułgarem, nic więcej. Po dłuższej chwili Artur narzucił na siebie kurtkę i wybiegł z mieszkania. Wiktorowicz natychmiast ruszyła tuż za nim, wykrzykując na całe gardło jego imię, błagając go aby wrócił. On jednak miał jej wołanie w głębokim poważaniu. Biegł ile sił w nogach, nie zdając sobie sprawy jaką cenę zapłaci za swoją nieuwagę. Nagle poczuł jak w jego lewy bok uderza coś silnego, a  już po chwili przelatywał przez maskę samochodu i upadł na lekko zazieleniony trawnik. Z gardła rudowłosej wydobył się niemiłosierny pisk. W uszach wciąż rozbrzmiewał pisk opon i odgłos mocnego uderzenia w ciało blondyna. Nim zauważyła a jego ciało bezbronnie spoczywało w rowie. Niczym sparaliżowana stała przyglądając się tej sytuacji. Nie mogła się poruszyć, a w jej gardle urosła nieprzyjemna gula, uniemożliwiająca jej wypowiedzenie jakiego kolwiek słowa. Po dłuższej chwili na nogach niczym z waty pobiegła do miejsca wypadku i opadła obok sylwetki siatkarza, przytulając się do jego torsu. 

-Artur, ja przepraszam... Ja nie chciałam...-łkała cicho wtulona w jego ciało, plamiąc łzami jego kurtkę.

Kierowca opuścił pojazd i znalazł się obok niej nakazując jej wezwać pogotowie, a sam zaczął oglądać obrażenia blondyna. Gdy Wiktorowicz łamiącym się głosem udzielała odpowiedzi na pytania dyspozytorki, starszy mężczyzna, około 40-tki zaczął badać oddech chłopaka. 

                                                                ~*~
Połowa z was już przeczuwała, że sielanka tutaj nie potrwa długo no i oto jest wydarzenie, które ją przerwało :( Jak myślicie Artur wyjdzie z tego? Kto zawinił? Kaśka czy Artur? Mam nadzieję, że mnie zlinczujecie, gdyż kolorowo zawsze być nie może ;) Sapporo bez błysku, ale mimo wszystko nasi dobrze się spisali, a już na pewno Maciek i Stefek ^^ Szkoda mi Kamila, któremu wyraźnie nie poszło w drugim konkursie, ale każdemu zdarzają się wpadki ;) Miejmy nadzieję, że w Oslo będzie jeszcze lepiej ^^  Jakoś uwielbiam oglądać tam rywalizację <3 Skra nadal druga, z dość sporą stratą do ZAKSY, ale wszystko zdarzyć się jeszcze może ^^ Mam nadzieję, że Sovia Skrzatów nie dogoni :D Być może uda mi się obejrzeć niesamowite widowisko na Podpromiu, a mianowicie pojedynek brązowego medalisty z ubiegłej edycji Plusligii, Skry oraz obecnego Mistrza Polski, Asseco ;) Trzymajcie kciuki bym zdobyła bilety :3 Całuję i zapraszam za pewne w przyszły weekend ;* 

niedziela, 24 stycznia 2016

Dziewiętnasty: Obiecaj mi, że to serce będzie biło tylko dla mnie.

Z szerokim uśmiechem na ustach zawitała do kuchni, naciągając koszule Artura, która delikatnie przysłaniała jej biodra. Nuciła pod nosem jedną z ostatnio słuchanych piosenek i krzątała po pomieszczeniu, przygotowując dla siebie kofeinowy napój. Oplotła wypełniony po brzegi ciemnym płynem kubek i zasiadła na parapecie okna w niewielkim salonie. Kochała wpatrywać się w panoramę miast. Radom powoli zapełniał się ludźmi, którzy zabiegani wypełniali chodniki centrum miasta, a także odpalali silniki samochodów i włączali się do ruchu drogowego. Kąciki jej ust momentalnie powędrowały ku górze, gdy jej oczy zauważyły odbijających na placu zabaw znajdującym się pod blokiem blondyna chłopców w siatkówkę. Przyłożyła naczynie do ust, zatapiając się w mocnym aromacie gorącego napoju. Nim zauważyła a porcelana świeciła pustkami. Ułożyła kubek na podłodze, a sama wyjęła z kieszeni koszuli siatkarza swój Samsung, wykonując sobie zdjęcie w jego ubraniu. Ciekawa reakcji przyjaciółki umieściła fotkę w SMS'ie, dopisując że do Rzeszowa może zawitać trochę później niż planowała. Pośpiesznie nacisnęła przycisk "wyślij" i zeskoczyła z miejsca chwile temu zajmowanego, przekroczyła próg kuchni i sprawdziła zawartość lodówki przyjmującego. Jęknęła cicho, gdy szafa chłodnicza eksponowała pustkami. Gdy zatrzasnęła za sobą drzwi od ów urządzenia pisnęła cicho, gdyż za nimi krył się blondyn. Szalpuk momentalnie przylgnął do ciała rudowłosej, ujął jej pośladki w swe dłonie, ściskając je delikatnie i przygwoździł ją do ściany, wpijając się żarłocznie w jej usta. Zaskoczona dziewczyna uśmiechnęła się pod nosem, po czym mruknęła zadowolona, czując jak język gospodarza domu pieści jej podniebienie. Zarzuciła dłonie na jego szyję, wplatając palce w końcówki jego jasnej czupryny. Po chwili także oplotła go nogami w pasie, zmniejszając tym samym dzielącą ich ciała odległość do zera. 

-Artur stop! Masz dzisiaj trening. Nie chce byś miał przez mnie kłopoty.-oderwała się od niego dziewczyna i spojrzała głęboko w jego ciemne tęczówki. 

-Otóż Cię zdziwię moja kochana.- uśmiechnął się szeroko.-Wziąłem wolne. Dzisiejszy dzień mamy tylko dla siebie.-pstryknął ją palcem w nos. 

-Jesteś cudowny!-pisnęła, zatapiając się w jego wargach. 

Blondyn zaśmiał się cicho, po czym lekko podrzucił rudowłosą i powędrował w kierunku kuchennego aneksu. Posadził na nim dziewczynę i przeniósł się ustami na jej szyję. Obsypywał ją milionem pocałunków, wywołując nikły uśmiech na twarzy dziewczyny. Odchyliła delikatnie głowę, zawadzając ją o szafkę. Szalpuk parsknął śmiechem wraz z partnerką, ale po chwili powrócił do pieszczoty. Zaczął powoli rozpinać koszulę należącą do niego, a zdobiącą drobną sylwetkę dziewczyny. Musiał przyznać, że prezentowała się w niej urzekająco niewinnie. Przywarł wargami do jej dekoltu, wywołując u niej ciche mruknięcie. Jego bliskość wywoływała na jej ciele występowanie przeszywającego dreszczyku. Ułożyła dłonie na jego nagim torsie i badała nimi muskulaturę chłopaka, obdarowując jego klatkę piersiową mokrymi śladami. Kiedy całkowicie zsunął z jej ramion materiał ubrania, odkrywając tym samym jej biust schowany pod materiałem stanika otrzeźwiała.

-Zwariowałeś?-zapytała chrypiącym głosem, zdradzając emocje nią targające.-Chcesz to zrobić tutaj?-jej oczy powiększyły się do rozmiarów pięciozłotówek. 

-Nie, czekałem aż w końcu zaproponujesz przeniesienie się do sypialni. -wyszczerzył się.

-Wariat.-zamknęła mu usta pocałunkiem. 

Chwilę później jej drobne ciało leżało na miękkim materacu, wijąc się pod jego każdym najmniejszym ruchem. Z gardła brunetki wydobywał się jęk rozkoszy, wywołując na jego usta subtelny uśmiech. Kochał sprawiać jej przyjemność. Po dłuższym czasie oderwał się od kuszącego ciała miedzianowłosej po czym opadł obok niej i pozwolił wtulić się w jego tors. Kaśka przymknęła powieki i starała się uspokoić przyśpieszony oddech. To co wyprawiał z nią ten blondyn było cudowne. Z uśmiechem wsłuchiwała się w melodię graną dla jej uszów. Bum, bum... Odgłos bicia jego serca był najpiękniejszą melodią stworzoną dla jej uszów i pieszczącą ją. 

-Kocham Cię, Artur.-wyszeptała, muskając ustami jego prawią pierś.- Obiecaj mi, że to serce będzie biło tylko dla mnie-uniosła wzrok na jego oświetloną przez promienie słońca twarz.

-Zawsze.-ucałował jej czoło. 

