poniedziałek, 11 stycznia 2016

Siedemnasty: Moje serce bije tylko dla Ciebie.

Załamana przemierzała wnętrze budynku, omiatając wzrokiem pomieszczenie w poszukiwaniu jasnej czupryny siatkarza.  Zauważyła go stojącego w towarzystwie Śliwki, z którym to właśnie pochłaniał kolejny kieliszek czystej, krzywiąc się delikatnie na twarzy po wypiciu przeźroczystej cieczy. Wiktorowicz momentalnie obrała ten kierunek i szybkim krokiem pokonywała dzielącą ich odległość. Szalpuk prychnął, gdy zauważył zmierzająca w jego stronę rudowłosą. Wyciągnął przed sylwetkę przyjmującego kieliszek, tym samym dając mu znać, aby po raz kolejny wypełnił go do pełna. Pośpiesznie wlał w siebie zimną ciecz, czując jak nieprzyjemnie drażni jego gardło. Kiwnął głową w kierunku zbliżającej się dziewczyny i westchnął głęboko. Nie miał najmniejszej ochoty z nią rozmawiać. Podczas, gdy on wylewał siódme poty w spalskim ośrodku ona doskonale bawiła się w towarzystwie Bułgara. Nawet nie miał pojęcia w jakim był błędzie. Przecież ten nieznaczący dla Kaśki gest miał miejsce  podczas ich przyjaźni, a właściwie kłótni. Miała przecież wtedy jeszcze prawo pocałować, a raczej ulec ustom rzeszowskiego siatkarza. Duża ilość wina, które rozlewał do kieliszków Ignaczak jej wtedy zaszkodziła. Była pijana. Miała prawo nie być w pełni świadoma tego co robi. Dziewczyna przystanęła obok siatkarzy, biorąc głęboki oddech. Aleksander wiedział o zaistniałej sytuacji i opuścił ich, aby mogli w spokoju porozmawiać. Blondyn zmroził go morderczym spojrzeniem, które zapewne, gdyby mogło zabijać sprawiłoby, że Śliwka leżałby już martwy. Kasia nieśmiało podniosła głowę i spojrzała głęboko w oczy brązowego medalisty Pucharu Świata. Szalpuk wpatrywał się nadzwyczaj spokojnie w rysy jej twarzy, zauważając dopiero teraz jak bardzo jest podobna do Anny. Jej seksowne a zarazem słodkie usta prosiły, aby wycisnąć na nich kolejny pocałunek. Jej oczy, które przyozdobione błękitną kredką mieniły się niczym kryształy z każdym ruchem jej wachlarzu czarnych rzęs przyprawiały go o dreszcze. Wyglądała przepięknie. Chciał aby spędziła ten Sylwestrem najlepiej jak się tylko da. Wybawiła się przy jego boku za wszystkie czasy. Tymczasem wszystko popsuło jedno zdanie padające z ust Pencheva.

-Artur to nie tak jak myślisz...-wypowiedziała drżącym głosem. 

-A jak?!-warknął.-Kiedy ja trenowałem ciężko w Spale, to Ty doskonale bawiłaś się z Penchevem! Jak mogłaś mi to zrobić?! Przecież mówiłaś, że mnie kochasz....! -jęknął rozżalony blondyn.

-Kuźwa! Szalpuk daj mi dojść do słowa!-wybuchła miedzianowłosa.-To było przed świętami! Przypominasz sobie, żebyś my byli parą?! Nie?! No to przepraszam bardzo nie masz się o co kurwa wściekać.

-Co jeszcze wymyślisz?! Nie spodziewałem się, że będziesz aż tak kłamać!-prychnął po czym udał się w kierunku Olka.

