Nieco zaspany opuścił swoją sypialnie i zapakował kilka rzeczy do swojego podręcznego plecaka. Właśnie dziś postanowił odwiedzić swoją chrześnicę, która była jego oczkiem w głowie. Odłożył bagaż na kanapę w salonie i zaczął krzątać się po kuchni w celu przygotowania kawy, która miała go rozbudzić. Chwilę później z parującym kubkiem zasiadł na sofie w salonie, przeglądają kanały w telewizji. W końcu natrafił na coś sensownego, za co uważał pierwszy mecz Plusligi Lotosu Trefla Gdańsk z Politechniką Warszawską. Była to oczywiście powtórka. Do tej właśnie rozrywki pochłaniał także kilka tostów przygotowanych w przerwach pomiędzy setami. W końcu podniósł swoje cztery litery i zamknął się w łazience. Po odprężającym i odświeżającym prysznicu opuścił pomieszczenie z przywieszonym na biodrach białym ręcznikiem i powędrował w stronę szafy. Pocierając podbródek myślał co na siebie włożyć, by po chwili wybrać białą klasyczną bluzę z adidasa oraz czarne rurki. Przeczesał grzebykiem swoją blond czuprynę i uśmiechnął się pod nosem z efektu końcowego. Z szafki zgarnął jeszcze swój Samsung oraz kluczyki do Audi i zamknął za sobą mieszkanie, po czym zbiegł schodami na dół. Na tył samochodu zapakował plecak i opadł na fotel kierowcy, wyszukując w schowku jakieś fajnej płyty. W końcu po włożeniu w radio płyty wyruszył z pod bloku i obrał cel najbliższego sklepu z zabawkami. Pośród miliona zabawek najbardziej urzekł go mały piesek przyszyty do małego serduszka, na który wystarczyło nacisnąć i zaszczekał on słodko " I love you". Momentalnie złapał go w dłoń i pobiegł do kasy. Chwilę później mknął już autostradą prosto do Rzeszowa. Po nieco ponad trzech godzinach jazdy zaparkował srebrne Audi pod jednym z rzeszowskich bloków. Chwycił w dłoń ozdobną torbę i popędził w stronę drzwi wejściowych. Miał szczęście, że budynek opuszczała właśnie starsza kobieta, która nie przymknęła za sobą drzwi. Kilka minut później naciskał już dzwonek, szczerząc się sam do siebie. W końcu do jego uszu dotarł charakterystyczny dźwięk przekręcanego w zamku klucza, a chwilę później na widok jego promiennej twarzy na szyje rzuciła mu się piszcząca szatynka. Roześmiany siatkarz przytulił ją do siebie i musnął jej policzek ustami, próbując się jednocześnie pozbyć ciężaru ciała dziewczyny.
-Boże! Co ty tutaj robisz?!-wypaliła zaskoczona.
-Wystarczy Arti, piękna.-wyszczerzył się do Moniki. -Wpadłem odwiedzić moją chrześniaczkę.
Dzika jak na zawołanie otworzyła szerzej drzwi, wcześniej usuwając się na bok. Szalpuk z gigantycznym uśmiechem goszczącym na jego ustach zagłębił się we wnętrzu mieszkania i powędrował za szczupłą sylwetką partnerki Śliwki do sypialni. Gdy przekroczył próg niemal rozpłynął się z rozkoszy na widok jaki ukazał się jego brązowym tęczówkom. W ramionach rudowłosej zasypiała dziewczynka, którą kobieta czule całowała w czoło.
-Cześć Artuała!-zachichotała uroczo, odwracając się w jego stronę.
-Witaj piękna damo!-zaprezentował jej swoje uzębienie.-Mogłabyś przestać drwić z mego przejęzyczenia? - zapytał skrzyżowawszy ręce na klatce piersiowej.
-Możecie nie zachowywać się jak w średniowieczu? - zaśmiała się Monia.- Idę ją zanieść do pokoiku, a wy sobie dzieciaczki porozmawiajcie.- puściła oczko przyjaciołom i wyszła.