Kąciki ust Wiktorowicz momentalnie powędrowały ku górze. Palcem obrysowywała jego mięśnie brzucha. Może nie był jakimś atletą, ale z pewnością miał się czym szczycić jeśli chodziło o ciało jak na swój wiek. Zmęczona w końcu odpłynęła do krainy Morfeusza. 
Godzinę później poderwała się z łóżka i zażądała udania się wreszcie do Rzeszowa. Artur niechętnie podniósł się z królestwa wygody i przysiadł na brzegu łóżka. Z cwanym uśmieszkiem obserwował jak dziewczyna narzuca na siebie kolejne części garderoby. Musnęła ustami jego policzek, po czym zabarykadowała się w łazience. Zaśmiał się pod nosem i sam zaczął przygotowywać do wyjazdu. Chwilę później zadecydowali, że wyruszą w drogę samochodem Kasi, a siatkarz wróci do domu autobusem, gdyż nie miał ochoty na prowadzenie auta po tak intensywnych doznaniach, gdyż musiał przyznać był lekko wyczerpany. Z bagażem dziewczyny zameldowali się w jej pojeździe po czym włączyli się do ruchu drogowego i obrali cel zwany Rzeszowem. Po blisko trzech godzinach dotarli na miejsce i stanęli przed drzwiami mieszkania Moniki i Olka. Dzika niemal urwała rękę rudowłosej, wciągając ją do mieszkania. Artur zachichotał na ten widok i pogroził palcem Kaśce, aby ta nie zdradzała zbyt wielu szczegółów. On tymczasem zajął się prze szczęśliwym Antkiem oraz wujkiem Olkiem. 

-Przepraszam za wczoraj, ale mnie poniosło... Jednak uważam, że powinnaś pogodzić się z Niko. -rozpoczęła rozmowę partnerka Śliwki.-A teraz opowiadaj...

-Masz rację, ale nie chce teraz o tym myśleć. Nie dasz mi nic nigdy w tajemnicy potrzymać.

-Nie marudź, tylko gadaj. Jak było? Dobry w łóżku?-poruszyła znacząco brwiami Monika.

-Obawiam się co będzie dalej, bo rano zażądał powtórki, rozumiesz?! Mnie do teraz wszystko boli. Jestem wyczerpana, ale szczęśliwa. Jestem ogromną szczęściarą. Było niesamowicie. Ten dreszczyk na ciele, kiedy badał ustami moje ciało, jego dłonie... Nie potrafię tego opisać! -opowiadała zachwycona Ruda. 

-Wariaty z was! Widać, że jesteście ze sobą szczęśliwi.-posłała jej ciepły uśmiech.-Czekam na zaręczyny!-wykrzyknęła nieco głośniej, aby przywołać na siebie wzrok blondyna.

Artur posłał jej roześmiane spojrzenie po czym parsknął śmiechem i powrócił do rozmowy z Aleksandrem. Kasia tymczasem zagarnęła za ucho niesforny kosmyk ciemnych włosów i uśmiechnęła się nikle. 

-Nie wiem o czymś jeszcze prawda?-uniosła pytająco brwi brunetka.

-Owszem. Gdy wsłuchiwałam się w bicie jego serca, Arczi obiecał mi,  że zawsze będzie ono bić tylko dla mnie.-w jej oczach zaszkliły się łzy.-Jak ja go cholernie kocham.-wyszeptała, ścierając spływającą po policzku łzę. 

-Kasia, no co Ty! Nie płacz.-przytuliła ją do siebie Monia.

-Co się stało?- w kuchni pojawił się zaniepokojony blondyn.

Wiktorowicz oderwała się od przyjaciółki i uniosła wzrok na promienną twarz siatkarza. Gdy zobaczył jednak jej mieniące się niepokojąco oczy momentalnie z  jego ust zniknął uśmiech. Martwił się o nią. A to przecież zwykłe wzruszenie, czyta głupota. Ona tylko zwyczajnie uzmysłowiła sobie jak cennego faceta posiada. 

-Nic. Po prostu dostrzegłam jak bardzo dużo zyskałam od poznania Ciebie.-musnęła ustami jego policzek, a on zamknął ją w swoich ramionach. 

                                                                 ***
Ukazując swoje cudownie śnieżnobiałe uzębienie przekroczyła próg rzeszowskiego Podpromia. Przywitała się roześmiana z Fabianem, który przemierzał właśnie korytarz i powędrowała  w kierunku trybun. Przed zajęciem swojego miejsca przystanęła przy bandach reklamowych, aby przywitać się ze swoim blondasem. Artur z uśmiechem podbiegł do dziewczyny i przywarł do jej aksamitnych warg. Nie obchodziło ich to, że spora ilość fleszy pada na ich sylwetki, aby uwiecznić tą jakże gorącą fotografię. Dla nich liczyli się oni sami i nic innego w danej chwili nie istniało. Po kilkunastu sekundach oderwali się od siebie, posyłając sobie nikłe uśmiechy. Kasia oparła się delikatnie o barierkę, wymieniając z Szalpukiem kilka zdań. Nim zauważyła a przy jej boku pojawiło się kilka dziewczyn. Spojrzała ze śmiechem na swojego partnera, kiedy on zauważalnie jedynie dla niej przewrócił oczami. Kochał swoich fanów i naprawdę sprawiało mu radość pozowanie do zdjęć czy podpisywanie zeszytów, ale z ukochaną widział się po dość sporym czasie. Jednak z uśmiechem nachylał się nad barierką, spełniając prośby fanek. Wziął do ręki także marker i machnął pośpiesznie kilka podpisów. A tuż po tym pożegnał się z rudowłosą subtelnym pocałunkiem, który złożył na jej kuszących ustach i pobiegł w kierunku kolegów. Wiktorowicz tymczasem przywitała się z Moniką i Olkiem, któremu złożyła delikatnego kopniaka na szczęście w tylną część ciała. Brunet zachichotał cicho i pożegnał się szybkim pocałunkiem ze swoją wybranką. Dziewczyny w znakomitych nastrojach powędrowały na trybuny po drodze, wykłócając się, która drużyna odniesie zwycięstwo. Górą po tie breku okazała się ekipa z Radomia. Wiktorowicz zadowolona z wyniku zbiegła schodkami na dół i przeskoczyła barierki, czym wtargnęła na obszar boiska. Ochroniarze jednak uspokojeni przez blondyna puścili ją wolną i po chwili dziewczyna oplatała już pas siatkarza, zatapiając się w jego ustach. Przeszczęśliwi tonęli w namiętnym pocałunku przez dobre kilka minut. Byli niemal pewni, że media rozpiszą się o nich jutro dobre dwie strony. 

-Nie sądziłem, że stać Cię na coś takiego.-zaśmiał się przyjmujący.

-Jeszcze wiele o mnie nie wiesz, Arczi.-strzeliła go palcem w nos.

Blondyn okręcił blondynkę wokół własnej osi, skradając z jej ust przelotny pocałunek, po czym zaczął tańczyć wraz z rudowłosą do znanego hitu Taylor Swift (klik). Kaśka parsknęła śmiechem, wyciągając z kieszeni telefon. Szalpi jednak w odpowiednim momencie chwycił za jej nadgarstek i przyciągnął ją do siebie, sprawiając że obróciła się wokół własnej osi. Rzeszowianie stali w jednym z kątów boiska i przyglądali się ich popisom tanecznym, klaskając w dłonie i gwiżdżąc zachwyceni. Artur ujął w ręce plecy dziewczyny, pochylił ją do tyłu tak, że jej włosy dotknęły podłoża, po czym wykonał ruch wahadłowy. 

-Arczi gdzieś Ty się tego chłopie nauczył?!- wrzasnął z podziwem i śmiechem Ignaczak. 

W tym samym momencie na płytę boiska wbiegł mały blondyn. Kaśka rozejrzała się zdezorientowana wokół i przy jednej z barierek dostrzegła Annę. Pomachała w kierunku rodzicielki, po czym udała się w jej stronę, zostawiając Artura z Antosiem na rękach. 

-Tak bardzo chciał pogratulować Arturowi zaraz po meczu, że musiałam go tutaj przywieź. Mam nadzieję, że nie będziesz na mnie zła.-tłumaczyła się starsza Wiktorowicz.

-Oj mamo! No jasne, że nie. Dziękuję. -musnęła ustami jej policzek.-Lecę, ale za niedługo wrócę. Poczekaj tu na nas.-poprosiła po czym pobiegła w kierunku chłopaków. 

-Tatusiu pięknie się dziś spisałeś.-wyszczerzył się Antek.

Kasia niemal zaniemówiła z wrażenia. Czy chłopczyk naprawdę nazwał Artura tatą? Nie mogła w to uwierzyć! Zdawała sobie sprawę, że być może kiedyś zacznie się do niego tak zwracać, ale nie miała pojęcia, że rzeczywiście to nastąpi. To było tylko jej marzenie, które dnia dzisiejszego się spełniło. Wiktorowicz uśmiechnęła się delikatnie, biorąc chłopczyka na ręce. Poczuła jak po jej policzku spływa pojedyncza łza. Była cholernie wzruszona wydarzeniem, które miało miejsce kilka minut temu. Artur objął ową dwójkę silnymi ramionami, składając na ich czołach subtelny, ale czuły zarazem pocałunek.