Załamana barmanka poczuła jak pojedyncza łza spływa po jej policzku. Po chwili słona ciecz zdobiła jej policzki, pociągając ze sobą make up przygotowany na dzisiejszy wieczór. Dziewczyna opuściła halę, sprzątnęła swoją kurtkę i wybiegła z budynku. Chciała uciec od tego wszystkiego. Biegła ile sił w nogach, czując jak zimny, halny wiatr targa jej kosmykami włosów. Po 5 metrach zdyszana zatrzymała się, czując jak jej ciało ogarnia nieprzyjemne ciepło. Rozsunęła nieco kurtkę i opadła na pobliską ławkę, starając się uspokoić płytki oddech i przyśpieszone bicie serca. Jak on mógł jej nie wierzyć?! Przecież taki kawał czasu się przyjaźnili, od ponad dwóch tygodni byli parą. Zerwała się z miejsca i powolnym krokiem przemierzała rzeszowskie ulice, podziwiając mieniące się na niebie fajerwerki. Z domów słychać było głośną muzykę, wrzaski rzeszowian, którzy świętowali nowy rok. Ona zamiast być w ten dzień przy boku najważniejszego faceta w jej życiu tułała się samotnie ulicami stolicy Podkarpacia. Łkała cicho, drepcząc chodnikiem. W kieszeni jej kurtki nagle rozdzwonił się telefon. Zaciekawiona sięgnęła do niej i wściekła odrzuciła połączenie. Pierwsze na nią krzyczał, a później próbował skontaktować... Prychnęła, kopiąc w jeden z kamieni na jej drodze. 

                                                                       ***

Zaklął wściekły, odrzucając telefon na koniec stołu. Uderzył pięścią w blat i pokręcił głową. Wzrok wszystkich zebranych w budynku powędrował na jego szczupłą sylwetkę odzianą materiałem koszuli w kratę. Tak cholernie żałował, że nie dał jej dość do słowa. Tak bardzo się mylił. Ignaczak tuż po jej zniknięciu nawrzeszczał na niego, był nawet bliski spoliczkowania przyjmującego, ale ostatkiem rozsądku się od tego powstrzymał. Libero od ponad 2 godzin błąkał się po ulicach miasta, poszukując jego partnerki. Nadal nie dawał jakiego kolwiek znaku. Blondyn powoli zaczął odchodzić od zmysłów. Bał się. Przez jego humorki tej drobnej, niewinnej rudowłosej istotce mogło się coś stać. Poderwał się z miejsca i zaczął nerwowo przemierzać halę na szerokość. W końcu jego komórka dała o sobie znak. Niczym szalony pognał w jej kierunku i odebrał połączenie. 

-Cześć Artur! Kasi nic nie jest. Obecnie siedzimy u niej w domu. Jeszcze raz tak ją potraktujesz a będziesz miał poczynienia ze mną. -odezwał się śmiertelnie poważny Krzysztof. 

-Wiem, wiem. Przepraszam. Zaraz tam będę.-odpowiedział o dziwo spokojnie. 

-Ale Kasia nie chce Cię widzieć. Nie ma najmniejszej ochoty z Tobą rozmawiać. Przykro mi.-zakomunikował mu rzeszowianin.

-Rozumiem.-wyraźnie posmutniał.-Dziękuję Ci. Ucałuj ją od mnie i przeproś. Wpadnę jak się uspokoi. Daj znać.

-Jasne, cześć Arczi. 

