Kasia z delikatnym uśmiechem na ustach przekroczyła próg siatkarskiego obiektu wtulona w bok blondyna. Wreszcie po licznych błaganiach ze strony Antosia uległa mu i postanowiła wraz z synem obejrzeć trening siatkarzy, którzy szlifowali formę na turniej kwalifikacyjny w Berlinie. Przyjmujący ukazując rządek swoich śnieżnobiałych zębów przemierzał z rudowłosą kolejne metry, aż w końcu zatrzymał się obok ławki rezerwowych i gestem dłoni wskazał miejsce, w którym zasiąść Wiktorowicz wraz z jej małą kopią. Dziewczyna posłała mu szeroki uśmiech i poderwała się na chwilę, po czym musnęła policzek siatkarza miękkimi wargami i wyszeptała ciche "powodzenia". Szalpuk złożył na ustach dziewczyny subtelny pocałunek i dołączył do grona zawodników. Od razu do jego uszu zaczęły docierać ciekawskie szepty, czy dziewczyna, która zawitała do Spały nie jest aby partnerką przyjmującego. Zauważył także, że chłopaki przyglądają jej się z zainteresowanie. Kręcąc głową z szerokim uśmiechem podreptał do Łomacza.
-Gregor, nie poruchasz. Ta niewiasta jest zajęta.-rzucił ze śmiechem blondyn.
Rozgrywający zrezygnowany spuścił głowę, by po chwili parsknąć głośnym śmiechem. Sprzedał młodszemu koledze kuksańca w żebra, poruszając znacząco brwiami. Roześmiany Artur wypiął dumnie pierś i z szerokim uśmiechem oznajmił graczowi Cuprum Lubin, że Kaśka jest jego dziewczyną. Łomacz poklepał Szalpuka po plecach z uznaniem i powrócił do odbijania w parach.
Tymczasem miedzianowłosa siedziała skupiona na ławce wraz ze swoim synem, zagarniając niesforny kosmyk włosów za ucho. Niczym zaczarowana wpatrywała się ciemnymi tęczówkami w sylwetkę blondyna, a na jej usta co róż wstępował uśmiech. Antoś także był zachwycony faktem, że na żywo może przyglądać się przygotowaniom reprezentantów Polski do tak ważnej imprezy. W pewnej chwili drzwi hali otworzyły się, a w ich progu stanął sam trener mistrzów świata. Spojrzenie chłopca momentalnie powędrowało w tamtym kierunku, a sam Stefan zauważając lśniące ogniki w oczach Wiktorowicza posłał mu subtelny uśmiech. Kasia skupiona na podziwianiu swojego partnera nawet nie miała teraz pojęcia jak cudownie czuje się jej syn. Chwilę później Antiga przystanął przy miejscu, w którym usadowiła się owa dwójka i zmarszczył zdezorientowany brwi.
-Kim pani jest? Jeszcze nigdy nie widziałem pani na ani jednym treningu moich chłopców. Jeśli jest pani kolejną dziennikarką, która chce przeszkodzić w treningu to bardzo pani dziękuję.-wypowiedział spokojnie, ale z nutką irytacji w głosie.
-Spokojnie, nie jestem żadną reporterką.-zaśmiała się cicho.-Kasia Wiktorowicz, partnerka Artura Szalpuka, miło mi.-poderwała się z miejsca i uśmiechając się promiennie, wyciągnęła dłoń w kierunku szkoleniowca polskiej drużyny.
-W takim razie przepraszam za tak okrutne potraktowanie.-zmieszał się nieco Francuz.-Stefan, już wiem, gdzie się zgłaszać, gdy Arczi narozrabia.-dodał nieco głośniejszym tonem, przywołując na siebie wzrok wspomnianego siatkarza.
-O stary! Masz przechlapane! Koniec z bieganiem po korytarzu po nocy i wydzieranie ryja ze Śliwką!-stwierdził poważnie Kubiak, ale po chwili parsknął śmiechem.
-Bardzo śmieszne i ja wcale nie latałem w nocy po korytarzu. Śliwka może i owszem, ale ja nie.-prychnął przyjmujący.
Kasia z zainteresowaniem przysłuchiwała się słowom trenera reprezentacji Polski, jednocześnie przyglądając się rozgrzewce zawodników. Co jakiś czas dodawała coś od siebie lub przytakiwała głową w pełni, zgadzając się z Francuzem w pewnych kwestiach. Po kilku minutach rozmowy mężczyzna przeprosił ją i skierował się w stronę chłopców. Udzielił im kilku wskazówek nad jakim elementem każdy z nich ma popracować i wraz ze sztabem przyglądał się pracy podopiecznym. Artur przyjmował właśnie kolejną zagrywkę wykonaną przez Bartosza Kurka. Zaklął cicho, gdy na jego przedramionach pozostał czerwony ślad, sycząc delikatnie z bólu. Atakujący posłał mu szeroki uśmiech a wraz z nim kolejną bombę w jego stronę. Tym razem blondyn przyjął w punkt, nieco wyciągając w prawą stronę. Stefan posłał mu subtelny uśmiech i zachęcił do dalszej pracy. Inni gracze tacy jak np. Andrzej Wrona, Mateusz Bieniek, Marcin Możdzonek i Karol Kłos ćwiczyli imitację bloku. Rozgrywający próbowali trafić do wyspecjalizowanych koszów. Huk odbijanych piłek i pisk sportowych butów spotykających się z podłożem przerywał co jakiś czas rozbrajający śmiech Drzyzgi. Pozostali zawodnicy wykonywali indywidualne ćwiczenia. Mateusz natomiast patrzył na nich z uniesionym kącikiem ust i pedałował ile sił w nogach na rowerze stacjonarnym.
