niedziela, 27 grudnia 2015

Trzynasty: Jesteś urocza, kiedy się wstydzisz.


Chcę Cię po prostu dla siebie 
bardziej niż możesz sobie wyobrazić
Spełnij moje marzenie, 
Wszystkim czego chcę na święta jesteś Ty.


Wypoczęta pozwoliła się unieść swoim powiekom, aby po chwili tego pożałować. Zaklęła cicho, gdy jej ciemne tęczówki zaatakował jeden z promyków słońca przedostających się przez okno, które to nie było całkowicie przysłonięte żaluzją. Pośpiesznie zakryła oczy dłońmi, chroniąc je tym samym przed nieproszonym gościem, który wtargnął do jej sypialni. Chwilę później przyzwyczaiła się już do jasności panującej w czterech ścianach i przeniosła ciężar ciała na łokcie, po czym rozejrzała się po wnętrzu sypialni. Gdy jej wzrok zatrzymał się na pogrążonej we śnie twarzy przyjmującego kąciki jej ust momentalnie wzbiły się na wyżyny. Przewróciła się na prawy bok i oparła głowę na łokciu, wpatrując się niczym zaczarowana w blondyna. Nie mogła się powstrzymać i pogładziła zewnętrzną częścią dłoni jego policzek, a gdy czekoladowe tęczówki wbiły w nią swój wzrok poczuła przyjemny dreszczyk przebiegający jej ciało. Powitała swojego partnera ciepłym uśmiechem i kontynuowała pieszczotę. Artur jednak chwycił jej nadgarstek i przekręcił się, zawieszając nad jej twarzą. Jego ciepły oddech muskał jej policzki, a usta zdobił łobuzerski uśmiech. Wszystko to dopełniało wpatrywanie się głęboko w jej oczy. Wbiła zęby w dolną wargę, powstrzymując się przed rzuceniem na niego. Cholera! Ten nieziemsko przystojny blondyn właśnie doprowadzał ją do szaleństwa! Nim zauważyła a jego aksamitne wargi miażdżyły jej usta. Przymknęła powieki i spragniona odwzajemniała każdy pocałunek, oddając mu całą siebie. Po dłuższej chwili oderwał się od niej, posyłając jej łagodny uśmiech. Ona natomiast przysiadła na brzegu łóżka i zdyszana wzięła głęboki oddech. Jej uszy pieścił cichy śmiech, wydobywający się z jego gardła. Odwróciła głowę i spojrzała na niego zdezorientowana. 

-Widzę, że Twój były był totalnym leszczem. Skoro to Cię zmęczyło, to nie chce myśleć co będzie po upojnych nocach.-wyszczerzył się siatkarz. 

-Szalpuk! Czy Ty aby nie zapędzasz się za daleko?!-rudowłosa uniosła brew.

-Nie, ależ skąd kotku.-szepnął do jej ucha.-Kocham Cię.-objął ją w pasie i przyssał się do jej szyi.

-Hola! Hola! Nie przesadzaj!-otrzeźwiała momentalnie.