Artur spojrzał niezrozumiale na swoją towarzyszkę, nie rozumiejąc kompletnie intencji przyjaciółki. Mimowolnie kąciki jego ust wspięły się na wyżyny, gdy Kaśka pociągnęła za gumkę, sprawiając że miedziane kosmyki opadły kaskadami na niebieską bluzę. W tym momencie tak bardzo zapragnął zatopić się w burzy jej włosów, wpleć w nie swoje smukłe palce i tylko dzięki sile woli powstrzymał się od podejścia do niej. Opadł bezwładnie na miękki materac łoża małżeńskiego i skrzyżował ręce za głową, spoglądając z nikłym uśmiechem na szczupłą Wiktorowicz.
-Poznajmy się bliżej.-wypalił nagle w stronę dziewczyny.
Zamyślona oderwała wzrok od wspólnego zdjęcia Olka z Moniką i uniosła go na twarz blondyna. Opadła na miejsce obok niego, wciąż lustrując go wzrokiem. Kiedy natrafiła na jego ciepłe tęczówki po jej plecach przebiegł przyjemny dreszczyk. Jego oczy emanowały taką niesamowitą radością, chęcią do życia, szczęściem, że mogła wpatrywać się w nie do białego świtu. Moment ten jednak przerwała pojawiająca się w pomieszczeniu właścicielka mieszkania.
-Zasnęła. Proszę was bądźcie cichutko.-posłała im delikatny uśmiech.- Ja mogę wam po towarzyszyć.
-Monia nie wygłupiaj się. Idź się prześpij. Nie chce być nie miły, ale wyglądasz koszmarnie.-wyznał ze szczerym uśmiechem przyjmujący.
-Dzięki wielkie! Usłyszeć takie coś od przyjaciela!-oburzyła się szatynka.
-Niestety, ale się z nim zgadzam.-poparła siatkarza rudowłosa.
-Ty też przeciwko mnie!? W takim razie bawcie się dobrze amorki.-oznajmiła z uśmiechem, znikając jak najszybciej z oczów przyjaciela.
Nim się obejrzał a Wiktorowicz przymknęła za sobą drzwi sypialni. Beznamiętnym wzrokiem lustrował znajdujący się nad nim śnieżnobiały sufit, szukając plamy. Widoczne było zainteresowanie tym lokum właścicieli, którzy doskonale dbali o swój kącik. Nim się zorientował, a Katarzyna wręczała mu kubek z widniejącą na nim piłką siatkową, za który podziękował skinieniem głowy. Zatopił swoje wargi w parującym napoju i przymknął powieki, rozkoszując się aromatem kofeinowego napoju. Chwilę później postanowił przerwać ciążącą w pomieszczeniu ciszę i zaczął opowiadać Kasi o sobie. Dziewczyna niczym zaczarowana wsłuchiwała się w głos siatkarza, który pieścił jej narząd słuchowy. Co chwila przytakiwała głową, upijając kolejne łyki parującego napoju i dodając co nieco komentarzy od siebie, aż w końcu nadszedł czas na nią. Nieśmiało opowiadała o swoim życiu, pomijając pewien fakt, który mógł przestraszyć Szalpuka. Po opowieściach przyjmującego postanowiła po kilku latach przerwy pojawić się na meczu i poczuć ta niesamowitą atmosferę.
***
Z uśmiechem na ustach przemierzała rzeszowskie ulice, co jakiś czas klnąc cicho na błoto gromadzące się na podeszwach jej kozaków. Chwyciła za materiał niebieskiej czapki z pomponem i mocniej zaciągnęła ją na uszy, przyśpieszając kroku. Wreszcie zatrzymała się przed domem swojej rodzicielki i nacisnęła dzwonek, oczekując pojawienia się nieco niskiej brunetki. Przeskakiwała z nogi na nogę, pocierając czerwone od zimna dłonie, w których już spory czas temu straciła czucie. Zajęta tą czynnością nawet nie zauważyła, kiedy w progu domu stanęła Anna. Ciemnowłosa obdarzyła córkę ciepłym uśmiechem i gestem dłoni, zaprosiła ją do środka. Rudowłosa przywitała ją subtelnym całusem w policzek i zagłębiła się we wnętrzu mieszkania. Momentalnie przy jej nogach pojawia się mała istotka, tuląca się do jej łydek. Kasia chichocze cicho pod nosem i schyla się, aby wziąć na ręce rozkosznego blondyna. Muska ustami jego skroń, wpatrując się w jego błękitne tęczówki śmiejące się do niej radośnie. Antoś mocniej obejmuje rączkami jej szyję, przytulając się do niej szczelnie. Wiktorowicz układa podbródek na czubku jego głowy, uśmiechając się szeroko pod nosem. Mimo, że nie widziała swojego synka kilka godzin tak potwornie się za nim stęskniła. W końcu chłopczyk odrywa się od swojej rodzicielki i chwyta ją za dłoń, ciągnąc w kierunku salonu.