***
Zmęczona trudami dzisiejszego dnia opadła wypompowana na sofę w salonie i nacisnęła jeden z przycisków na pilocie, załączając tym samym plazmę umiejscowioną na komodzie z kilkoma szufladami i pułkami. Gdy tylko po mieszkaniu rozległ się dźwięk czołówki wiadomości sportowych Antoś wskoczył na kanapę i wtulił się mamę, oczekując wiadomości na temat składu drużyny na turniej w Berlinie. Prezenter właśnie tą informacją rozpoczął serwis. Po policzku Kasi spłynęła pojedyncza łza, gdy ostatnie nazwisko na pozycji przyjmującego wypłynęło z ust Francuza. Nie dostał się. Serce jej się krajało na sam wyobrażenie w jakim stanie zawita do jej mieszkania, bo prędzej czy później się tutaj zjawi. Tuż po zakończeniu się serwisu wyłączyła odbiornik i spojrzała zaszklonymi oczami na swojego syna. Antoś przytulił ją mocno do siebie, głaszcząc po plecach. Była zaskoczona jego zachowaniem. Po mimo tak młodego wieku był naprawdę inteligentnym dzieckiem. Uśmiechnęła się blado pod nosem na tą myśl i pociągnęła nosem, czując na co się zanosi.
-Mamusiu, nie płacz. Przecież oboje wiemy, że Artur i tak jest najlepszy. Jak nie teraz to może w kadrze na IO w Rio się znajdzie.-posłał jej promienny uśmiech.
-Kocham Cię, Antoś.-ucałowała czoło chłopca.-Wstawaj! Pora na spanie! Biegiem do łazienki, ale najpierw idź po piżamę, ja zaraz przyjdę.-nakazała i zagłębiła się we wnętrzu kuchni.
Omiotła pomieszczenie wzrokiem w poszukiwaniu telefonu, a kiedy odnalazła go na kuchennym blacie i chwyciła w dłoń po wnętrzu mieszkania rozniosła się irytująca ją melodyjka. Zaskoczona spojrzała na zegar i zmarszczyła brwi, zastanawiając się kto o tak później porze ma ochotę na odwiedziny. Zaniemówiła, gdy w progu jej mieszkania została nonszalancko opierającego się o balustradę blondyna. Uniosła wzrok i jej serce rozpadło się na kilkanaście drobnych kawałeczków niczym stłuczone lustro. Jego zawsze mieniące się iskierkami radości oczy teraz były pozbawione jakiego kolwiek blasku, a usta tego urzekającego, anielskiego uśmiech. Jego twarz przybierała poważny wyraz. Jeszcze nigdy go takim nie widziała. Podeszła bliżej i rozchyliła swoje ramiona, w które bez zastanowienia wpadł. Wtulony w jej drobne ciało uśmiechnął się blado i zaciągnął jej zapachem. Intensywna woń żelu pod prysznic z Playboy'a niemal zawładnęła jego nozdrzami, wywołując lekkie zawroty głowy. Ona natomiast nie mogła zapanować nad przyjemnym dreszczykiem rozchodzącym się po całym jej ciele, gdy jego oddech muskał jej skórę na szyi. Gdyby nie pojawienie się Antka w salonie zapewne stali by tak dłużej, napawając się swoją bliskością. Chłopczyk tupnął zły nogą o podłogę, a Wiktorowicz zachichotała cicho.
-Przepraszam, już do Ciebie idę.-posłała mu subtelny uśmiech.-Artur wybacz, ale muszę iść wykąpać małego. Zaczekasz tutaj na mnie?-zwróciła się tym razem do siatkarza.
-Jasne, przyniosę tylko rzeczy z samochodu.-odparł obojętnie.
-Czy Ty chcesz mi przez to powiedzieć, że przyjechałeś tutaj zaraz po Spale?!-zapytała zdziwiona.
-Poprawka. Prosto ze Spały, kochanie.-puścił jej oczko i zniknął za drzwiami.
Kaśka pokręciła ze śmiechem głową. Ten człowiek nie przestawał jej zadziwiać. Zamiast na spokojnie dotrzeć do domu, wypocząć po tych kilku dniach morderczej pracy on po prostu wsiadł w samochód i wtargnął do mieszkania Wiktorowicz. Mimowolnie jednak kąciki jej ust powędrowały ku górze. On naprawdę nie potrafił wytrzymać bez niej kilku dni. Naprawdę darzył ją miłością. Kochał ją. W dobrym humorze wparowała do łazienki po czym nucąc pod nosem jakąś piosenkę zabrała się za mycie syna. Po dziesięciu minutach mały wskoczył pod ciepłą kołdrę i przytulił do siebie misia, którego otrzymał od Artura na Boże Narodzenie i przymknął powieki. Ruda musnęła ustami jego czoło, życząc mu dobrej nocki i opuściła jego pokój.