Wygnała blondyna z sypialni, uprzednio skradając całusa z jego miękkich warg i zabrała się za poszukiwanie odpowiedniego stroju na dzisiejszy dzień. Przesuwając wieszaki wreszcie odnalazła idealną na uroczystość Bożego Narodzenia czarną kreację z białymi elementami oraz długimi rękawami, która doskonale przylegała do jej smukłej sylwetki (klik). Z subtelnym uśmiechem na ustach zniknęła za drzwiami łazienki i przyodziała się w sukienkę, dobierając do niej tej samej barwy szpilki. Blondyn zagwizdał głośno na widok przepięknie wyglądającej miedzianowłosej i odsunął przed nią krzesło, a następnie ułożył na stole talerz ze smakowicie wyglądającą jajecznicą, muskając subtelnie policzek dziewczyny. Kasia obdarzyła go delikatnym uśmiechem i zabrała się za konsumowanie śniadania. Przyjmujący tymczasem zawitał w progi lokum Antosia, przykucnął przy jego łóżku i poczochrał go po jasnej czuprynie, tym samym wyrywając ze snu. Chłopczyk powitał go ukazaniem swojego uzębienia i rzucił mu się na szyję. Mężczyzna zachichotał pod nosem, po czym objął brzdąca i przytulił go do siebie, a następnie ruszył z nim na rękach ku kuchni. Wiktorowicz oparta o kuchenny blat i wpatrzona w rozciągający się za oknem krajobraz miasta w swoich dłoniach trzymała kubek ozdobiony twarzą mikołaja, upijając z niego spore łyki gorącego, pobudzającego jej napoju. Przymknęła powieki i zaciągnęła się aromatycznym zapachem ciemnej cieczy, po czym przyłożyła naczynie do swoich ust i po chwili rozkoszowała się jego smakiem. Pochłonięta tym detalem nie zauważyła pojawienia się w kuchni dwóch najważniejszych w jej życiu mężczyzn. Dopiero gdy poczuła jak jej nogi ktoś obejmuje powędrowała wzrokiem na dół, a kąciki jej ust momentalnie powędrowały na górę. Odłożyła naczynie na kuchenny blat i schyliła się, aby wziąć na ręce swoją małą kopię. Antoś zadowolony wtulił się w swoją rodzicielkę, pstrykając palcem w jej nos. Kasia zachichotała cicho i ucałowała syna w czoło, spoglądając na swojego partnera. Dopiero teraz spostrzegła, że jej chłopak od rana paraduje po mieszkaniu w samych bokserkach. Nieco dłużej niż powinna zawiesiła swój wzrok na jego nagim torsie. Nie posiadał zbyt dużej muskulatury, ale był w końcu w początkującej fazie kariery. A po za tym miał tylko 20 lat. Mimo swojego młodego wieku dawał jej tyle radości i szczęścia choćby jedynie swą obecnością. Jednak jak to wyglądało. Ona 25-letnia dojrzała kobieta z synem przy boku, a on delikatnie mówiąc, "główniarz", który rozpoczynał swoją przygodę ze sportem. Jak tylko podłapią to gazety to zrobią mu z życia piekło. 

-Ziemia do Wiktorowicz! Hej! Jesteś tam!-blondyn machał dłonią tuż przed jej oczami.

-Co? Przepraszam, zamyśliłam się.-zarumieniła się, jednocześnie spuszczając wzrok z kuszącej części ciała siatkarza.

-Jesteś urocza, kiedy się wstydzisz.-szepnął do jej ucha, przegryzając delikatnie jego płatek.

Kaśka mruknęła zadowolona, odchylając głowę. Gdyby nie przypomnienie Antosia o jego osobie obecnej w kuchni za pewne doszłoby do większych czułości. Rodzicielka blondyna odskoczyła momentalnie od zawodnika Cerradu i zaproponowała przygotowanie posiłku dla swojej pociechy.  

                                                                         ***
Niechętnie opuściła swoje cztery kąty. Jednak w końcu musiał nadjeść czas pożegnania. Wiedziała jedno. Ten wyjątkowy, wigilijny wieczór zapamięta na bardzo długo. Powolnym krokiem przy boku blondyna podążała w kierunku jego srebrnego Audi. Mocniej opatuliła się zimową kurtką, gdyż siły natury dawały o sobie znać po przez silny wiatr. Kosmyki jej włosów bezwładnie unosiły się w powietrzu, padając na jej twarz. Zaklęła cicho, próbując je od niej odciągnąć. Wtedy blondyn nagle się zatrzymał i odwrócił na pięcie w jej stronę. Delikatnie chwycił za jeden z niesfornych kosmyków i zaplótł go za ucho, co po chwili także uczynił z resztą. Kasia uśmiechnęła się z wdzięcznością i rozejrzała wokół. Okazało się, że znajdują się obok samochodu przyjmującego. Pomiędzy nimi zapanowała niezręczna cisza. Blondyn wykorzystał okazję i ujął twarz rudowłosej w swoje dłonie. Pogładził kciukiem jej policzek, po czym musnął ustami jej miękkie, czerwono krwiste wargi. Dziewczyna spragniona czułości z jego strony rozchyliła wargi i pozwoliła siatkarzowi wślizgnąć język do swojego gardła. Mruknęła zadowolona, kiedy gładził on jej podniebienie. Czuła, że powoli odpływa w stronę nieba. Przy jego boku czuła się niczym księżniczka. Mimo iż byli razem tak krótki czas ona już widziała jak Artur się o nią troszczy po przez małe gesty, jakim jest czułym i delikatnym facetem. Kochała go właśnie za te cechy. A do tego zestawu dorzucić można było urzekający uśmiech, na którego widok miękły jej kolana, czy też umiejętność nieziemskiego całowania. Wplotła palce w jego jasne kosmyki, pociągając je delikatnie. Siatkarz zadowolony przegryzł delikatnie jej wargę, na co ona jęknęła cicho. Posadził ją na masce samochodu i przeniósł swoje dłonie na jej biodra. Było jej tak dobrze. Nie chciała tego przerywać, ale doszła do wniosku, że zbyt daleko się zapędzili.