-Mamo, patrz co narysowałem!-krzyczy radośnie.-To ty, ja i babcia z dziadkiem.-wskazuje palcem na poszczególne postacie przedstawione na rysunku.
-Pięknie kochanie.-rudowłosa mierzy włosy małemu brzdącowi i układa go sobie na kolanach, opadając na jeden z foteli.
Gospodyni domu tymczasem, dostrzegając czerwone ręce swojej córki proponuje jej kubek ciepłej malinowej herbaty i znika za drzwiami salonu, w celu zaparzenia napoju. Kaśka tymczasem tuli do siebie syna, wypytując go o pobyt u babci. Zawsze go tutaj odstawia i w spokoju może udać się do pracy na noc, mając poczucie bezpieczeństwa, gdy Antek przebywa u jej rodziców. Blondynek rozemocjonowany opowiada swojej matce o przegraniu z babcią w szachy i niesamowitych historiach dziadka. Miedzianowłosa kręci jedynie głową, odnotowując w głowie ochrzanienie Staszka. Już ona doskonale zna te historyjki ojca o zabiciu dzika, niedźwiedzia itd, które mijają się prawdopodobnie z prawdą. Dziewczyna prezentuje rząd swoich śnieżnobiałych perełek Annie, kiedy ta stawia przed nią parujący kubek. Oplata go dłońmi i delikatnie zatapia w ciemnej cieczy swoje usta, krzywiąc się nieznacznie, gdy podpiekają ją lekko. Wciągnięta w rozmowę z matką nawet nie zauważa, kiedy Antoś zasypia na jej kolanach. Spogląda kątem oka na zegarek i postanawia się zbierać, gdy wybija na nim siódma wieczorem. Z pomocą swojej rodzicielki zanosi do samochodu swój skarb i odjeżdża z pod rezydencji pani Wiktorowicz, machając jej na pożegnanie.
Z małym na rękach przekracza próg swojego mieszkania, zamykając drzwi solidnym kopniakiem. Zwinnie pozbywa się płaszczu oraz kozaków i zmierza w kierunku salonu. Nie ma sumienia budzić Antosia tylko, aby zapytać o głód dlatego zanosi go do jego pokoju i układa na łóżeczku, przykrywając po ramiona kołdrą. Przysiada na rogu jego łóżka i z subtelnym uśmiechem przygląda się jego spokojnej, pogrążonej we śnie twarzy. Składa na jego policzku delikatny pocałunek i na palcach opuszcza pomieszczenie. Z talerzem pełnym kanapek zasiada na sofie w salonie i pochłania posiłek, śledząc losy bohaterów M jak miłość. W pewnym momencie do jej uszu dociera dźwięk nowo otrzymanej wiadomości. Zaciekawiona sięga po telefon, odblokowuje wyświetlacz i kąciki jej ust momentalnie wędrują ku górze , gdy zauważa adresata SMS'a.