                                                           ***
Czuła się fatalnie. Dwa tygodnie związku z Arturem, a to już się na niej odbijało. Obiecywał, że jej nie skrzywdzi. Tym czasem jej serce niczym z porcelany rozprysło się na kilka małych kawałeczków, z których wylewał się ból. Uśmiechnęła się blado pod nosem, unosząc wyżej kubek, który oplotła dłońmi. Zatopiła w nim swoje wargi i upiła niewielki łyk gorącego napoju, który pomagał jej przywrócić odpowiednią temperaturę ciała. Zaszklonym wzrokiem spoglądała przed siebie, obserwując jak na niebie pojawiają się kolorowe rozpryski układające się w różnorakie kształty. Kochała podziwiać sztuczne ognie. Dziękowała teraz Bogu, że jej rodzicielka zabrała do siebie Antka i nie musiał jej oglądać w takim stanie. Szalpuk jej nie zaufał,  a przecież to główna podpora związku. To tak jak z budową domu. Układamy cegły coraz wyżej, ale bez manty ta konstrukcja nie zostanie podtrzymana. Prędzej czy później runie, tak jak miłość bez zaufania kiedyś zaliczy swój kres. Otarła zewnętrzną częścią dłoni policzki i zeskoczyła z parapetu, dopijając ciecz do samego końca. Odstawiła puste naczynie na blat kuchenny i oparła się o niego, umiejscawiając swój wzrok na zegarze wybijającą trzecią nad ranem.  Zmęczona rozciągnęła się leniwie i zerwała z miejsca, udając w kierunku sypialni. Gdy już miała ułożyć głowę na poduszce po wnętrzu mieszkania rozniósł się dzwonek. Zawsze ją drażnił, ale w tym momencie obiecała sobie, że zabije tego, który był pomysłodawcą jego podłączenia. Zirytowana pośpiesznym krokiem przemierzała swoje lokum, po czym przekręciła zamek i zamaszystym ruchem szarpnęła za klamkę, wpatrując się niczym oniemiała w postać kryjąca się za drzwiami. Przyjmujący z każdą minutą wykonywał krok bliżej, aż w końcu zamknął drobną sylwetkę dziewczyny w swoich ramiona. Kasia ponownie zaczęła szlochać, plamiąc łzami kurtkę blondyna. Chciała go odepchnąć, gdyż drzemała w niej jeszcze resztka złości w stosunku do siatkarza, ale nie potrafiła. Potrzebowała go niczym powietrza. Uśmiechnęła się blado pod nosem, mocniej wtulając się w tors chłopaka.

-Przepraszam. Nie rozumiem jak mogłem być tak ślepym i głupim. Przecież od samego początku mówiłaś prawdę.-szeptał tuż nad płatkiem jej ucha Artur.

-Skąd możesz to wiedzieć?-uniosła na niego wzrok, wpatrując się opuchniętymi i czerwonymi od łez oczami w jego spokojna twarz.

-Igła wszystko mi opowiedział. Nie miałem pojęcia, że to stało się przed naszym początkiem. Tak bardzo żałuję. Obiecałem Cię nie skrzywdzić, a tym czasem Ty przez mnie płakałaś. Czuje się z tym okropnie. Twoje serduszko jest takie kruche, a ja je zgniotłem.-wypowiadał z niesamowitą czułością, gładząc ją dłońmi po plecach. 

-Czasu nie cofniemy. Kocham Cię Artur, ale ten związek chyba nie ma sensu. Bez zaufania nic nie zbudujemy.-spuściła wzrok, wbijając go w czubki butów siatkarza.

-Zwariowałaś!? Jesteś dla mnie niczym narkotyk, uzależniasz mnie od siebie, a teraz każesz odejść? Nie ma mowy. Kocham Cię. Moje serce bije tylko dla Ciebie.-ujął jej twarz w swe dłonie i przylgnął ustami do jej warg. 

Wiktorowicz niemile zaskoczona zarzuciła ręce na szyję blondyna, skracając jeszcze bardziej dzielący ich dystans. Jedną z dłoni wplotła w jego jasną czuprynę, delikatnie pociągając za zwisające kosmyki jego włosów i nasłuchując się jego pomrukiwania. Jęknęła cicho, gdy znacznie naciągnął jej dolną wargę, po czym puścił i wpił się w jej usta jeszcze mocniej. Jego język koił jej podniebienie, a jej wargi uzupełniały jego pragnienie. Po dłuższej chwili siatkarz odsunął się od gospodyni mieszkania i wykonał krok w tył, przyglądając jej się bez słowa. 

-Jeśli teraz powiesz, aby opuścił Twoje mieszkanie odejdę...-wyszeptał.