-Kocham was.-wyszeptał we włosy malca. 


                                                                       ~*~
Cóż to był za pracowity weekend ^^ W piątek w nocy stworzyłam arcydzieło umieszczone na YouTubie o naszym podwójnym Mistrzu Olimpijskim, dziś o Mistrzu Świata w Lotach, Peterze, a do tego doszedł także nowo utworzony blog, na którym już znaleźć można prolog i pierwszy rozdział ;3 Jednak jestem z siebie dumna, że dziś udało mi się także napisać nowy odcinek tutaj :) A odnośnie bloga... Na WOS'ie wpadł mi do głowy pewien pomysł. Postanowiłam mimo obaw jakie może wywołać ta historia utworzyć bloga ;) 
Opowiada o Andreasie Wellingerze doskonale znanym fankom skoków i 30-latce, która pojawia się w ekipie niemieckich skoczków ;) Dlatego jeśli już to wam się nie podoba to proszę nie wchodzie i nie hejtujcie, bo i mnie zaskoczył ten pomysł, ale jednak odważyłam się spróbować ^^ Myślę jednak, że warto zajrzeć zapoznać się, a jeśli się spodoba zostać :) 
Dziękuję za wszystkie komentarze pod 18-tką i liczę na kolejne pod tym rozdziałem :3 Całuję i do zobaczenia ( za pewne w weekend ^^) :* 



poniedziałek, 18 stycznia 2016

Osiemnasty: Romanse mogą poczekać!

 Wiosna, 2017 

Z pod warstw białego, lśniącego puchu przebijały się śnieżnobiałe przebiśniegi, zapowiadające nadejście wiosny. Słońce wzniosło się nad widnokręgiem, zwiastując narodzenie się kolejnego marcowego poranka. Kasia przeciągnęła się leniwie, omiatając zaspanym wzrokiem pomieszczenie. Niechętnie opuściła swoje łóżko i powędrowała w kierunku kuchni. Jakiś czas temu zmieniła stanowisko pracy i teraz mogła w pełni normalnie się wysypiać. Przystanęła przy kuchennym aneksie, rozglądając się w poszukiwaniu swojego ulubionego kubka. Po krótkiej chwili odnalazła go i wsypała do jego wnętrza czarny proszek, który następnie zalała wrzącą wodą i oplotła dłońmi, usadawiając się na sofie znajdującej się w salonie. Z zainteresowaniem wpatrywała się w plazmowy ekran, wysłuchując jakiegoś porannego programu typu "Pytanie na śniadanie". Chwilę później na kanapę wtargnęło jej małe szczęście w postaci blond czupryny. Wiktorowicz zamknęła w swoich ramionach Antosia i ucałowała jego czoło. Po pochłonięciu gorącego napoju w całości zameldowała się w kuchni, aby usmażyć jej oraz malcowi naleśników. Piętnaście minut później ubrana w błękitną bluzę oraz czarne rurki opuszczała mieszkanie wraz z blondynem przy boku. Postanowiła zabrać Antka do wujka Olka oraz cioci Moniki. Podziwiając topiący się śnieg, odsłaniający pojedyncze źdźbła trawy przemierzali rzeszowskie ulice, które powoli zaczynały zapełniać się ludźmi. Promienie słońca muskały subtelnie twarz miedzianowłosej, wywołując na jej ustach nikły uśmiech. Wesoła przyglądała się chłopczykowi, który skakał w różne miejsca w poszukiwaniu oznak wiosny. Z kieszeni wyciągnęła niezawodnego Samsunga i przystanęła, aby wykonać kilka fotografii uwieczniając na nim blondyna z kwiatami czy innymi rekwizytami. W końcu zameldowała się pod mieszkaniem przyjaciółki. Musnęła policzek Moniki ustami i wparowała do wnętrza mieszkania. Młodszy Wiktorowicz skupił swoje zainteresowanie na przesłodkiej Annie, która to raczkowała w pokoju. Dzika posłała synowi rudowłosej ciepły uśmiech, proponując mu coś do picia i na przekąskę. Antoś ukazał rządek swoich śnieżnobiałych perełek, prosząc ciocię o szklankę Coli i pysznie wyglądający sernik spoczywający na stole w salonie. Partnerka nieobecnego wówczas Aleksandra odwróciła się na pięcie i chwilę później wręczała przysmak wraz z szklanką napoju blondasowi. Po zaspokojeniu potrzeb chłopca powróciła do salonu, gdzie poczęstowała swoją kumpelę pysznym wypiekiem oraz postawiła przed nią filiżankę z ulubioną kawą. Kaśka podziękowała właścicielce mieszkania nikłym uśmiechem i rozpoczęła rozmowę. 

-Pogodziłaś się wreszcie z Niko? -zboczyła z tematu Monia. 

Kasia zagryzła nerwowo wargę, zastanawiając się jakiej odpowiedzi udzielić przyjaciółce na zadane kilka sekund wcześniej pytanie. Odwróciła od niej wzrok i umiejscowiła go w rozciągającym się za oknem krajobrazem miejskim. Dzika westchnęła głęboko i pokręciła z dezaprobatą głową. 

-Kaśka! Przecież to Twój przyjaciel! Do kiedy zamierzasz trwać w tym toporze wojennym?!-naskoczyła na nią szatynka. 

-Chciałaś powiedzieć były przyjaciel.-warknęła w jej kierunku rudowłosa.-On mi prawie rozpieprzył związek!

-Myślisz, że tylko on jest temu winien? Przecież mogłaś wcześniej powiedzieć o tej sytuacji Szalpukowi, a nie ją przed nim zatajać! Związek opiera się na zaufaniu! Myślisz, że czemu my z Olkiem nie przechodziliśmy żadnej poważnej kłótni? Bo mówimy sobie wszystko, ufamy sobie.

-Po co roztrząsamy tą sprawę? To było wieki temu!

-No właśnie! I Penchev od tamtego roku stracił przyjaciółkę. Nawet nie wiesz jak to odbiło się na nim odbiło. Nie jest już tym samym roześmianym chłopakiem. Jego forma także uległa zmianie. 

-Najlepiej zawalić winę na mnie! Dość tego! Zaopiekuj się Antkiem postaram się wrócić jak najszybciej się da! Cześć!-zirytowana Kaśka wybiegła z mieszkania Dzikiej. 


                                                              ***
Z wymalowanym na twarzy uśmiechem wpatrywała się jak zaczarowana w sylwetkę przyjmującego. Obserwowała także jak ośrodek powoli zaczyna się wypełniać sympatykami radomskiej siatkówki. Może obiekt ten nie był bełchatowską Energią czy rzeszowskim Podpromiem, ale także miał magiczny i unikalny klimat. Z lustrzanką w dłoniach przemierzała schody, aby po chwili przystanąć przy barierkach i delikatnie kołysać biodrami do rytmów Ai Se Ue Te Pego. Przyłożyła sprzęt do oka i wyłapując doskonałe momenty nacisnęła spust migawki, wykonując kilka zdjęć. Zadowolona z siebie narzuciła smycz od Nikona na szyję i oparła się o bandę, oczekując nadejścia swoje ukochanego. Blondyn zauważył ją po kilku minutach i porzucił żółtą-niebieską Mikasę w kąt, biegnąc w jej kierunku. Siatkarz stanął tuż przed jej drobną sylwetką, zamykając ją w swoich silnych ramionach. Kasia przymknęła powieki i oparła głowę na barku chłopaka, zaciągając się zapachem jego intensywnych perfum. Tak bardzo brakowało jej tego od tygodni. Na jej usta wkradł się nikły uśmiech, gdy dostrzegła kątem oka wzdychające na widok Artura nastolatki. Ona go miała, a one mogły tylko pomarzyć choćby o tym czarującym uśmiechu, którym to rudowłosą obdarzał miliony razy podczas doby. W końcu opuściła jego ramiona, a on splótł jej palce ze swoimi, wpatrując się głęboko w jej czekoladowe tęczówki. Pstryknął palcem jej nos, cicho przy tym chichocząc. Ujął jej rękę w swoją smukłą dłoń, okręcając ją wokół własnej osi do rozchodzącej się wciąż po hali piosenki Michaela Teló. Miedzianowłosa zaśmiała się cicho, muskając końcówkami kosmyków jego rozpromienioną twarz. Blondyn nachylił się nad jej twarzą, drażniąc jej policzki ciepłym oddechem. Dziewczyna z nikłym uśmiechem na ustach wzbiła się na palce, stykając się ustami z aksamitnymi wargami Szalpuka. Blondyn ujął jej twarz w swe dłonie i pogłębił pocałunek, gładząc jej podniebienie swoim językiem. Trwało by do o wiele dłużej, gdyby ktoś im nie przerwał tej chwili przyjemności. 