Artur: Hejka :) Jak mija wieczorek? ^^
Kaśka: Cześć :D W zaciszu mieszkania, przed telewizorkiem :P Dotarłeś bezpiecznie na miejsce? :)
Artur: Leniuszek z Ciebie :P Tak, jestem już w Radomiu ;) Nie będę przeszkadzać :D Dobrej nocki :*
Kaśka: Znalazł się sportowiec od siedmiu boleści :P Cieszę się, że nic ci się nie stało :) Dobranoc :) PS: Nie przesadzaj z minkami :P
~*~
Przepraszam, przepraszam i jeszcze raz przepraszam :/ Naprawdę nie tak miałam prowadzić tego bloga :( Miało być systematycznie... Jednak nauka mega mnie wykańcza i kiedy chce siąść o dziesiątej wieczorem pisać dla was rozdział nie mam sił i rezygnuję :( Postaram się dodać kolejny w piątek, gdyż w sobotę prawdopodobnie będę w Rzeszowie na prezentacji Asseco i wrócę późno :) W sumie ten rozdział jest trochę o niczym. Artur po raz kolejny wpadł na Kaśkę, a na jaw wyszła pewna rzecz, o której nie ma pojęcia Szapluk :D Wiktorowicz ma pięcioletniego, słodkiego Antosia :3 Jak myślicie jak na tą wiadomość zareaguje siatkarz? :) Dziękuję wam, że nadal tu jesteście i proszę o cierpliwość :) Postaram się jakoś zorganizować sobie czas by rozdziały pojawiały się choć raz czy dwa razy w tygodniu. Trzymajcie za mnie kciuki! :3 A propo trzymania kciuków... Dzięki trzymaniu kciuków dostałam akredytację na cały sezon i najprawdopodobniej co środę będę pojawiać się w Podpromiu na meczach :3 Jestem z siebie mega dumna! Moje marzenie się spełniło! <3 Zawsze chciałam zjawiać się na większości meczy, przeżywać to wszystko na żywo :) Pozostaje tylko czekać aż spełni się kolejne, największe ze wszystkich :) Towarzyszenie mojej kochanej Skrze na żywo w spotkaniu z Rzeszowem <3 A po za wyjazdami na mecz czekają mnie także wywiady z tymi mamutami :D Jak ja taka mała odnajdę się w świecie tych wielkoludów?! ^^ Całuję i do zobaczenia ( mam nadzieję, że w weekend) :*
PS: Jak podoba wam się nowa nutka? :3 Ja ją uwielbiam i ona dała mi powera by dokończyć ten rozdział :)
-Boże! Co ty tutaj robisz?!-wypaliła zaskoczona.
-Wystarczy Arti, piękna.-wyszczerzył się do Moniki. -Wpadłem odwiedzić moją chrześniaczkę.
Dzika jak na zawołanie otworzyła szerzej drzwi, wcześniej usuwając się na bok. Szalpuk z gigantycznym uśmiechem goszczącym na jego ustach zagłębił się we wnętrzu mieszkania i powędrował za szczupłą sylwetką partnerki Śliwki do sypialni. Gdy przekroczył próg niemal rozpłynął się z rozkoszy na widok jaki ukazał się jego brązowym tęczówkom. W ramionach rudowłosej zasypiała dziewczynka, którą kobieta czule całowała w czoło.
-Cześć Artuała!-zachichotała uroczo, odwracając się w jego stronę.
-Witaj piękna damo!-zaprezentował jej swoje uzębienie.-Mogłabyś przestać drwić z mego przejęzyczenia? - zapytał skrzyżowawszy ręce na klatce piersiowej.
-Możecie nie zachowywać się jak w średniowieczu? - zaśmiała się Monia.- Idę ją zanieść do pokoiku, a wy sobie dzieciaczki porozmawiajcie.- puściła oczko przyjaciołom i wyszła.
Artur spojrzał niezrozumiale na swoją towarzyszkę, nie rozumiejąc kompletnie intencji przyjaciółki. Mimowolnie kąciki jego ust wspięły się na wyżyny, gdy Kaśka pociągnęła za gumkę, sprawiając że miedziane kosmyki opadły kaskadami na niebieską bluzę. W tym momencie tak bardzo zapragnął zatopić się w burzy jej włosów, wpleć w nie swoje smukłe palce i tylko dzięki sile woli powstrzymał się od podejścia do niej. Opadł bezwładnie na miękki materac łoża małżeńskiego i skrzyżował ręce za głową, spoglądając z nikłym uśmiechem na szczupłą Wiktorowicz.
-Poznajmy się bliżej.-wypalił nagle w stronę dziewczyny.