-Kotku nie przejmuj się. Dla nas jesteś i będziesz najlepszy.-obdarowała go najpiękniejszym uśmiechem jakim tylko umiała.-To tylko turniej kwalifikacyjny. Najważniejsze są igrzyska. Tam musisz pojechać i wierzę, że to uczynisz.-puściła mu oczko.
-Boże! Dopiero teraz zdałem sobie sprawę, jak cudowna kobieta czeka na mój powrót i wiesz co to jest o wiele lepsze niż ten cały turniej. Nie mam żalu do Stefana, tylko do siebie. Widocznie prezentowałem się gorzej od Żalińskiego. Mam nadzieję, że choć on wróci z krążkiem na szyi.-zakończył swój monolog przyjmujący.
-Hej, hej! Panie daj pan uśmiech!-zaśmiała się w jego stronę.
Jak na zawołanie na ustach blondyna zagościł promienny, szeroki uśmiech. I takim właśnie go kochała. Cmoknęła go w policzek i zmęczona poczłapała do sypialni. Siatkarz mruknął z niechęcią na samą myśl o braniu prysznica. Był totalnie wykończony podrożą i jedyne o czym marzył to ułożenie się obok rudowłosej i zaśnięcie przytulony do jej pleców.
Po kilku minutach odświeżony, w samych bokserkach paradował po mieszkaniu Wiktorowicz, by w końcu zawitać do jej pokoju. Ułożył się delikatnie obok jej i nakrył kołdrą, po czym wtulił się w jej plecy o czym marzył od kilku dni. Miedzianowłosa poczuła ciepło rozchodzące się po jej ciele od bliskości siatkarza i odwróciła się w jego stronę, ocierając swój nos o jego. Artur mruknął cicho i spragniony wpił się w jej wargi. Kaśka odwzajemniała namiętne pocałunki siatkarza, rozkoszując się pieszczenie przez jego język jej podniebienia. Tak bardzo jej tego brakowało. Po kilku minutach zdyszana oderwała się od blondyna i posłała mu nieśmiały uśmiech.
-Wiesz co skoro jesteśmy już razem to może spędzimy tego Sylwestra razem, hmm?-objął ją ramieniem i spojrzał na jej twarz kątem oka.
-Co masz na myśli?-wymamrotała sennie.
-Ty, ja i hala Podpromie.-odpowiedział ze śmiechem.
-Czy Ty myślisz, że... ?! O nie! Nie ma mowy! Nie będę siedzieć z tymi powaleńcami całą noc!-parsknęła śmiechem.
-No proszę, Kaśka. Olek bardzo chce abyśmy się tam zjawili.
-Więc to on za tym stoi! Zabije tego padalca!
-Spokojnie. To jak?
-Jasne, ale jak coś nie chce trafić do psychiatryka. Przysięgam Ci, że moje samopoczucie psychiczne ma się jak najbardziej dobrze, tylko oni są niespełna zdrowi rozumu.-wystawiła mu język, na co on parsknął śmiechem.-Ciszej! Obudzisz Antka!-upomniała go dziewczyna.
***
Z szerokim uśmiechem zawitała do mieszkania Śliwki oraz Dzikiej. Monika niemal pisnęła, gdy ujrzała w progu swoją przyjaciółkę. Tak bardzo dawno się nie widziały. Miała jej tyle do opowiedzenia. Właścicielka mieszkania wciągnęła Rudą za rękę do mieszkania, wywalając jednocześnie Olka za drzwi. Kaśka wybuchła niekontrolowanym śmiechem. Po chwili jednak opanowała swoje emocje i opadła na fotel w salonie, oddając swoje dłonie w ręce Moniki. Szatynka z cwanym uśmieszkiem wyciągnęła swoje pudełko pełne lakierów oraz gadżetów do paznokci. Po chwili Wiktorowicz trzymała w jednej ręce kubek z parującym napojem, upijając co jakiś czas niewielki łyk i obserwując jak jej kumpela radzi sobie z jej paznokciami. Musiała przyznać, że biały kolor naprawdę jej pasował, a do tego, jak poinformowała ją Monia miały dojść także różnorakie zdobienia. Podczas przygotowań do wieczora dziewczyny plotkowały na różnorakie tematy, wyły do hitów zapuszczanych z radia oraz parskały śmiechem bez powodu. Naprawdę potrzebne było im to spotkanie po tak długim czasie. Wiktorowicz niemal pisnęła z zachwytu podziwiając swoje hybrydy, które rewelacyjnie wykonała jej przyjaciółka. [klik] Rzuciła się szczęśliwa na szyję partnerki Śliwki i ucałowała jej policzki. Następnie przeszły do makijażu. Wiktorowicz zawsze stawiała na naturalny urok, dlatego też zazwyczaj na jej rzęsach gościł tusz, a na ustach czerwono-krwista szminka. Tym razem jednak postanowiła zaszaleć. Monika niczym profesjonalistka nakładała cień rozświetlający na górną powiekę oka, następnie poprawiła kontury oka błękitną kredką z iskrzącymi drobinkami oraz pomalowała rzęsy Kaśki ciemną maskarą. To samo także uczyniła z drugim okiem. Efekt końcowy był niesamowity. Monika przechodziła dziś samą siebie. Na usta Wiktorowicz trafiła fuksja, która dodawała jej seksapilu. Gdy barmanka wskakiwała w swoją kreację, którą otrzymała od chłopaka przyszła pani Śliwka tym razem zabrała się za swoją twarz. Gdy Kasia opuściła łazienkę nie mogła wyjść z podziwu. Obie wyglądały naprawdę niesamowicie wyjątkowo.