Barmanka zarzuciła mu ręce na szyję i przylgnęła do niego, oplatając jego pas nogami. Musnęła ustami jego policzek i wtuliła się w zagłębienie szyi zawodnika Cerradu. Po dłuższej chwili zauważył, że coś jest nie tak. Zainteresowany odwrócił głowę w jej stronę i zachichotał cicho. Kasia wyczerpana emocjami dzisiejszego dnia usnęła na jego ramieniu. Kąciki jego ust powędrowały ku górze. Była taka niewinna i słodka, gdy tak śliniła jego ramię. Blondyn delikatnie podrzucił ją wyżej i podtrzymując dłońmi jej pośladki ułożył ją na łóżku, po czym okrył ciepłą pierzyną i opadł obok. Dziewczyna wymamrotała coś sennie pod nosem i wtuliła się w prawy bok siatkarza. 


                  ~*~
Cześć! ;3 Przepraszam was bardzo, że wczoraj nie pojawił się nowy rozdział, ale po prostu nie było kiedy go napisać. Nie wyrobiłam rano do kościoła i przez to cały plan dnia szlak trafił :P Na szczęście na jutro nie mam zbyt dużo materiału do nauki i udało mi się kończyć zaczęty fragment :) Mam nadzieję, że przypadnie wam do gustu :3 Kasia i Artur po małej sprzeczce znowu razem ;3 Coś mało dałam wam tego napięcia, ale spokojnie jeszcze będziecie mieć go za wiele :D Dziękuję z całego serduszka naszym orzełkom za cudowny mecz o 3. miejsce w Berlinie i wiedzcie, że dla mnie zawsze jesteście najlepsi i nigdy w was nie zwątpię <3 Za wasze opinię także dziękuję bardzo i zapraszam do dalszego komentowania ^^ Całuję i do zobaczenia w weekend, bo wcześniej raczej się nie da :D :* 

18 komentarzy:

  1. No nie źle. Jednak mogę sobie wyobrazić igłę gdy wrzeszczy na niego. Artur mógł dać jej dojść do słowa.

    OdpowiedzUsuń
  2. czekam na kolejny a ten jak zwykle świetny :-)
    pozdrawiam i dzięki za poinformowanie mnie

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak świetnie, że się pogodzili :3
    Artur i Kaśka są sobie pisani i muszą być razem :)
    Chciałabym dowiedzieć się kiedy można spodziewać się kolejnego rozdziału na blogu http://slodka-niewiedza.blogspot.com/ i fajnie by było gdybyś dodała pierwszy rozdział na bloga jak Wenus i Mars.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do blogu z Matthew i Wojtkiem niestety, ale nie mamy czasu, ale na pewno z tego bloga nie rezygnujemy i postaramy się kiedyś dodać tam rozdział ;) A jeśli chodzi o Jochena tam będę publikować resztę opowiadania po zakończeniu tej historii :)
      Dziękuje i pozdrawiam :*

      Usuń
  4. Wrzeszczący Igła! Takiego wujka to ja rozumiem xd
    Pierwsze "zgrzyty" już są i oby ich było jak najmniej! ^^
    Pozdrawiam i weny ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Jednak Kasia i Artur znowu razem, ano ale przecież nie mogło być inaczej :) Dobrze się pogodzili, bo są super parą. Tak na przekór wszystkiemu :D Szkoda tylko że rozdział taki krótki :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ooo jak szłodko!!! *.* nie mam czasu ani sily na pisanie dlugich komow ale chyba krotki tez sie liczy? Zajebisty rozdział!!!
    Pozdrawiam ;* i do następnego! :D

    -Wronka

    OdpowiedzUsuń
  7. Szoudziutko! Czekam na kolejną część. *.* Kiedy się pojawi? ��

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo i pozdrawiam :*
      Prawdopodobnie dzisiaj :)

      Usuń
  8. Super rozdział! A dałabyś drugi epilog na zniszczonych marzeniach, bardzo ciekawi mi co się stało z Mattem po latach od śmierci żony

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, ale nic takiego w najbliższym czasie nie planuję ;)
      Na razie skupiam się na tej historii, a po niej bd tak około 4 blogi ;)
      Dziękuje i pozdrawiam :*

      Usuń
  9. Kiedy nowy rozdział opowiadania połączeni kruchością serca

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jestem teraz wstanie odpowiedzieć na to pytanie... ale postaramy się w końcu nad tym porządnie zasiąść :)
      Pozdrawiamy :)

      Usuń