-Szalpuk! Natychmiast do mnie! Romanse mogą poczekać!-rozległ się wrzask Lozano.

Kaśka parsknęła głośnym śmiechem, odskakując od blondyna. Artur zmieszany przeczesał palcami swoją jasne kosmyki, puszczając oczko do swojej wybranki. Wiktorowicz musnęła ustami jego policzek i pożyczyła mu powodzenia, po czym wróciła na swoje miejsce. Po oficjalnej prezentacji składu obu drużyn nadszedł czas na wyjściowe szóstki. Klaskała w dłonie, obserwując jak kolejni zawodnicy wbiegają na parkiet. A już szczególnie biła brawo, gdy na boisku pojawił się gracz z 12 na koszulce w biało-czarnych barwach. Kapelus otwarł mecz atutowym serwisem. Szalpuk wykonał swoje rytuały w polu serwisowym i posłał solidną zagrywkę na stronę przeciwników. Bielsko miało spory problem z rozegraniem akcji, ale w końcu udało im się dojść do siatki, gdzie zatrzymał ich radomski blok. Szalpuk podskoczył uradowany wraz ze swoim kolegą i ponownie wykonał serwis. Tym razem wirującą żółto-niebieska Mikasa wylądowała minimalnie za białą linią. Blondyn skrzywił się nieco i powrócił na swoją pozycję. Nim zauważyła, a podopieczni Argentyńczyka zbiegali z parkietu po zgarnięciu pierwszej partii na swoje konto. Podbiegła do barierek i przybiła piątkę z przyjmującym, po czym wróciła na trybuny. Spragniona zatopiła usta w zimnej cieczy w postaci Pepsi i sprawdziła skrzynkę odbiorczą w telefonie. Wystukała krótką wiadomość do Moniki, do której od czasu kłótni się nie odzywała. Szatynka na szczęście nie należała do osób pamiętliwych i odpowiedziała rudowłosej po kilku sekundach.  
Poderwała się z miejsca, gdy na tablicy wyników pojawił się 24 punkt przy nazwie miejscowego klubu. Uniosła dłonie znacznie nad głową i z całej siły uderzała nimi o siebie, wykrzykując tak jak większa ilość zebranych w obiekcie sportowym "ostatni". Niczym zaczarowana wpatrywała się w sylwetkę znajdującego się w polu serwisowym Kampy, który uplasował piłkę przy bocznej linii boiska. Uradowana podskoczyła w miejscu i narzuciła na siebie bluzę oraz torebkę, biegiem podążając w kierunku barierek.  Musiała w końcu pokazać partnerowi jak bardzo jest z jego postawy dumna. Zniecierpliwiona na widok tłumów kibiców zgromadzonych przy bandach reklamowych opuściła salę i udała się w doskonale znanym kierunku. Po chwili z za zakrętu korytarza wyłoniła się sylwetka blondyna. Roześmiana i szczęśliwa powędrowała w jego stronę, by po chwili wyskoczyć na niego i opleść go nogami w pasie. 

-Gratulacje! Byłeś świetny!-cmoknęła go w usta. 

-Dziękuję, ale to Twoja zasługa.-wpił się jej wargi.-Wariatko! Wystarczy! Muszę iść się przebrać!-śmiał się uroczo. 

-Gorzko! Gorzko!-wychylił się z za szatni Bołądź.

Para zachichotała pod nosem, posyłając całuski w stronę atakującego. Bartek pokręcił z uśmiechem głową i powrócił do przebierania. Chwilę później drzwi szatni zatrzasnął także przyjmujący. Kasia z szerokim uśmiechem wymalowanym na ustach opuściła budynek i wyruszyła w kierunku samochodu blondyna. Oparła się nonszalancko o srebrne Audi i wypatrywała pojawienia się właściciela samochodu. Piętnaście minut później rozsiadła się już wygodnie w fotelu obok kierowcy i podziwiała rozwijającą się w Radomiu wiosnę. 

-A gdzie Ty właściwie masz swój samochód?-uniósł pytająco brwi właściciel auta. 

-Stoi elegancko zaparkowany pod twoim blokiem.-puściła mu oczko.-Bez sensu było wlec go tutaj i jechać osobno. Chce się Tobą nacieszyć w pełni.-posłała mu ciepły uśmiech.

Kąciki ust blondyna momentalnie wzbiły się na wyżyny, a jego dłoń przykryła drobną kończynę rudowłosej. Kasia poczuła jak jej serce przyśpiesza znacznie wybijanie swojego rytmu. Chłopak splótł ich palce ze sobą, gładząc kciukiem zewnętrzną część jej ręki. Jednocześnie był także skupiony na prowadzeniu pojazdu. Kilka minut później wyłączył silnik i wygonił dziewczynę ze swojej fury, po czym objął ją w pasie i ruszył w drogę prowadząca do jego mieszkania. Przepuścił ją w drzwiach, a ona podziękowała mu subtelnym uśmiechem, zagłębiając się we wnętrzu jego lokum. Musnęła wargami policzek siatkarza i poprosiła go o skorzystanie z łazienki. Arczi przytaknął głową i ze śmiechem wypchnął ją za drzwi danego pomieszczenia. Kasia pokręciła głową i obdarzyła swoje czoło soczystym face palm. Przecież nie miała żadnych rzeczy na zmianę. Uchyliła drzwi łazienki i wykrzyknęła do właściciela mieszkania, aby zbiegł po jej torbę na dół. Rzuciła mu kluczyki do samochodu i ponownie zniknęła w pomieszczeniu. Chwilę później odkręcała już kurek z gorącą wodą, wlewając do wany swój ulubiony płyn do kąpieli. Pozbyła się zbędnych ubrań i zagłębiła się we wnętrzu wanny wypełnionej po brzegi białą pianą. Przymknęła powieki i pozwoliła sobie na chwilę relaksu. Po około 30 minutach opatulona w puchaty ręcznik stanęła przed lustrem i pozbyła się makijażu, przeczesała włosy a także narzuciła na siebie długi T-shirt sięgający jej za uda. Gdy opuściła łazienkę ujrzała, przebierającego właśnie koszulkę blondyna. Nagle oblała ją fala gorącą. Zapragnęła go jak nigdy wcześniej. Szybkim krokiem udała się w jego stronę i stanęła na przeciw niego, spoglądając mu głęboko w oczy. Artur uśmiechnął się nikle, badając wzrokiem jej drobną sylwetkę. Ułożył swoje dłonie tuż nad jej biodrami, przyciągając ją do siebie. Nachylił się delikatnie nad jej twarzą, drażniąc ciepłym oddechem jej policzki.  Spojrzał po raz ostatni w jej tlące się iskierkami pożądania oczy i przywarł swoimi rozgrzanymi wargami do jej zniecierpliwionych ust. Na początku jego język badał jej wargi w każdym szczególe. Po chwili spragniony pożerał jej wargi. Kaśka wskoczyła na niego, a on podtrzymał jej biodra, dzięki czemu ułatwił jej oplecenie jego pasa nogami. Powoli zaczął kierować się w stronę sypialni. 

-Boże! Jak ja cholernie Cię pragnę!-wypowiedział w jej usta. 

-Nie gadaj tylko się mną zajmij.-przegryzła jego dolną wargę. 

Dotarł do sypialni, po czym zatrzasnął za sobą drzwi i zrzucił jej sylwetkę na materac, wysłuchując cichego jęku bólu. Chwilę później wylądował tuż na dziewczynie, uśmiechając się zadziornie. Tym razem obsypywał pocałunkami zagłębienie jej szyi. Wiktorowicz mruknęła cicho, odchylając głowę do tyłu. Dłonie siatkarza zaczęły błądzić po jej ciele. Najpierw znalazły się na jej plecach, wywołując przyjemny dreszczyk przebiegający jej wokół kręgosłupa. Później gładziły jej brzuch. Siatkarz w końcu oderwał się od szyi dziewczyny i zjechał niżej. Jego usta badały jej dekolt, wywołując u niej cichy jęk, gdy jego język wsunął się pomiędzy jej piersi. Zniecierpliwiona przeniosła dłonie na jego tułów, starając się zedrzeć z niego koszulkę. Czuła jak jej ręce zaczynają powoli drzeć. Ciemny materiał wylądował na podłodze, odsłaniając muskulaturę blondyna. Kasia przejechała palcami umięśnionym torsie, wywołując cichy pomruk u jego właściciela. Nim się obejrzała a Szalpuk pozbył się jej koszulki. Nachylił się nad partnerką, podziwiając jej jędrny biust. Jej piersi opięte pod materiałem stanika wołały o uwolnienie, a Arczi miał coraz większą ochotę spełnić ich prośbę. Najpierw jednak zaczął drażnić swoim językiem brzuch Kaśki. Wiktorowicz jęknęła głośno, gdy jego język wsunął się w zagłębienie jej pępka. Blondyn zjechał niżej i pozostawiał mokre ślady na podbrzuszu dziewczyny. Kasia wyginała się pod jego ustami niczym gimnastyczka. Każdy jego dotyk, muśnięcie ust wprawiało ją w czyste szaleństwo i pobudzało coraz bardziej jej pożądanie. Przymknęła powieki i poddała się przyjemności. Chwilę później siatkarz zahaczył palcem o materiał koronki osłaniający jej najczulsze miejsce, naciągając go delikatnie. Jego partnerka jęknęła cicho. Blondyn podniósł się delikatnie, po czym nachylił nad biustem dziewczyny i zaczął szperać przy zapięciu jej stanika. Wiktorowicz zaśmiała się cicho, obserwując poczynania przyjmującego.  W końcu udało mu się zrzucić z niej część bielizny. Przyssał się niczym pijawka do jej piersi, delikatnie drażniąc zębami ich sutki. Kaśka jękami rozkoszy dawała znać, że wszystko co on wyprawia doprowadza ją do przyjemności. Nigdy nie pomyślała, że w ramionach jakiegoś innego mężczyzny niż Adriana będzie jej tak dobrze. 