-Wyglądasz... bombowo!-rzuciła Monika.
-A ty seksownie!-zaśmiała się Kaśka.
Artur wraz z Aleksandrem oparci o ścianę budynku oczekiwali przybycia swoich partnerek. Powoli zaczynali się obawiać, że dziewczyny się rozmyśliły i postanowiły spędzić ostatni dzień roku 2015 zupełnie inaczej. Jednak w tej chwili zza parkingu wyłoniły się dwie tajemnicze kobiety ustrojone w kremowe płaszcze. Chłopaki poderwali się z miejsca i wyruszyli w ich stronę. Artur nadstawił ramię, za które Kaśka z chęcią chwyciła i wparowała do środka budynku. Olek z Moniką tymczasem oparli się o wejście do ośrodka sportowego i wpili spragnieni w swoje wargi.
Gdy tylko przekroczyli próg hali od razu poczuli fale powodujące dreszcze na ich ciałach. Muzyka roznosiła się po wnętrzu obiektu za pomocą solidnych głośników. W kącie sali znajdowało się kilka długich stołów wyposażonych w spore ilości jedzenia i napoi. Przy jednym z nich siedziała spora grupa zawodników. Kaśka pociągnęła za rękę Szalpuka, który posłusznie podążał tuż za nią. Na jej usta wstąpił szeroki uśmiech, gdy jej sylwetkę dostrzegł libero Mistrzów Polski. Ignaczak z okrzykiem radości rzucił się na dziewczynę:
-Mała, co Ty tutaj robisz?! Przecież miałaś podobno spędzać Sylwka z Szalpim!-rozpoczął konwersację Resoviak.
-No i spędzam. Krzysiu oto przedstawiam Ci mojego chłopaka, Artura. Artur poznaj mojego wójka-wypowiadając to słowo wykonała cudzysłów w powietrzu-Krzysia.-zachichotała cicho.-Wiem, wiem znacie się.
-A jednak wszystko się ułożyło, a tak narzekałaś.-zaśmiał się libero.-Chłopaki od razu poinformowali mnie, że pojawiłaś się w Spale.
-Wiedziałam! Co za szuje wstrętne!
-Przesadzasz! Czyżbyś się mnie wstydziła?-zrobił wielkie oczy Szalpuk.
-To chyba oczywiste, że nie.-cmoknęła go w policzek.-Dobra, idziemy przywitać się z resztą.-uśmiechnęła się łagodnie.
-Kasia, poczekaj.-poprosił Igła.-Mogę prosić Cię na bok na sekundkę?
-Jasne.-odpowiedziała i wysłała Artura do kolejnego stolika.-Słucham Cię, Krzysiu.
-Wyjaśniłaś sobie sprawę z Niko?-zapytał ostrożnie.
-Nie.-spuściła głowę.-Nie rozmawiałam z nim od czasu tej sytuacji.
-W takim razie dziś masz ku temu okazję.-puścił jej oczko.-Czujesz coś do niego?-zapytał, a ona pokręciła przecząco głową.-W takim razie pójdzie szybko i bezboleśnie.-zaśmiał się.
~*~
Uch! Znowu jakimś cudem się wyrobiłam! ^^ Przepraszam, że nie skończyłam opisu Sylwestra, ale nie mam już siły :/ Moja szyja woła o pomstę do nieba -.- Postaram się opisać jak najlepiej przebieg ostatniego dnia 2015 roku w kolejnym rozdziale ;) Mam nadzieję, że ten jednak wam się spodoba :3 Całuję i zapraszam w środęjak dobrze pójdzie ;*
-Gregor, nie poruchasz. Ta niewiasta jest zajęta.-rzucił ze śmiechem blondyn.
Rozgrywający zrezygnowany spuścił głowę, by po chwili parsknąć głośnym śmiechem. Sprzedał młodszemu koledze kuksańca w żebra, poruszając znacząco brwiami. Roześmiany Artur wypiął dumnie pierś i z szerokim uśmiechem oznajmił graczowi Cuprum Lubin, że Kaśka jest jego dziewczyną. Łomacz poklepał Szalpuka po plecach z uznaniem i powrócił do odbijania w parach.
Tymczasem miedzianowłosa siedziała skupiona na ławce wraz ze swoim synem, zagarniając niesforny kosmyk włosów za ucho. Niczym zaczarowana wpatrywała się ciemnymi tęczówkami w sylwetkę blondyna, a na jej usta co róż wstępował uśmiech. Antoś także był zachwycony faktem, że na żywo może przyglądać się przygotowaniom reprezentantów Polski do tak ważnej imprezy. W pewnej chwili drzwi hali otworzyły się, a w ich progu stanął sam trener mistrzów świata. Spojrzenie chłopca momentalnie powędrowało w tamtym kierunku, a sam Stefan zauważając lśniące ogniki w oczach Wiktorowicza posłał mu subtelny uśmiech. Kasia skupiona na podziwianiu swojego partnera nawet nie miała teraz pojęcia jak cudownie czuje się jej syn. Chwilę później Antiga przystanął przy miejscu, w którym usadowiła się owa dwójka i zmarszczył zdezorientowany brwi.