-Artur.-wysapała zdyszana.

-Przepraszam, poniosło mnie, ale po prostu nic na to nie poradzę, że wariuję. Masz tak kuszące ciało.-wyszeptał czule tuż do jej ucha.

-Przestań.-na jej policzki wstąpił rumieniec.

Pośpiesznie spuściła głowę, aby siatkarz tego nie zauważył. On jednak spostrzegł to i zaśmiał się pod nosem. Zewnętrzną częścią dłoni pogładził jej policzek i uśmiechnął się w ten jakże urzekający i cudowny sposób, ukazując swoje błyszczące perełki. Kochała ten uśmiech. Był tak szczery i piękny. Wyrażał więcej niż tysiąc słów. 

-Jesteś taka słodka. Jesteś moją małą czekoladką, której nigdy nie pożrę i będę trzymał w pudełeczku, a dokładniej w moich ramionach do końca życia.-spojrzał głęboko w jej oczy.

-Kocham cię.-wyszeptała wprost w jego wargi. 

-Ja ciebie bardziej, skarbie.-musnął ustami jej policzek. 

Nim zniknął za drzwiami samochodu dostrzegła w jego ciemnych tęczówkach niesamowicie mieniące się iskierki.  Kąciki jej ust wzbiły się na wyżyny. Ten facet był cudowny. Z rozmyśleń wyrwał ją klakson wydobywający się z jego cacka. Niczym oparzona zeskoczyła z samochodu, parskając śmiechem. Otwarła drzwi samochodu i siłą wyciągnęła z fotelu siatkarza, po czym wtuliła się w niego. Tonęła w jego ramionach dobrą chwilę, wdychając zapach jego intensywnych perfum i napawając się ostatnimi chwilami jego bliskości. Chwilę później wydając ryk klaksona odjeżdżał z pod jej bloku, machając jej na pożegnanie. Posłała mu lotnego całusa i śmiejąc się głośno powędrowała z powrotem do mieszkania. Szczęśliwa podśpiewywała pod nosem jakaś miłosną piosenkę, przeskakując ze stopnia na stopień. W swoim lokum została gotowego do wyjazdu syna oraz małą walizkę. Potargała jasną czuprynę Antka i narzuciła na siebie komin, którym opatuliła się szczelnie oraz założyła na głowę czapkę, a na nogi ubrała swoje ulubione botki. 

                                                                                 ***
Z szerokim uśmiechem rzuciła się na szyję babci i dała ucałować jej swojej policzki. Pociągnęła za sobą walizkę i dała znak Antosiowi, aby także wszedł do środka. Babcia Krystyna przywitała go czule po czym zaprosiła do kuchni na gorącą czekoladę. Już niedługo na miejsce mieli także dotrzeć rodzice Kaśki. Wiktorowicz zmęczona nieco podróżą opadła na sofę w salonie i zatrzymała swój wzrok na jednym z świątecznych filmów nadawanych przez Polsat. Po dłuższej chwili jednak podreptała do okna i westchnęła głośno na krajobraz rozciągających się nieco ośnieżonych gór. Uwielbiała je. Od dziecka kochała się wspinać i często wyjeżdżała z rodzicami w Tatry czy Bieszczady. Uśmiechnęła się subtelnie na to wspomnienie i udała do kuchni. Babcia Krysia w najlepsze opowiadała małemu o przebiegu wczorajszej wigilii i o niezdarności dziadka Janka, który to prawie przewrócił choinkę, gdyż potknął się o Puszka i prawie na niej wylądował. Antoś zanosił się głośnym śmiechem, wysłuchując opowieści babci. Niedługo później w pomieszczeniu pojawił się także gospodarz górskiej chatki. Dziadek uściskał swojego wnuka na wszystkie strony i posadził na swoim kolanie, po czym zabrał się za opowiadanie historii. Kasia uśmiechnęła się pod nosem i przeprosiła zebranych, po czym udała się na spacer po okolicy. Przyodziana w ciepłą kurtkę oraz czapkę wraz z kominem i rękawiczkami przemierzała otulone ciemnością i oświetlone latarniami ulice, wdychając do swych płuc górskie, świeże powietrze. Po dłuższej chwili wyciągnęła z kieszeni swojego niezawodnego Samsunga i wybrała z kontaktów zdjęcie Szalpuka. Przyłożyła telefon do ucha i grzebiąc czubkiem buta w chodniku oczekiwała podniesienia słuchawki przez blondyna. 