-Na pewno tego chcesz?-mruknął do jej ucha seksownym głosem. 

To tylko pobudziło jeszcze bardziej jej pragnienie. Uniosła wzrok na jego twarz oświetloną przez uliczną latarnię i poczuła dreszcz przebiegający jej ciało. Jego oczy niemal wypalały iskierki pożądania.  Pragnął jej. Widziała to. 

-Jak niczego innego.-wyszeptała. 

Uniosła biodra wyżej i oczekiwała niecierpliwie tego jedynego momentu. Arczi pośpiesznie zsunął ze swoich nóg spodnie wraz z bokserkami i ponownie ułożył się na ciele dziewczyny, starając się jej nie zmiażdżyć. Przymknęła powieki i ponownie poczuła na swoich wargach jego usta. Wyciskał na jej nabrzmiałych wargach kolejne pocałunki. W pewnym momencie z jej gardła wydobył się głośny jęk, stłumiony przez usta blondyna. Ich ciała się połączyły. To czego tak bardzo pragnęli właśnie się stało. Byli jednością. Dziewczyna wiła się pod ciałem chłopaka niczym wąż. Rozkosz jaką dawał jej każdy jego ruch była niesamowita. Jego błądzące po jej ciele usta to było coś o czym marzyła od tak długiego czasu. Zatopił swoją twarz w burzy jej miedzianych kosmyków, wgryzając się w płatek jej ucha. To co z nią robił było czymś nieświadomym dla niej do tej pory. Jakim cudem jeden blondyn o cudownym uśmiech i tęczówkach niczym najsłodsze czekoladki wyprawiał z nią takie rzeczy? Nie znała na to odpowiedzi. Wiedziała jednak jedno. Chciała już zawsze doznawać tej rozkoszy przy jego boku. Jej dłonie błądziły po jego plecach, urozmaicając je w coraz to nowsze czerwone ślady. Niczego jednak nieświadomy chłonął przyjemność jaką otrzymywał od rudowłosej. Ich usta pracowały ze sobą niczym dla siebie stworzone. Były ze sobą niemal zespawane.  Ich ciała coraz to bardziej płonęły. Były rozpalone do granic możliwości. Kasia wplotła swoje palce w jego włosy, przyciągając go jeszcze bliżej. Mimo iż miała go najbliżej jak tylko mogła pragnęła jeszcze więcej. Po dłużej chwili oderwali się od siebie, dysząc niczym po przebiegnięciu maratonu. Artur oparł czoło o jej czoło i wpatrywał się głęboko w jej ciemne tęczówki wypełnione szczęściem. 

-Kocham Cię, Kaśka.-wyszeptał z czułością.

-Arczi, kocham Cię.-posłała mu najpiękniejszy uśmiech na jaki było ją stać. 

Zmęczony opadł obok niej, wtulając twarz w zagłębienie jej szyi i zanosząc się wonią jej włosów. Ona natomiast uśmiechnęła się pod nosem i okryła ich kołdrą, przymykając powieki. Jedyne o czym marzyła to długi i spokojny sen przy boku najcudowniejszego na świecie blondyna. 

                                                             ***
Tadam! Oto i jestem! ^^ Przepraszam za opóźnienie, ale jakoś ostatnio rozleniwiłam się w weekendy i nie chce mi się nawet siąść do komputera :P Wczoraj także złożyło się na to czynnik, że pisanie kompletnie mi nie szło :/ Dziś jednak tworzyło mi się ten rozdział naprawdę przyjemnie ;3 Chyba wpłynęło na to dodatkowe wolne ^^ Zostałam dziś w  domu, gdyż nie byłam wstanie nauczyć się na dzisiejszy sprawdzian z polskiego i kartkówkę z matmy :P Na szczęście mam szanse napisać go w środę z czystym kątem, gdyż został przełożony :D Ja to mam szczęście ^^ Dzisiaj pierwsze wielkie wydarzenie w związku Kasi i Artura :) Po raz pierwsze dane im było zasmakować całkowitej bliskości :D Zrobiłam dość spory przeskok w czasie, ale jest to potrzebne na potrzeby opowiadania ;) Spokojnie, nic ciekawego was nie ominęło :D Pozdrawiam i zapraszam za pewne w weekend :* 






poniedziałek, 11 stycznia 2016

Siedemnasty: Moje serce bije tylko dla Ciebie.

Załamana przemierzała wnętrze budynku, omiatając wzrokiem pomieszczenie w poszukiwaniu jasnej czupryny siatkarza.  Zauważyła go stojącego w towarzystwie Śliwki, z którym to właśnie pochłaniał kolejny kieliszek czystej, krzywiąc się delikatnie na twarzy po wypiciu przeźroczystej cieczy. Wiktorowicz momentalnie obrała ten kierunek i szybkim krokiem pokonywała dzielącą ich odległość. Szalpuk prychnął, gdy zauważył zmierzająca w jego stronę rudowłosą. Wyciągnął przed sylwetkę przyjmującego kieliszek, tym samym dając mu znać, aby po raz kolejny wypełnił go do pełna. Pośpiesznie wlał w siebie zimną ciecz, czując jak nieprzyjemnie drażni jego gardło. Kiwnął głową w kierunku zbliżającej się dziewczyny i westchnął głęboko. Nie miał najmniejszej ochoty z nią rozmawiać. Podczas, gdy on wylewał siódme poty w spalskim ośrodku ona doskonale bawiła się w towarzystwie Bułgara. Nawet nie miał pojęcia w jakim był błędzie. Przecież ten nieznaczący dla Kaśki gest miał miejsce  podczas ich przyjaźni, a właściwie kłótni. Miała przecież wtedy jeszcze prawo pocałować, a raczej ulec ustom rzeszowskiego siatkarza. Duża ilość wina, które rozlewał do kieliszków Ignaczak jej wtedy zaszkodziła. Była pijana. Miała prawo nie być w pełni świadoma tego co robi. Dziewczyna przystanęła obok siatkarzy, biorąc głęboki oddech. Aleksander wiedział o zaistniałej sytuacji i opuścił ich, aby mogli w spokoju porozmawiać. Blondyn zmroził go morderczym spojrzeniem, które zapewne, gdyby mogło zabijać sprawiłoby, że Śliwka leżałby już martwy. Kasia nieśmiało podniosła głowę i spojrzała głęboko w oczy brązowego medalisty Pucharu Świata. Szalpuk wpatrywał się nadzwyczaj spokojnie w rysy jej twarzy, zauważając dopiero teraz jak bardzo jest podobna do Anny. Jej seksowne a zarazem słodkie usta prosiły, aby wycisnąć na nich kolejny pocałunek. Jej oczy, które przyozdobione błękitną kredką mieniły się niczym kryształy z każdym ruchem jej wachlarzu czarnych rzęs przyprawiały go o dreszcze. Wyglądała przepięknie. Chciał aby spędziła ten Sylwestrem najlepiej jak się tylko da. Wybawiła się przy jego boku za wszystkie czasy. Tymczasem wszystko popsuło jedno zdanie padające z ust Pencheva.

-Artur to nie tak jak myślisz...-wypowiedziała drżącym głosem. 

-A jak?!-warknął.-Kiedy ja trenowałem ciężko w Spale, to Ty doskonale bawiłaś się z Penchevem! Jak mogłaś mi to zrobić?! Przecież mówiłaś, że mnie kochasz....! -jęknął rozżalony blondyn.