Zamyślona oderwała wzrok od wspólnego zdjęcia Olka z Moniką i uniosła go na twarz blondyna. Opadła na miejsce obok niego, wciąż lustrując go wzrokiem. Kiedy natrafiła na jego ciepłe tęczówki po jej plecach przebiegł przyjemny dreszczyk. Jego oczy emanowały taką niesamowitą radością, chęcią do życia, szczęściem, że mogła wpatrywać się w nie do białego świtu. Moment ten jednak przerwała pojawiająca się w pomieszczeniu właścicielka mieszkania.
-Zasnęła. Proszę was bądźcie cichutko.-posłała im delikatny uśmiech.- Ja mogę wam po towarzyszyć.
-Monia nie wygłupiaj się. Idź się prześpij. Nie chce być nie miły, ale wyglądasz koszmarnie.-wyznał ze szczerym uśmiechem przyjmujący.
-Dzięki wielkie! Usłyszeć takie coś od przyjaciela!-oburzyła się szatynka.
-Niestety, ale się z nim zgadzam.-poparła siatkarza rudowłosa.
-Ty też przeciwko mnie!? W takim razie bawcie się dobrze amorki.-oznajmiła z uśmiechem, znikając jak najszybciej z oczów przyjaciela.
Nim się obejrzał a Wiktorowicz przymknęła za sobą drzwi sypialni. Beznamiętnym wzrokiem lustrował znajdujący się nad nim śnieżnobiały sufit, szukając plamy. Widoczne było zainteresowanie tym lokum właścicieli, którzy doskonale dbali o swój kącik. Nim się zorientował, a Katarzyna wręczała mu kubek z widniejącą na nim piłką siatkową, za który podziękował skinieniem głowy. Zatopił swoje wargi w parującym napoju i przymknął powieki, rozkoszując się aromatem kofeinowego napoju. Chwilę później postanowił przerwać ciążącą w pomieszczeniu ciszę i zaczął opowiadać Kasi o sobie. Dziewczyna niczym zaczarowana wsłuchiwała się w głos siatkarza, który pieścił jej narząd słuchowy. Co chwila przytakiwała głową, upijając kolejne łyki parującego napoju i dodając co nieco komentarzy od siebie, aż w końcu nadszedł czas na nią. Nieśmiało opowiadała o swoim życiu, pomijając pewien fakt, który mógł przestraszyć Szalpuka. Po opowieściach przyjmującego postanowiła po kilku latach przerwy pojawić się na meczu i poczuć ta niesamowitą atmosferę.
***
Z uśmiechem na ustach przemierzała rzeszowskie ulice, co jakiś czas klnąc cicho na błoto gromadzące się na podeszwach jej kozaków. Chwyciła za materiał niebieskiej czapki z pomponem i mocniej zaciągnęła ją na uszy, przyśpieszając kroku. Wreszcie zatrzymała się przed domem swojej rodzicielki i nacisnęła dzwonek, oczekując pojawienia się nieco niskiej brunetki. Przeskakiwała z nogi na nogę, pocierając czerwone od zimna dłonie, w których już spory czas temu straciła czucie. Zajęta tą czynnością nawet nie zauważyła, kiedy w progu domu stanęła Anna. Ciemnowłosa obdarzyła córkę ciepłym uśmiechem i gestem dłoni, zaprosiła ją do środka. Rudowłosa przywitała ją subtelnym całusem w policzek i zagłębiła się we wnętrzu mieszkania. Momentalnie przy jej nogach pojawia się mała istotka, tuląca się do jej łydek. Kasia chichocze cicho pod nosem i schyla się, aby wziąć na ręce rozkosznego blondyna. Muska ustami jego skroń, wpatrując się w jego błękitne tęczówki śmiejące się do niej radośnie. Antoś mocniej obejmuje rączkami jej szyję, przytulając się do niej szczelnie. Wiktorowicz układa podbródek na czubku jego głowy, uśmiechając się szeroko pod nosem. Mimo, że nie widziała swojego synka kilka godzin tak potwornie się za nim stęskniła. W końcu chłopczyk odrywa się od swojej rodzicielki i chwyta ją za dłoń, ciągnąc w kierunku salonu.
-Mamo, patrz co narysowałem!-krzyczy radośnie.-To ty, ja i babcia z dziadkiem.-wskazuje palcem na poszczególne postacie przedstawione na rysunku.