-Kim pani jest? Jeszcze nigdy nie widziałem pani na ani jednym treningu moich chłopców. Jeśli jest pani kolejną dziennikarką, która chce przeszkodzić w treningu to bardzo pani dziękuję.-wypowiedział spokojnie, ale z nutką irytacji w głosie.
-Spokojnie, nie jestem żadną reporterką.-zaśmiała się cicho.-Kasia Wiktorowicz, partnerka Artura Szalpuka, miło mi.-poderwała się z miejsca i uśmiechając się promiennie, wyciągnęła dłoń w kierunku szkoleniowca polskiej drużyny.
-W takim razie przepraszam za tak okrutne potraktowanie.-zmieszał się nieco Francuz.-Stefan, już wiem, gdzie się zgłaszać, gdy Arczi narozrabia.-dodał nieco głośniejszym tonem, przywołując na siebie wzrok wspomnianego siatkarza.
-O stary! Masz przechlapane! Koniec z bieganiem po korytarzu po nocy i wydzieranie ryja ze Śliwką!-stwierdził poważnie Kubiak, ale po chwili parsknął śmiechem.
-Bardzo śmieszne i ja wcale nie latałem w nocy po korytarzu. Śliwka może i owszem, ale ja nie.-prychnął przyjmujący.
Kasia z zainteresowaniem przysłuchiwała się słowom trenera reprezentacji Polski, jednocześnie przyglądając się rozgrzewce zawodników. Co jakiś czas dodawała coś od siebie lub przytakiwała głową w pełni, zgadzając się z Francuzem w pewnych kwestiach. Po kilku minutach rozmowy mężczyzna przeprosił ją i skierował się w stronę chłopców. Udzielił im kilku wskazówek nad jakim elementem każdy z nich ma popracować i wraz ze sztabem przyglądał się pracy podopiecznym. Artur przyjmował właśnie kolejną zagrywkę wykonaną przez Bartosza Kurka. Zaklął cicho, gdy na jego przedramionach pozostał czerwony ślad, sycząc delikatnie z bólu. Atakujący posłał mu szeroki uśmiech a wraz z nim kolejną bombę w jego stronę. Tym razem blondyn przyjął w punkt, nieco wyciągając w prawą stronę. Stefan posłał mu subtelny uśmiech i zachęcił do dalszej pracy. Inni gracze tacy jak np. Andrzej Wrona, Mateusz Bieniek, Marcin Możdzonek i Karol Kłos ćwiczyli imitację bloku. Rozgrywający próbowali trafić do wyspecjalizowanych koszów. Huk odbijanych piłek i pisk sportowych butów spotykających się z podłożem przerywał co jakiś czas rozbrajający śmiech Drzyzgi. Pozostali zawodnicy wykonywali indywidualne ćwiczenia. Mateusz natomiast patrzył na nich z uniesionym kącikiem ust i pedałował ile sił w nogach na rowerze stacjonarnym.
***
Zmęczona trudami dzisiejszego dnia opadła wypompowana na sofę w salonie i nacisnęła jeden z przycisków na pilocie, załączając tym samym plazmę umiejscowioną na komodzie z kilkoma szufladami i pułkami. Gdy tylko po mieszkaniu rozległ się dźwięk czołówki wiadomości sportowych Antoś wskoczył na kanapę i wtulił się mamę, oczekując wiadomości na temat składu drużyny na turniej w Berlinie. Prezenter właśnie tą informacją rozpoczął serwis. Po policzku Kasi spłynęła pojedyncza łza, gdy ostatnie nazwisko na pozycji przyjmującego wypłynęło z ust Francuza. Nie dostał się. Serce jej się krajało na sam wyobrażenie w jakim stanie zawita do jej mieszkania, bo prędzej czy później się tutaj zjawi. Tuż po zakończeniu się serwisu wyłączyła odbiornik i spojrzała zaszklonymi oczami na swojego syna. Antoś przytulił ją mocno do siebie, głaszcząc po plecach. Była zaskoczona jego zachowaniem. Po mimo tak młodego wieku był naprawdę inteligentnym dzieckiem. Uśmiechnęła się blado pod nosem na tą myśl i pociągnęła nosem, czując na co się zanosi.
-Mamusiu, nie płacz. Przecież oboje wiemy, że Artur i tak jest najlepszy. Jak nie teraz to może w kadrze na IO w Rio się znajdzie.-posłał jej promienny uśmiech.
-Kocham Cię, Antoś.-ucałowała czoło chłopca.-Wstawaj! Pora na spanie! Biegiem do łazienki, ale najpierw idź po piżamę, ja zaraz przyjdę.-nakazała i zagłębiła się we wnętrzu kuchni.