-Kuźwa! Szalpuk daj mi dojść do słowa!-wybuchła miedzianowłosa.-To było przed świętami! Przypominasz sobie, żebyś my byli parą?! Nie?! No to przepraszam bardzo nie masz się o co kurwa wściekać.

-Co jeszcze wymyślisz?! Nie spodziewałem się, że będziesz aż tak kłamać!-prychnął po czym udał się w kierunku Olka.

Załamana barmanka poczuła jak pojedyncza łza spływa po jej policzku. Po chwili słona ciecz zdobiła jej policzki, pociągając ze sobą make up przygotowany na dzisiejszy wieczór. Dziewczyna opuściła halę, sprzątnęła swoją kurtkę i wybiegła z budynku. Chciała uciec od tego wszystkiego. Biegła ile sił w nogach, czując jak zimny, halny wiatr targa jej kosmykami włosów. Po 5 metrach zdyszana zatrzymała się, czując jak jej ciało ogarnia nieprzyjemne ciepło. Rozsunęła nieco kurtkę i opadła na pobliską ławkę, starając się uspokoić płytki oddech i przyśpieszone bicie serca. Jak on mógł jej nie wierzyć?! Przecież taki kawał czasu się przyjaźnili, od ponad dwóch tygodni byli parą. Zerwała się z miejsca i powolnym krokiem przemierzała rzeszowskie ulice, podziwiając mieniące się na niebie fajerwerki. Z domów słychać było głośną muzykę, wrzaski rzeszowian, którzy świętowali nowy rok. Ona zamiast być w ten dzień przy boku najważniejszego faceta w jej życiu tułała się samotnie ulicami stolicy Podkarpacia. Łkała cicho, drepcząc chodnikiem. W kieszeni jej kurtki nagle rozdzwonił się telefon. Zaciekawiona sięgnęła do niej i wściekła odrzuciła połączenie. Pierwsze na nią krzyczał, a później próbował skontaktować... Prychnęła, kopiąc w jeden z kamieni na jej drodze. 

                                                                       ***

Zaklął wściekły, odrzucając telefon na koniec stołu. Uderzył pięścią w blat i pokręcił głową. Wzrok wszystkich zebranych w budynku powędrował na jego szczupłą sylwetkę odzianą materiałem koszuli w kratę. Tak cholernie żałował, że nie dał jej dość do słowa. Tak bardzo się mylił. Ignaczak tuż po jej zniknięciu nawrzeszczał na niego, był nawet bliski spoliczkowania przyjmującego, ale ostatkiem rozsądku się od tego powstrzymał. Libero od ponad 2 godzin błąkał się po ulicach miasta, poszukując jego partnerki. Nadal nie dawał jakiego kolwiek znaku. Blondyn powoli zaczął odchodzić od zmysłów. Bał się. Przez jego humorki tej drobnej, niewinnej rudowłosej istotce mogło się coś stać. Poderwał się z miejsca i zaczął nerwowo przemierzać halę na szerokość. W końcu jego komórka dała o sobie znak. Niczym szalony pognał w jej kierunku i odebrał połączenie. 

-Cześć Artur! Kasi nic nie jest. Obecnie siedzimy u niej w domu. Jeszcze raz tak ją potraktujesz a będziesz miał poczynienia ze mną. -odezwał się śmiertelnie poważny Krzysztof. 

-Wiem, wiem. Przepraszam. Zaraz tam będę.-odpowiedział o dziwo spokojnie. 

-Ale Kasia nie chce Cię widzieć. Nie ma najmniejszej ochoty z Tobą rozmawiać. Przykro mi.-zakomunikował mu rzeszowianin.

-Rozumiem.-wyraźnie posmutniał.-Dziękuję Ci. Ucałuj ją od mnie i przeproś. Wpadnę jak się uspokoi. Daj znać.

-Jasne, cześć Arczi. 

                                                           ***
Czuła się fatalnie. Dwa tygodnie związku z Arturem, a to już się na niej odbijało. Obiecywał, że jej nie skrzywdzi. Tym czasem jej serce niczym z porcelany rozprysło się na kilka małych kawałeczków, z których wylewał się ból. Uśmiechnęła się blado pod nosem, unosząc wyżej kubek, który oplotła dłońmi. Zatopiła w nim swoje wargi i upiła niewielki łyk gorącego napoju, który pomagał jej przywrócić odpowiednią temperaturę ciała. Zaszklonym wzrokiem spoglądała przed siebie, obserwując jak na niebie pojawiają się kolorowe rozpryski układające się w różnorakie kształty. Kochała podziwiać sztuczne ognie. Dziękowała teraz Bogu, że jej rodzicielka zabrała do siebie Antka i nie musiał jej oglądać w takim stanie. Szalpuk jej nie zaufał,  a przecież to główna podpora związku. To tak jak z budową domu. Układamy cegły coraz wyżej, ale bez manty ta konstrukcja nie zostanie podtrzymana. Prędzej czy później runie, tak jak miłość bez zaufania kiedyś zaliczy swój kres. Otarła zewnętrzną częścią dłoni policzki i zeskoczyła z parapetu, dopijając ciecz do samego końca. Odstawiła puste naczynie na blat kuchenny i oparła się o niego, umiejscawiając swój wzrok na zegarze wybijającą trzecią nad ranem.  Zmęczona rozciągnęła się leniwie i zerwała z miejsca, udając w kierunku sypialni. Gdy już miała ułożyć głowę na poduszce po wnętrzu mieszkania rozniósł się dzwonek. Zawsze ją drażnił, ale w tym momencie obiecała sobie, że zabije tego, który był pomysłodawcą jego podłączenia. Zirytowana pośpiesznym krokiem przemierzała swoje lokum, po czym przekręciła zamek i zamaszystym ruchem szarpnęła za klamkę, wpatrując się niczym oniemiała w postać kryjąca się za drzwiami. Przyjmujący z każdą minutą wykonywał krok bliżej, aż w końcu zamknął drobną sylwetkę dziewczyny w swoich ramiona. Kasia ponownie zaczęła szlochać, plamiąc łzami kurtkę blondyna. Chciała go odepchnąć, gdyż drzemała w niej jeszcze resztka złości w stosunku do siatkarza, ale nie potrafiła. Potrzebowała go niczym powietrza. Uśmiechnęła się blado pod nosem, mocniej wtulając się w tors chłopaka.

-Przepraszam. Nie rozumiem jak mogłem być tak ślepym i głupim. Przecież od samego początku mówiłaś prawdę.-szeptał tuż nad płatkiem jej ucha Artur.

-Skąd możesz to wiedzieć?-uniosła na niego wzrok, wpatrując się opuchniętymi i czerwonymi od łez oczami w jego spokojna twarz.

-Igła wszystko mi opowiedział. Nie miałem pojęcia, że to stało się przed naszym początkiem. Tak bardzo żałuję. Obiecałem Cię nie skrzywdzić, a tym czasem Ty przez mnie płakałaś. Czuje się z tym okropnie. Twoje serduszko jest takie kruche, a ja je zgniotłem.-wypowiadał z niesamowitą czułością, gładząc ją dłońmi po plecach. 

-Czasu nie cofniemy. Kocham Cię Artur, ale ten związek chyba nie ma sensu. Bez zaufania nic nie zbudujemy.-spuściła wzrok, wbijając go w czubki butów siatkarza.

-Zwariowałaś!? Jesteś dla mnie niczym narkotyk, uzależniasz mnie od siebie, a teraz każesz odejść? Nie ma mowy. Kocham Cię. Moje serce bije tylko dla Ciebie.-ujął jej twarz w swe dłonie i przylgnął ustami do jej warg. 

Wiktorowicz niemile zaskoczona zarzuciła ręce na szyję blondyna, skracając jeszcze bardziej dzielący ich dystans. Jedną z dłoni wplotła w jego jasną czuprynę, delikatnie pociągając za zwisające kosmyki jego włosów i nasłuchując się jego pomrukiwania. Jęknęła cicho, gdy znacznie naciągnął jej dolną wargę, po czym puścił i wpił się w jej usta jeszcze mocniej. Jego język koił jej podniebienie, a jej wargi uzupełniały jego pragnienie. Po dłuższej chwili siatkarz odsunął się od gospodyni mieszkania i wykonał krok w tył, przyglądając jej się bez słowa. 

-Jeśli teraz powiesz, aby opuścił Twoje mieszkanie odejdę...-wyszeptał.

Barmanka zarzuciła mu ręce na szyję i przylgnęła do niego, oplatając jego pas nogami. Musnęła ustami jego policzek i wtuliła się w zagłębienie szyi zawodnika Cerradu. Po dłuższej chwili zauważył, że coś jest nie tak. Zainteresowany odwrócił głowę w jej stronę i zachichotał cicho. Kasia wyczerpana emocjami dzisiejszego dnia usnęła na jego ramieniu. Kąciki jego ust powędrowały ku górze. Była taka niewinna i słodka, gdy tak śliniła jego ramię. Blondyn delikatnie podrzucił ją wyżej i podtrzymując dłońmi jej pośladki ułożył ją na łóżku, po czym okrył ciepłą pierzyną i opadł obok. Dziewczyna wymamrotała coś sennie pod nosem i wtuliła się w prawy bok siatkarza. 