-Pięknie kochanie.-rudowłosa mierzy włosy małemu brzdącowi i układa go sobie na kolanach, opadając na jeden z foteli.
Gospodyni domu tymczasem, dostrzegając czerwone ręce swojej córki proponuje jej kubek ciepłej malinowej herbaty i znika za drzwiami salonu, w celu zaparzenia napoju. Kaśka tymczasem tuli do siebie syna, wypytując go o pobyt u babci. Zawsze go tutaj odstawia i w spokoju może udać się do pracy na noc, mając poczucie bezpieczeństwa, gdy Antek przebywa u jej rodziców. Blondynek rozemocjonowany opowiada swojej matce o przegraniu z babcią w szachy i niesamowitych historiach dziadka. Miedzianowłosa kręci jedynie głową, odnotowując w głowie ochrzanienie Staszka. Już ona doskonale zna te historyjki ojca o zabiciu dzika, niedźwiedzia itd, które mijają się prawdopodobnie z prawdą. Dziewczyna prezentuje rząd swoich śnieżnobiałych perełek Annie, kiedy ta stawia przed nią parujący kubek. Oplata go dłońmi i delikatnie zatapia w ciemnej cieczy swoje usta, krzywiąc się nieznacznie, gdy podpiekają ją lekko. Wciągnięta w rozmowę z matką nawet nie zauważa, kiedy Antoś zasypia na jej kolanach. Spogląda kątem oka na zegarek i postanawia się zbierać, gdy wybija na nim siódma wieczorem. Z pomocą swojej rodzicielki zanosi do samochodu swój skarb i odjeżdża z pod rezydencji pani Wiktorowicz, machając jej na pożegnanie.
Z małym na rękach przekracza próg swojego mieszkania, zamykając drzwi solidnym kopniakiem. Zwinnie pozbywa się płaszczu oraz kozaków i zmierza w kierunku salonu. Nie ma sumienia budzić Antosia tylko, aby zapytać o głód dlatego zanosi go do jego pokoju i układa na łóżeczku, przykrywając po ramiona kołdrą. Przysiada na rogu jego łóżka i z subtelnym uśmiechem przygląda się jego spokojnej, pogrążonej we śnie twarzy. Składa na jego policzku delikatny pocałunek i na palcach opuszcza pomieszczenie. Z talerzem pełnym kanapek zasiada na sofie w salonie i pochłania posiłek, śledząc losy bohaterów M jak miłość. W pewnym momencie do jej uszu dociera dźwięk nowo otrzymanej wiadomości. Zaciekawiona sięga po telefon, odblokowuje wyświetlacz i kąciki jej ust momentalnie wędrują ku górze , gdy zauważa adresata SMS'a.
Artur: Hejka :) Jak mija wieczorek? ^^
Kaśka: Cześć :D W zaciszu mieszkania, przed telewizorkiem :P Dotarłeś bezpiecznie na miejsce? :)
Artur: Leniuszek z Ciebie :P Tak, jestem już w Radomiu ;) Nie będę przeszkadzać :D Dobrej nocki :*
Kaśka: Znalazł się sportowiec od siedmiu boleści :P Cieszę się, że nic ci się nie stało :) Dobranoc :) PS: Nie przesadzaj z minkami :P
~*~
Przepraszam, przepraszam i jeszcze raz przepraszam :/ Naprawdę nie tak miałam prowadzić tego bloga :( Miało być systematycznie... Jednak nauka mega mnie wykańcza i kiedy chce siąść o dziesiątej wieczorem pisać dla was rozdział nie mam sił i rezygnuję :( Postaram się dodać kolejny w piątek, gdyż w sobotę prawdopodobnie będę w Rzeszowie na prezentacji Asseco i wrócę późno :) W sumie ten rozdział jest trochę o niczym. Artur po raz kolejny wpadł na Kaśkę, a na jaw wyszła pewna rzecz, o której nie ma pojęcia Szapluk :D Wiktorowicz ma pięcioletniego, słodkiego Antosia :3 Jak myślicie jak na tą wiadomość zareaguje siatkarz? :) Dziękuję wam, że nadal tu jesteście i proszę o cierpliwość :) Postaram się jakoś zorganizować sobie czas by rozdziały pojawiały się choć raz czy dwa razy w tygodniu. Trzymajcie za mnie kciuki! :3 A propo trzymania kciuków... Dzięki trzymaniu kciuków dostałam akredytację na cały sezon i najprawdopodobniej co środę będę pojawiać się w Podpromiu na meczach :3 Jestem z siebie mega dumna! Moje marzenie się spełniło! <3 Zawsze chciałam zjawiać się na większości meczy, przeżywać to wszystko na żywo :) Pozostaje tylko czekać aż spełni się kolejne, największe ze wszystkich :) Towarzyszenie mojej kochanej Skrze na żywo w spotkaniu z Rzeszowem <3 A po za wyjazdami na mecz czekają mnie także wywiady z tymi mamutami :D Jak ja taka mała odnajdę się w świecie tych wielkoludów?! ^^ Całuję i do zobaczenia ( mam nadzieję, że w weekend) :*
PS: Jak podoba wam się nowa nutka? :3 Ja ją uwielbiam i ona dała mi powera by dokończyć ten rozdział :)
Pierwsza :-)
OdpowiedzUsuńNie wiem co napisać, bardzo mi się ten rozdział podoba, jest świetny :-*
Kaśka ma syna! Jak to?