Omiotła pomieszczenie wzrokiem w poszukiwaniu telefonu, a kiedy odnalazła go na kuchennym blacie i chwyciła w dłoń po wnętrzu mieszkania rozniosła się irytująca ją melodyjka. Zaskoczona spojrzała na zegar i zmarszczyła brwi, zastanawiając się kto o tak później porze ma ochotę na odwiedziny. Zaniemówiła, gdy w progu jej mieszkania została nonszalancko opierającego się o balustradę blondyna. Uniosła wzrok i jej serce rozpadło się na kilkanaście drobnych kawałeczków niczym stłuczone lustro. Jego zawsze mieniące się iskierkami radości oczy teraz były pozbawione jakiego kolwiek blasku, a usta tego urzekającego, anielskiego uśmiech. Jego twarz przybierała poważny wyraz. Jeszcze nigdy go takim nie widziała. Podeszła bliżej i rozchyliła swoje ramiona, w które bez zastanowienia wpadł. Wtulony w jej drobne ciało uśmiechnął się blado i zaciągnął jej zapachem. Intensywna woń żelu pod prysznic z Playboy'a niemal zawładnęła jego nozdrzami, wywołując lekkie zawroty głowy. Ona natomiast nie mogła zapanować nad przyjemnym dreszczykiem rozchodzącym się po całym jej ciele, gdy jego oddech muskał jej skórę na szyi. Gdyby nie pojawienie się Antka w salonie zapewne stali by tak dłużej, napawając się swoją bliskością. Chłopczyk tupnął zły nogą o podłogę, a Wiktorowicz zachichotała cicho.
-Przepraszam, już do Ciebie idę.-posłała mu subtelny uśmiech.-Artur wybacz, ale muszę iść wykąpać małego. Zaczekasz tutaj na mnie?-zwróciła się tym razem do siatkarza.
-Jasne, przyniosę tylko rzeczy z samochodu.-odparł obojętnie.
-Czy Ty chcesz mi przez to powiedzieć, że przyjechałeś tutaj zaraz po Spale?!-zapytała zdziwiona.
-Poprawka. Prosto ze Spały, kochanie.-puścił jej oczko i zniknął za drzwiami.
Kaśka pokręciła ze śmiechem głową. Ten człowiek nie przestawał jej zadziwiać. Zamiast na spokojnie dotrzeć do domu, wypocząć po tych kilku dniach morderczej pracy on po prostu wsiadł w samochód i wtargnął do mieszkania Wiktorowicz. Mimowolnie jednak kąciki jej ust powędrowały ku górze. On naprawdę nie potrafił wytrzymać bez niej kilku dni. Naprawdę darzył ją miłością. Kochał ją. W dobrym humorze wparowała do łazienki po czym nucąc pod nosem jakąś piosenkę zabrała się za mycie syna. Po dziesięciu minutach mały wskoczył pod ciepłą kołdrę i przytulił do siebie misia, którego otrzymał od Artura na Boże Narodzenie i przymknął powieki. Ruda musnęła ustami jego czoło, życząc mu dobrej nocki i opuściła jego pokój.
-Kotku nie przejmuj się. Dla nas jesteś i będziesz najlepszy.-obdarowała go najpiękniejszym uśmiechem jakim tylko umiała.-To tylko turniej kwalifikacyjny. Najważniejsze są igrzyska. Tam musisz pojechać i wierzę, że to uczynisz.-puściła mu oczko.
-Boże! Dopiero teraz zdałem sobie sprawę, jak cudowna kobieta czeka na mój powrót i wiesz co to jest o wiele lepsze niż ten cały turniej. Nie mam żalu do Stefana, tylko do siebie. Widocznie prezentowałem się gorzej od Żalińskiego. Mam nadzieję, że choć on wróci z krążkiem na szyi.-zakończył swój monolog przyjmujący.
-Hej, hej! Panie daj pan uśmiech!-zaśmiała się w jego stronę.
Jak na zawołanie na ustach blondyna zagościł promienny, szeroki uśmiech. I takim właśnie go kochała. Cmoknęła go w policzek i zmęczona poczłapała do sypialni. Siatkarz mruknął z niechęcią na samą myśl o braniu prysznica. Był totalnie wykończony podrożą i jedyne o czym marzył to ułożenie się obok rudowłosej i zaśnięcie przytulony do jej pleców.
Po kilku minutach odświeżony, w samych bokserkach paradował po mieszkaniu Wiktorowicz, by w końcu zawitać do jej pokoju. Ułożył się delikatnie obok jej i nakrył kołdrą, po czym wtulił się w jej plecy o czym marzył od kilku dni. Miedzianowłosa poczuła ciepło rozchodzące się po jej ciele od bliskości siatkarza i odwróciła się w jego stronę, ocierając swój nos o jego. Artur mruknął cicho i spragniony wpił się w jej wargi. Kaśka odwzajemniała namiętne pocałunki siatkarza, rozkoszując się pieszczenie przez jego język jej podniebienia. Tak bardzo jej tego brakowało. Po kilku minutach zdyszana oderwała się od blondyna i posłała mu nieśmiały uśmiech.
-Wiesz co skoro jesteśmy już razem to może spędzimy tego Sylwestra razem, hmm?-objął ją ramieniem i spojrzał na jej twarz kątem oka.
-Co masz na myśli?-wymamrotała sennie.
-Ty, ja i hala Podpromie.-odpowiedział ze śmiechem.
-Czy Ty myślisz, że... ?! O nie! Nie ma mowy! Nie będę siedzieć z tymi powaleńcami całą noc!-parsknęła śmiechem.
-No proszę, Kaśka. Olek bardzo chce abyśmy się tam zjawili.
-Więc to on za tym stoi! Zabije tego padalca!
-Spokojnie. To jak?
-Jasne, ale jak coś nie chce trafić do psychiatryka. Przysięgam Ci, że moje samopoczucie psychiczne ma się jak najbardziej dobrze, tylko oni są niespełna zdrowi rozumu.-wystawiła mu język, na co on parsknął śmiechem.-Ciszej! Obudzisz Antka!-upomniała go dziewczyna.