                  ~*~
Cześć! ;3 Przepraszam was bardzo, że wczoraj nie pojawił się nowy rozdział, ale po prostu nie było kiedy go napisać. Nie wyrobiłam rano do kościoła i przez to cały plan dnia szlak trafił :P Na szczęście na jutro nie mam zbyt dużo materiału do nauki i udało mi się kończyć zaczęty fragment :) Mam nadzieję, że przypadnie wam do gustu :3 Kasia i Artur po małej sprzeczce znowu razem ;3 Coś mało dałam wam tego napięcia, ale spokojnie jeszcze będziecie mieć go za wiele :D Dziękuję z całego serduszka naszym orzełkom za cudowny mecz o 3. miejsce w Berlinie i wiedzcie, że dla mnie zawsze jesteście najlepsi i nigdy w was nie zwątpię <3 Za wasze opinię także dziękuję bardzo i zapraszam do dalszego komentowania ^^ Całuję i do zobaczenia w weekend, bo wcześniej raczej się nie da :D :* 

środa, 6 stycznia 2016

Szesnasty:Co to ja kurczak jestem!?

Pełna obaw dotyczących spotkania z Bułgarem odeszła od libero i podreptała za blondynem. Przywitała się szerokim uśmiechem z Julienem oraz jego partnerką, a następnie obdarowała policzek niemieckiego atakującego całusem. Jochen zaśmiał się cicho na ten gest i uspokoił rudowłosą, gdy zaczęła wypytywać o jego zdrowie. Tuż przy jego boku widniała niska blondyna odziana w czarną mini. Kasia posłała jej nieśmiały uśmiech i wyciągnęła rękę w jej stronę, gdyż jeszcze się nie znały. Anastazja tuż po zapoznaniu się porwała ją do łazienki, aby doradzić się jaką szminką pomalować swoje usta. Dziewczyna wydawała się naprawdę sympatyczna. Wiktorowicz bez zastanowienia wyciągnęła z jej dłoni klasyczną, krwistą czerwień. Beckman pokazała jej jedynie uniesionego kciuka po czym założyła dany odcień na usta i wykrzywiła usta w szeroki uśmiech. Barmanka złapała dziewczynę pod pachę i opuściła łazienkę. Następnie przeprosiła Niemkę i postanowiła przywitać się z pozostałymi siatkarzami. 

-Zaszalałaś Wiktorowicz!-zagwizdał mijający ją Thomas.

-Thomi Ty też całkiem nieźle się prezentujesz.-odwróciła się na pięcie i puściła mu oczko.-A gdzie jakaś partnerka? Nawet nie mów mi, że takie ciacho jak Ty jest tu sam.-zachichotała.

-Niestety, ale jestem singlem od kilku tygodni.-zrobił minę zbitego psa.-Miłej zabawy Ruda!-posłał jej perlisty uśmiech.

-Wzajemnie Amrykanku! -odkrzyknęła i parsknęła śmiechem wraz z Amerykaninem. 

Przemierzała salę w poszukiwaniu reszty siatkarskiej trzody, podrygując nieco do rytmów muzyki, którymi zajmował się DJ Igła. Gdy tylko ujrzała Oliega wraz z żoną pomachała w jego stronę i pognała, życząc im udanej zabawy. Aby dopisać do swojej listy kolejnych siatkarzy wraz z partnerkami udała się do najbardziej zaludnionego stolika. Przybiła żółwika wraz z Śliwką, Dryją i Dmytro. Omiotła wzrokiem pomieszczenie w poszukiwaniu trzeciego środka i jak na zawołanie w progu hali pojawili się państwo Nowakowscy. Kasia musnęła ustami policzki pary i zaciągnęła ich do stołu pełnego ludu. Przywitała się także nieśmiałym część z nowym nabytkiem klubu, Dominikiem oraz Tichackiem i jego żoną. Chwyciła za jedną ze szklanek i wypełniła ją pomarańczowym sokiem. Na jednym wdechu opróżniła zawartość naczynia i już miała udać się na parkiet, kiedy nagle poczuła ciepły oddech owiewający jej szyję. Uśmiechnęła się pod nosem i przymknęła powieki, czując jak przyjmujący obsypuje wyżej wspominaną część ciała pocałunkami. Mruknęła cicho i splotła palce smukłej dłoni siatkarz ze swoją drobną, zaciągając go w kierunku parkietu. Blondyn jęknął głośno, wykrzywiając usta w grymasie. Miedzianowłosa jednak zaśmiała się cicho i dała znak Krzyśkowi ruchem dłoni, aby zapuścił jakąś fajną nutę. Artur chwycił za dłonie dziewczyny i wczuwając się w rytm piosenki Video zaczął się poruszać. Wystarczyła chwila, aby ukazał swoją prawdziwą twarz w tańcu. Nim Kasia się obejrzała a blondyn okręcał ją zwinnie, śmiejąc się pod nosem, gdy kosmyki jej włosów muskały jego nos podczas obrotów. Wiktorowicz także pozwoliła sobie na nieco więcej śmiałości i zaczęła zmysłowo kołysać biodrami, ocierając się o uda siatkarza. Kąciki ust Szalpuka powędrowały automatycznie ku górze. Nim dostrzegli wszyscy zebrani zaczęli klaskać im brawo i gwizdać z zachwytu. Byli pierwszą parą, która odważyła się wejść na parkiet. Po uzupełnieniu płynów ponownie stawili się w polu tańca. Tym razem szaleli na całego, parskając co chwila śmiechem, gdyż po pomieszczeniu rozbrzmiewała doskonale znana wszystkim piosenka ze Shreka. Tym razem śmiałych do wygibasów na parkiecie było więcej. A zdecydowanie miażdżył ich Piotrek wywijający z Olą różnorakie piruety. Krzysiu zapuszczał bity, ale także jednocześnie upamiętniał Sylwestra 2015 na swojej niezawodnej kamerze. 

-Piter! Co dziś z Ciebie taki cyrkowiec?!-krzyknął w jego kierunku libero.

-Się ma to ciało co mamusia dała.-wyszczerzył się środkowy.

Fale śmiechu siatkarzy oraz ich partnerek roznosiły się echem po sali. Chwilę później wszyscy opanowali rozbawienie i powrócili na parkiet, zgadzając się na wykonanie układ norweskich skoczków do piosenki Madcon. Pomysłodawcą tego był oczywiście sam Ignaczak. Opuścił swoją muzyczną twierdzę i odpalił podkład, po czym zatrzymał się koło Iwony. Wiktorowicz odwróciła głowę w ich kierunku pokręciła nią z rozbawieniem. W odpowiednim momencie potrzęsła rękami, tym samym rozpoczynając układ. Roześmiana wykonywała kolejne ruchy kątem oka, zerkając na stojącego obok blondyna. Opadła na pupę, kiedy usłyszała ostrzegawcze skrzypnięcie materiału. Gryzła język, aby powstrzymać się przed wybuchem śmiechu, ale nie przyniosła to rezultatu. Chichotała do rozpuku, nie mogąc się opanować. Wolała nie ryzykować i nie rozerwać sukienki. Szalpuk parsknął głośnym śmiechem ledwo, utrzymując się na nogach. 

-Daj buzi krokodylku.-wydął usta w dziubek.

-Spierdalaj żabko.-zaśmiała się. 

Obrażony przyjmujący poderwał się z miejsca i udał do jednego ze stołów. Kasia jedynie wywróciła oczami, podrywając się z ziemi i biegnąc za nim. Monika przyglądająca się tej scenie wraz z partnerem zaśmiała się pod nosem. Chwilę później stawiła się przy tym samym stole co jej przyjaciółka i wypełniła swój oraz barmanki kieliszek przeźroczystą cieczą, życząc zdrowia. Rudowłosa pokręciła jedynie głową i na jednym duszku pochłonęła zawartość naczynia. Dzika oplotła jej nadgarstek palcami i pociągnęła kumpelę w stronę parkietu. Ta jednak zaprzeczyła ruchem głowy, chcąc udobruchać blondyna. Szatynka mimo to wydarła ją we wcześniej obrane miejsce i poprosiła Krzysia o dobranie szalonego hitu.  Gdy z głośników popłynęły pierwsze rytmy Tof Of The Word Kasia rzuciła się na szyję towarzysce i pisnęła do jej ucha:

-Pamiętałaś! 