zazdroszczę Ci tych meczy i akredytacji :-)
Życzę weny i pozdrawiam :-*
Gratki ^^
UsuńDziękuję, bałam się, że po dość sporej przerwie wyskoczyłam z rytmu :P
Wiktorowicz ma syna, potwierdzam! :3 Wszystko się wyjaśni :)
W sumie to ciężka praca ^^
Dziękuję i całuję :*
Cudowny rozdział :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba ;).
Do tej pory jestem zdziwiona, że Kasia ma syna :D.
Czekam na kolejny :)
Zapraszam do siebie i czekam na Twoją opinię:
http://rozbrajaszmniepieszczota.blogspot.com/
Dziękuję i cieszę się, że po dość sporej przerwie napisałam choć coś w miarę dobrego ;)
UsuńTo nie koniec niespodzianek ^^
Dziękuję i pozdrawiam :*
Super *.* a co się stało z blogiem o Korneli? ;)
OdpowiedzUsuńNa bloga z Mattem i Wojtkiem jest pomysł od dawna, ale nie ma czas kiedy przelać go na rozdział :(
UsuńNiestety ja mam liceum, a Nicollate gimnazjum i wiecie same jak z tą nauką jest :P :/
Postaramy się kiedyś dodać na nim rozdział, nie poddajemy się, tylko czekamy na jakiś okres mniejszej ilości nauki lub jakieś wolne :) Spokojnie, blog tamten dobiegnie końca :)
Dziękuję i pozdrawiam :*
Arti zapewne pomyśli, że Kaśka ma wspaniałą, szczęśliwą rodzinkę i odpuści sobie dziewczynę... Mam nadzieję, że Wiktorowicz wyjaśni Mu zaistniałą sytuację, bo na gołe oko są dla siebie stworzeni ;D :P
OdpowiedzUsuńBardzo przyjemny rozdzialik ;3 Nutka właśnie mnie zmotywowała do pisania kolejnego rozdziału u mnie, więc #brawoTy ;P Antoś jest mega uroczy *.*
Pozdrawiam ;**
Z Ciebie to swatka ^^
UsuńNa pewno się kiedyś dowie prawdy, ale kiedy to niewiadomo :D
Mnie do napisania tego odcinka i mam zamiar dzisiaj dodać kolejny :)
Cieszę się, że pomogłam ^^
Jak większość dzieci :D
Dziękuję i pozdrawiam :*
Nie spodziewałam się tego, że Kasia może mieć dziecko :)
OdpowiedzUsuńWyskoczyłaś z tym tak nagle, że aż w szoku jestem! :D
Haha ^^
UsuńDziękuję i pozdrawiam :*
Przeczytalam od razu ale niestety dopiero teraz znalazlam chwile na komentarz..wybacz mi to niedopatrzenie.
OdpowiedzUsuńNigdy bym sie nue spodziewala, ze Kaska ma syna. Ale maly jest przeuroczy ❤
Zakochalam sie w tym szkrabie.