***
Z szerokim uśmiechem zawitała do mieszkania Śliwki oraz Dzikiej. Monika niemal pisnęła, gdy ujrzała w progu swoją przyjaciółkę. Tak bardzo dawno się nie widziały. Miała jej tyle do opowiedzenia. Właścicielka mieszkania wciągnęła Rudą za rękę do mieszkania, wywalając jednocześnie Olka za drzwi. Kaśka wybuchła niekontrolowanym śmiechem. Po chwili jednak opanowała swoje emocje i opadła na fotel w salonie, oddając swoje dłonie w ręce Moniki. Szatynka z cwanym uśmieszkiem wyciągnęła swoje pudełko pełne lakierów oraz gadżetów do paznokci. Po chwili Wiktorowicz trzymała w jednej ręce kubek z parującym napojem, upijając co jakiś czas niewielki łyk i obserwując jak jej kumpela radzi sobie z jej paznokciami. Musiała przyznać, że biały kolor naprawdę jej pasował, a do tego, jak poinformowała ją Monia miały dojść także różnorakie zdobienia. Podczas przygotowań do wieczora dziewczyny plotkowały na różnorakie tematy, wyły do hitów zapuszczanych z radia oraz parskały śmiechem bez powodu. Naprawdę potrzebne było im to spotkanie po tak długim czasie. Wiktorowicz niemal pisnęła z zachwytu podziwiając swoje hybrydy, które rewelacyjnie wykonała jej przyjaciółka. [klik] Rzuciła się szczęśliwa na szyję partnerki Śliwki i ucałowała jej policzki. Następnie przeszły do makijażu. Wiktorowicz zawsze stawiała na naturalny urok, dlatego też zazwyczaj na jej rzęsach gościł tusz, a na ustach czerwono-krwista szminka. Tym razem jednak postanowiła zaszaleć. Monika niczym profesjonalistka nakładała cień rozświetlający na górną powiekę oka, następnie poprawiła kontury oka błękitną kredką z iskrzącymi drobinkami oraz pomalowała rzęsy Kaśki ciemną maskarą. To samo także uczyniła z drugim okiem. Efekt końcowy był niesamowity. Monika przechodziła dziś samą siebie. Na usta Wiktorowicz trafiła fuksja, która dodawała jej seksapilu. Gdy barmanka wskakiwała w swoją kreację, którą otrzymała od chłopaka przyszła pani Śliwka tym razem zabrała się za swoją twarz. Gdy Kasia opuściła łazienkę nie mogła wyjść z podziwu. Obie wyglądały naprawdę niesamowicie wyjątkowo.
-Wyglądasz... bombowo!-rzuciła Monika.
-A ty seksownie!-zaśmiała się Kaśka.
Artur wraz z Aleksandrem oparci o ścianę budynku oczekiwali przybycia swoich partnerek. Powoli zaczynali się obawiać, że dziewczyny się rozmyśliły i postanowiły spędzić ostatni dzień roku 2015 zupełnie inaczej. Jednak w tej chwili zza parkingu wyłoniły się dwie tajemnicze kobiety ustrojone w kremowe płaszcze. Chłopaki poderwali się z miejsca i wyruszyli w ich stronę. Artur nadstawił ramię, za które Kaśka z chęcią chwyciła i wparowała do środka budynku. Olek z Moniką tymczasem oparli się o wejście do ośrodka sportowego i wpili spragnieni w swoje wargi.
Gdy tylko przekroczyli próg hali od razu poczuli fale powodujące dreszcze na ich ciałach. Muzyka roznosiła się po wnętrzu obiektu za pomocą solidnych głośników. W kącie sali znajdowało się kilka długich stołów wyposażonych w spore ilości jedzenia i napoi. Przy jednym z nich siedziała spora grupa zawodników. Kaśka pociągnęła za rękę Szalpuka, który posłusznie podążał tuż za nią. Na jej usta wstąpił szeroki uśmiech, gdy jej sylwetkę dostrzegł libero Mistrzów Polski. Ignaczak z okrzykiem radości rzucił się na dziewczynę:
-Mała, co Ty tutaj robisz?! Przecież miałaś podobno spędzać Sylwka z Szalpim!-rozpoczął konwersację Resoviak.
-No i spędzam. Krzysiu oto przedstawiam Ci mojego chłopaka, Artura. Artur poznaj mojego wójka-wypowiadając to słowo wykonała cudzysłów w powietrzu-Krzysia.-zachichotała cicho.-Wiem, wiem znacie się.
-A jednak wszystko się ułożyło, a tak narzekałaś.-zaśmiał się libero.-Chłopaki od razu poinformowali mnie, że pojawiłaś się w Spale.
-Wiedziałam! Co za szuje wstrętne!
-Przesadzasz! Czyżbyś się mnie wstydziła?-zrobił wielkie oczy Szalpuk.
-To chyba oczywiste, że nie.-cmoknęła go w policzek.-Dobra, idziemy przywitać się z resztą.-uśmiechnęła się łagodnie.
-Kasia, poczekaj.-poprosił Igła.-Mogę prosić Cię na bok na sekundkę?
-Jasne.-odpowiedziała i wysłała Artura do kolejnego stolika.-Słucham Cię, Krzysiu.