Chwilę później bez opamiętania ocierała się o biodra przyjaciółki czy wymachiwała włosami w różnorakie strony, wykrzykując tekst piosenki. Kochała tą nutę, a Dzika doskonale zdawała sobie z tego sprawę. Miedzianowłosa cieszyła się, że Penchev nie stanął jej jak na razie na drodze i nie popsuł tego wieczoru. Miała nadzieję, że już tego nie zrobi. Kolejna piosenka przywołała na parkiet zdecydowanie więcej siatkarzy. Tym razem Kasia wywijała do piosenki Swift wraz z Jochenem. Niemiec naprawdę świetnie sobie radził w tańcu co jakiś czas, zapuszczając także jakiś suchar, który powalał Wiktorowicz na łopatki. Później nadeszła pora na hit Katty Perry Hello i przy boku barmanki pojawił się Jaeschke. Posłała mu szeroki uśmiech i dała się zgrabnie okręcać Amerykanowi, który suszył zęby na widok jej zgrabnych nóg. Nie ukrywał tego, że partnerka Szalpuka była naprawdę śliczna. Co róż jej sukienka podwiewała na wietrze, trącając jego dżinsy. Thomasowi szło naprawdę świetnie, gdyby nie to, że w pewnym momencie Kasia opuściła jego ramiona i rozpędzona wirowała tak, że zatrzymała się w ramionach Artura, który akurat przechodził w pobliżu. Posłała mu szeroki uśmiech i wskazała palcami na sylwetkę przyjmującego Resovii, mówiąc wzrokiem " to on, to jego wina". Po czym przeprosiła chłopaka i powróciła do bruneta. Dokończyła z nim taniec i wypiła po jednym małym kieliszku a także drinku, które serwował Achrem. Opadła na jedno z krzeseł i zamieniła kilka słów z siatkarzem Resovii, po czym, gdy przy stoliku pojawił się blondyn, któremu jak najwyraźniej przeszło opuściła towarzystwo Thomiego i powędrowała ze swoim chłopakiem do tańca. Igła jak za zawołanie zwolnił rytmy, pozwalając Arturowi nieco zbliżyć się do Kasi. Radomianin uśmiechnął się pod nosem i oparł czoło o czoło Kasi, wpatrując jej się głęboko w oczy. Objął ją w tali i oboje zaczęli się powoli kołysać. Wpatrzeni w siebie nawet nie zauważyli, kiedy ich usta się spotkały. Aksamitne wargi chłopaka pieściły podniebienie rudowłosej, a ta pomrukiwała cicho. Jej palce natomiast były wplecione w jego kosmyki, które pociągała delikatnie. Natomiast jego dłonie błądziły po jej biodrach. Gdyby nie koniec piosenki nie odklejali by się od siebie dobre 15 minut. Zasiedli razem do stołu, z tym, że Kasia opadła na kolana siatkarza, a ten ją karmił. Wszyscy przyglądali im się uroczo. Byli tacy słodcy, tacy zakochani. 

-A tak drodzy państwo knur karmi maciorę.-skomentował to zacnie operator kamery.

-Ignaczak, Ty nie powinieneś się przypadkiem zająć Iwonką, bo coś Thomas ją podrywa.-zauważył trafnie Szalpuk.

-Ty draniu! To moja żona! - pognał w kierunku Jaeschake Ignaczak. 

Cała grupa zgromadzona parsknęła śmiech, gdy Krzysztof ganiał po całej hali za Amerykaninem z siekiera, którą Bóg wie skąd wziął. Sam uciekinier mało nie leżał ze śmiechu. Iwona opierała się plecami o ścianę budynku i przyglądała temu z nie małym rozbawieniem, kręcąc głową. Krzysiu to był jednak wariat. 

-Igła no! Cholera! Co to ja kurczak jestem!? Won mi z tą siekierą!-wykrzykiwał z oburzeniem kolega z drużyny.

-Cicho tam czikenie!-odkrzyknął mu libero. 

                                                                    ***

Wszyscy wybiegli przed budynek z kieliszkami w dłoni, odliczając głośno czas pozostały do północy. Kasia tonęła w ramionach Szalpuka, który także zatroszczył się o jej zdrowie i narzucił na jej ramiona swoją kurtkę. Była wniebowzięta z takim facetem przy boku. Przed nimi zapowiadał się naprawdę wspólny, ciekawy rok. Nigdy nie żałowała, że go poznała. Od samego początku broniła się przed tym uczuciem, gdyż bała się kolejnej fali cierpienia. Teraz nie rozumiała swoich obaw. Przecież blondyn był ideałem. Troszczył się, kochał, rozbawiał, pocieszał... Przymknęła powieki i uniosła kąciki ust ku górze. Odetchnęła głęboko i odchyliła głowę do tyłu, spoglądając z uroczym uśmiechem na swojego towarzysza. Artur nachylił się nad  nią i złożył na jej ustach czuły, delikatny pocałunek. 

-...10...-rozpoczął Ignaczak.

-...9...-ze śmiechem kontynuował Thomas łamanym polskim.

-...8...-dodał Julien bez najmniejszego problemu w ojczystym języku kolegów.

-...7...-uśmiechnął się Olieg.

-...6...-tym razem Jochen.

-...5...-tuż po nim nastąpiła kolej Śliwki.

-...4...-wypowiedział Dmytro.

-...3...-odezwała się nowa zdobycz Asseco, Dominik.

-...2...-uśmiechnął się nieśmiało Penchev.

-...1..-wrzasnął Pit. 

Środkowy także poprosił Olę o mocne trzymanie szampana, po czym chwycił otwieracz i z całej siły pociągnął w swoją stronę. Uchylił się przed lecącym korkiem, którym oberwał tuż za nim stojący Francuz. Lyneel zaśmiał się cicho, mrucząc coś pod nosem. Nowakowski rozlał wszystkim alkohol do naczyń po czym wzniósł toast za zebranych w danym miejscu gości. Kasia upiła spory łyk trunku, po czym zaplątała swoją dłoń z dłonią Artura i na jednym wdechu pochłonęła resztki napoju. Oboje rzucili przed siebie kieliszki i wpili się w swoje usta zachłannie. Siatkarze zagwizdali donośnie, a ich partnerki zaczęły bić brawo, jakby para co najmniej się zaręczyła. Po dłuższej chwili zdyszani oderwali się od siebie, spuszczając zawstydzeni głowy. Gdy wszyscy przekroczyli ponownie próg budynku, oni nadal znajdowali się na dworze, napawając swoją bliskością. 

-Szczęśliwego Nowego Roku, Kochanie.-musnął jej usta blondyn.

-Wzajemnie, Kotku.-oddała delikatny pocałunek Kasia. 

Nagle przed ich oczami pojawił się nieco wstawiony Nikolay. Bułgar uśmiechnął się cwanie do rudowłosej po czym oparł się o ścianę budynku i wpatrywał w parę, kręcąc głową. Nieco chwiejnym krokiem podszedł do dziewczyny, złapał ją za ramię i popatrzył w jej oczy. 

-Masz takie słodkie usta! Pocałuj mnie jeszcze!-wrzeszczał pijany siatkarz.

-Niko ogarnij się, jesteś pijany.-odparła spokojnie barmanka.

-To co z tego?! Ale twoje miękkie wargi pamiętam!-posłał jej szeroki uśmiech.- Twoja dziewczyna się ze mną całowała, nie dociera to do Ciebie jeszcze!?-zwrócił się tym razem do Arcziego. 

-Co?! Czy to prawda?! Kaśka, odpowiedz!-wydzierał się wściekły Szalpuk.

-Artur to nie tak...-uniosła na jego wzrok.

Siatkarz prychnął pod nosem i wściekły wparował do budynku. Kaśka spojrzała zirytowana na rzeszowskiego przyjmującego i wymierzyła mu siarczysty policzek. Zdezorientowany Niko złapał się za bolesne miejsce i odprowadził wzrokiem dziewczynę. Już chciał ruszyć za nią, kiedy obok niego pojawiła się niska blondynka. Jego partnerka odetchnęła z ulgą i przytuliła się do niego:

-Wszędzie Cię szukałam! Choć do środka, bo się rozchorujesz!

Siatkarz skinął głową i przy boku dziewczyny zagłębił się we wnętrzu budynku. 

                                                               ~*~
Nie mogło być za słodko :) Dlatego, więc coś popsułam :D Zobaczymy co z tego wyniknie ;) Czy Artur uwierzy w tłumaczenia Wiktorowicz i jej wybaczy?! A może ich niedługi związek przejdzie próbę, której nie wytrzyma? Odpowiedzi na te pytania poznacie już niebawem. Mam do Was małą prośbę. Mogłybyście podał mi tytuł tej piosenki z tego filmiku? :) Bardzo mi się spodobała, a nie znam jej tytułu niestety :/ Byłabym Wam bardzo wdzięczna :* Pozdrawiam i widzimy się w weekend :* 
Filmik :)