-Czekaj Jola! Zaraz dokończymy tylko odbiorę ten cholerny telefon!-wykrzykiwał Artur.

-Szalpuś! Chcesz po pysku jak się tylko spotkamy? Ja ci nie dam robić ze mnie idiotki.-odparła poważnie rudowłosa.

-Przestań, to tylko takie żarty byś była o mnie zazdrosna.-zapewne teraz szczerzył się jak głupi do sera.-A tak na poważnie szaleje tu bez Ciebie. Zaraz zwariuję jeśli Cię nie zobaczę. Czy my musimy być od siebie oddaleni tyle kilometrów?-jęczał do słuchawki.

-Powiem Ci coś. Zachowujemy się jak zakochane nastolatki.-parsknęła śmiechem.-Dzwonimy do siebie, nie możemy doczekać się kolejnego spotkania... Boże! Artur! Coś Ty ze mną zrobił!? 

-Rozkochałem w sobie.

-Aż mnie kusi by ci przyładować, ale masz szczęście bo do Radomia cegłówką nie dorzucę. 

-Mam pomysł. Ucieknijmy razem. Zostaw Antka u dziadków i zwiej do mnie.

-Ciebie już całkiem pochrzaniło blondasie! 

-No widzisz co ty ze mną robisz! A tak poważnie to opowiadaj co tam u Ciebie? 

Uśmiechnięta od ucha do ucha przemierzała drogę powrotną do domu. Non stop nawijała coś do telefonu, a przechodni wywracali tylko oczami, gdy z jej gardła wydobywał się głośny śmiech. Ale co ona mogła poradzić. Była po prostu zakochana. Niczego nieświadoma stała pod chatką dziadków, próbując pożegnać się ze swoim chłopakiem. Tymczasem Krystyna pod czujnym okiem przyglądała się poczynaniom swojej wnuczki. I na jej ustach zagościł uśmiech, gdy dostrzegła jak ta w podskokach podąża w kierunku drzwi i podśpiewuje pod nosem. Co ta miłość z ludźmi robi? 

                                      ~*~
Wróciłam! Przepraszam, że musiałyście tyle czekać na ten rozdział, ale całkowicie pochłonęła mnie nauka i porządki świąteczne :/ Zaczęłam pisać ten rozdział w piątek, ale potem nie miałam kiedy usiąść, aby go skończyć :P Tym razem mam nadzieję, że nie będzie tak długiej przerwy :) Nie złożyłam wam niestety życzeń świątecznych, ale noworoczne mogę już złożyć ^^ 
W nowym roku życzę Wam przede wszystkim wytrwałości w swoich postanowieniach, samych radosnych i udanych dni, pozytywnej energii, spełnienia marzeń oraz wielu siatkarskich emocji i wytrwania ze mną kolejnych kilku miesięcy :*  A i przede wszystkim zdrowia i znalezienia swojej połówki, a tym, które ją już posiadają szczęścia przy jej boku ;*
Pozdrawiam i do zobaczenia ( mam nadzieję już niebawem ^^) ;* 

21 komentarzy:

  1. KOCHAM TEGO BLOGA <3 Kolejne świetne opowiadanie, mogę nawet zdradzić, że codziennie od pojawienia się 12 wchodziłam sprawdzać, czy 13 już jest :D :) Gratuluję i oczywiście czekam na kolejny rozdział :D <3 Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za tak miłe słowa :*
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  2. Nareszcie :)
    Czekałam na ten rozdział z niecierpliwością.
    Tak samo jak Smerfetka zaglądałam tutaj codziennie, aby nie ominąć nowego rozdziału :3
    Fajna para z Artura i Kasi <3.
    Nie psuj już nic między nimi.
    Planujesz powrót na słodka-niewiedza?
    Całusy :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że aż tak polubiłaś ich historię ^^
      Nie da się mieć wiecznie sielanki :P
      Tak, planujemy z Lette niebawem powrócić na blog o Matthew i Włodim :)
      Pozdrawiam i weny :*

      Usuń
  3. Taa, za te Jole to mimo wszystko w łeb się należy ��
    siatkarka kurkowa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasia mu to za pewne kiedyś wynagrodzi, o to się nie bój :D
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  4. Super rozdział, z niecierpliwością czekam na następny :D <3 Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo się ciesze, że wracasz do nas :) przy okazji mam nadzieję, że na tak długo nas już nie zostawisz. Rozdział jak zawsze genialny. Dzięki twojemu opowiadaniu polubiłam Artura :) Nie psuj nic między nimi ;) Czekam na następny :) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aż tak długo to nie było :D
      Cieszę się, że zyskał Twoją sympatię :) Jego nie da się nie lubić :3 Tego nie mogę Ci obiecać :P
      Dziękuję i pozdrawiam :*

      Usuń
  6. Szalpi bez koszulki? Kaśka ma szczescie, ze może go takiego oglądać...
    Jak przeczytalam ten tekst z Jolka, to az sie we mnie zagotowalo... na szczescie szybko ostudzilas te emocje, chociaz kto wie, moze rzeczywiscie bawil sie z jakas Jolka?
    Tobie również tych wszystkich naklepszych rzeczy, weny i czasu jeszcze ;)
    I tę nieobecnosc wybaczamy, bo jakzeby inaczej ;)

    Buziaki :* :*

    Zyczylam ci czasu, zebys miala kiedy zajrzec do mnie :* :*

    przy-tobie-moge-wszystko.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jedna z nas jej zapewne zazdrości ^^
      Nasz blondas taki nie jest ;) Chciał tylko rozbudzić w Kaśce zazdrość :D
      Dziękuję i pozdrawiam :*
      PS: A na bloga może kiedyś zajrzę :D

      Usuń
  7. Ja i moja skleroza całkowicie zapomniałam o nowym rozdziale, sama nie wiem jak mogłam to zrobić :D Ale juz na szczęście jestem ;) Rozdział świetny Szalpuś jest w stosunku do Kaśki taki słodki.... aż cudownie się to czyta. Oj wzięła ich ta miłość :)
    Flavka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zasługujesz na pałę i zimną wodę :D Ale ja taka okrutna nie jestem :*
      Napawajcie się nią póki możecie ^^
      Dziękuję i pozdrawiam :*

      Usuń
  8. Uwielbiam twoje opowiadanie. Ostatnio szukałam jakiegoś fajnego opowiadania o cudownym blondynie - Arturze. Bardzo spodobało mi się czytałam całą noc, ale było tego warte! Z niecierpliwością czekam na dalsze losy naszych bohaterów. Kiedy kolejnej części można się spodziewać?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że tu zawitałaś i mam nadzieję, że zostaniesz tutaj jeszcze długo ^^
      Planuje ją dziś napisać, ale padam po mordach z blogiem o Jochenie, jednak postaram się dziś na zakończenie roku wrzucić 14-tkę :)
      Dziękuję i pozdrawiam :*

      Usuń
    2. Oczywiście, że zostaje u Ciebie na dłużej! <3 Zakochałam się w tym opowiadaniu!

      Usuń
  9. Aaaaaaaaaaaaaa *.*
    Jak słodko *.*
    MIŁOŚĆ ROŚNIE WOKÓŁ NAS xd
    Jezu, oni są tacy kochani ^^
    Już nie mogę się doczekać następnego ^^
    Pozdrawiam i weny ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i pozdrawiam :*
      Postaram się dziś wrzucić :)

      Usuń