-Wyjaśniłaś sobie sprawę z Niko?-zapytał ostrożnie.
-Nie.-spuściła głowę.-Nie rozmawiałam z nim od czasu tej sytuacji.
-W takim razie dziś masz ku temu okazję.-puścił jej oczko.-Czujesz coś do niego?-zapytał, a ona pokręciła przecząco głową.-W takim razie pójdzie szybko i bezboleśnie.-zaśmiał się.
~*~
Uch! Znowu jakimś cudem się wyrobiłam! ^^ Przepraszam, że nie skończyłam opisu Sylwestra, ale nie mam już siły :/ Moja szyja woła o pomstę do nieba -.- Postaram się opisać jak najlepiej przebieg ostatniego dnia 2015 roku w kolejnym rozdziale ;) Mam nadzieję, że ten jednak wam się spodoba :3 Całuję i zapraszam w środę
Hej ;) mam pytanie odnośnie bloga o Matt'cie , czy będzie kontynuowany ? :)
OdpowiedzUsuńPozwól Kasiu...
UsuńTak będziemy go kontynuować, jednak idzie nam jak po grudzie :/ Powinno się coś pojawić w-najbliższych dniach :)
Bardzo się ciesze, bo jest bardzo fajny a akcja zaczyna się dopiero rozkręcać ;) życzę weny!
UsuńCzyżby niespełnione fantazje, że Artek się do kadry nie dostał? Rozumiem twój ból <3
OdpowiedzUsuńSłodko, słodziaśnie, nie myślę-bo za godzinę szkoła :/
Znalazłam coś co mnie przeraziło. Rozmowa z "wójkiem" Krzysiek... Aaaaaa....
kochająca,
ret.
Dokładnie :( Przecież on jest brązowym medalistą PŚ <3
UsuńHaha :D A ja mam jeszcze chil ^^
Przecież to nie jej wujek, to tak na żarty :D
Kochana, wujek się piszę przez "u" a nie "ó" XD
Dziękuję i pozdrawiam :*
No to nie źle się zapowiada ostatni dzień roku wykonaniu siatkarzy Asseco.
OdpowiedzUsuńA jak ^^
UsuńDzięki, że wpadłaś ;3
Pozdrawiam :*
Kasiu, wszystko wszystkim, ale "wójku" ?! :D
OdpowiedzUsuńPoza tym fajny rozdział, wpadłam, bo mam chwilę wolnego w pracy, więc komentarz niezbyt :)
Fajna impreza się szykuje i oby się udała.
siatkarka kurkowa
Druga osoba, która robi błąd ortograficzny w tym słowie xD
UsuńImprezka się szykuję i owszem ^^
Dziękuję i pozdrawiam :*
Sama Kasiu napisałaś z błędem ortograficznym ...
UsuńArtur poznaj mojego wójka (TAK NAPISAŁAŚ)
Okay, przepraszam, ale patrz na godzinę :P
UsuńByłam zmęczona :D
Ja tylko informuję, że jest błąd, nic więcej.
UsuńNie chcę, żeby inni Cię ,,zjedli'' za mały błąd ortograficzny :)
Ciekawe jak potoczy się tą rozmową.Rozdział ciekawy, czekam na jakiś zwrot akcji.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i weny :*
Dziękuję i pozdrawiam :*
UsuńJestem! Kurde a ja znowu zamotana i spuźniona... Ale jestem! Czytam! I komam! Kurdetakie to słooodkie aż chyba za słodkie :/ Hmm musisz coś zepsuć! Ale nie tak ostro tylko wiesz delikatnie! Kurde kocham słodkie blogi ale jsk jest coś za bardzo słodko to jest dziwnie źle...
OdpowiedzUsuńOoo nie. A jak ją Niko pocałuje i Arti to zobaczy?! :o Mam dziwne pomysł! Mniejsza o to!
Pozdrawiam ;*
-Wronka
Ty tu za mnie Kochana nie decyduj :P
UsuńNie narzekaj, bo niedługo to tu będzie rewolucja ^^
Spokojnie, Nikuś nie zamierza nikogo całować :D
Dziękuję i pozdrawiam :*
Kaśka! Przechodzisz sama siebie z każdym rozdziałem! Wujek Krzysiu zawsze w pogotowiu! Czekam na więcej xd
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i weny ;*
Dziękuję za tak miłe słowa, ale ja nic takiego nie robię :D
UsuńPrzelewam tylko to co siedzi w mojej głowie na klawiaturę ;)
Dziękuję i pozdrawiam :*
Synek Kasi jest taki słodki i rozczulający :) A chwila kiedy patrzy na Antige bezcenna. Strasznie smutno, że Artur nie znalazł się w składzie, ale dobrze że znalazł pocieszenie u Kaśki :D
OdpowiedzUsuńAntoś *.*
UsuńMa chłopak śmiałość ^^
Kasia zawsze ma otwarte ramiona :D
Dziękuję i pozdrawiam :*
Mam nadzieje, ze mi wybaczysz, ale nie mam juz sily komentowac. Jutro dodasz nowy, to tam powinnam dac ci przyzwoity komentarz... ;)
OdpowiedzUsuńTeraz jedynie napisze, ze uwielbiam tego bloga *-*
Buziaki :* :*
Jasne, że wybaczę ^^
UsuńDziękuję i pozdrawiam :*