Wiosna, 2017
Z pod warstw białego, lśniącego puchu przebijały się śnieżnobiałe przebiśniegi, zapowiadające nadejście wiosny. Słońce wzniosło się nad widnokręgiem, zwiastując narodzenie się kolejnego marcowego poranka. Kasia przeciągnęła się leniwie, omiatając zaspanym wzrokiem pomieszczenie. Niechętnie opuściła swoje łóżko i powędrowała w kierunku kuchni. Jakiś czas temu zmieniła stanowisko pracy i teraz mogła w pełni normalnie się wysypiać. Przystanęła przy kuchennym aneksie, rozglądając się w poszukiwaniu swojego ulubionego kubka. Po krótkiej chwili odnalazła go i wsypała do jego wnętrza czarny proszek, który następnie zalała wrzącą wodą i oplotła dłońmi, usadawiając się na sofie znajdującej się w salonie. Z zainteresowaniem wpatrywała się w plazmowy ekran, wysłuchując jakiegoś porannego programu typu "Pytanie na śniadanie". Chwilę później na kanapę wtargnęło jej małe szczęście w postaci blond czupryny. Wiktorowicz zamknęła w swoich ramionach Antosia i ucałowała jego czoło. Po pochłonięciu gorącego napoju w całości zameldowała się w kuchni, aby usmażyć jej oraz malcowi naleśników. Piętnaście minut później ubrana w błękitną bluzę oraz czarne rurki opuszczała mieszkanie wraz z blondynem przy boku. Postanowiła zabrać Antka do wujka Olka oraz cioci Moniki. Podziwiając topiący się śnieg, odsłaniający pojedyncze źdźbła trawy przemierzali rzeszowskie ulice, które powoli zaczynały zapełniać się ludźmi. Promienie słońca muskały subtelnie twarz miedzianowłosej, wywołując na jej ustach nikły uśmiech. Wesoła przyglądała się chłopczykowi, który skakał w różne miejsca w poszukiwaniu oznak wiosny. Z kieszeni wyciągnęła niezawodnego Samsunga i przystanęła, aby wykonać kilka fotografii uwieczniając na nim blondyna z kwiatami czy innymi rekwizytami. W końcu zameldowała się pod mieszkaniem przyjaciółki. Musnęła policzek Moniki ustami i wparowała do wnętrza mieszkania. Młodszy Wiktorowicz skupił swoje zainteresowanie na przesłodkiej Annie, która to raczkowała w pokoju. Dzika posłała synowi rudowłosej ciepły uśmiech, proponując mu coś do picia i na przekąskę. Antoś ukazał rządek swoich śnieżnobiałych perełek, prosząc ciocię o szklankę Coli i pysznie wyglądający sernik spoczywający na stole w salonie. Partnerka nieobecnego wówczas Aleksandra odwróciła się na pięcie i chwilę później wręczała przysmak wraz z szklanką napoju blondasowi. Po zaspokojeniu potrzeb chłopca powróciła do salonu, gdzie poczęstowała swoją kumpelę pysznym wypiekiem oraz postawiła przed nią filiżankę z ulubioną kawą. Kaśka podziękowała właścicielce mieszkania nikłym uśmiechem i rozpoczęła rozmowę.
-Pogodziłaś się wreszcie z Niko? -zboczyła z tematu Monia.
Kasia zagryzła nerwowo wargę, zastanawiając się jakiej odpowiedzi udzielić przyjaciółce na zadane kilka sekund wcześniej pytanie. Odwróciła od niej wzrok i umiejscowiła go w rozciągającym się za oknem krajobrazem miejskim. Dzika westchnęła głęboko i pokręciła z dezaprobatą głową.
-Kaśka! Przecież to Twój przyjaciel! Do kiedy zamierzasz trwać w tym toporze wojennym?!-naskoczyła na nią szatynka.
-Chciałaś powiedzieć były przyjaciel.-warknęła w jej kierunku rudowłosa.-On mi prawie rozpieprzył związek!
-Myślisz, że tylko on jest temu winien? Przecież mogłaś wcześniej powiedzieć o tej sytuacji Szalpukowi, a nie ją przed nim zatajać! Związek opiera się na zaufaniu! Myślisz, że czemu my z Olkiem nie przechodziliśmy żadnej poważnej kłótni? Bo mówimy sobie wszystko, ufamy sobie.
-Po co roztrząsamy tą sprawę? To było wieki temu!
-No właśnie! I Penchev od tamtego roku stracił przyjaciółkę. Nawet nie wiesz jak to odbiło się na nim odbiło. Nie jest już tym samym roześmianym chłopakiem. Jego forma także uległa zmianie.
-Najlepiej zawalić winę na mnie! Dość tego! Zaopiekuj się Antkiem postaram się wrócić jak najszybciej się da! Cześć!-zirytowana Kaśka wybiegła z mieszkania Dzikiej.
***
Z wymalowanym na twarzy uśmiechem wpatrywała się jak zaczarowana w sylwetkę przyjmującego. Obserwowała także jak ośrodek powoli zaczyna się wypełniać sympatykami radomskiej siatkówki. Może obiekt ten nie był bełchatowską Energią czy rzeszowskim Podpromiem, ale także miał magiczny i unikalny klimat. Z lustrzanką w dłoniach przemierzała schody, aby po chwili przystanąć przy barierkach i delikatnie kołysać biodrami do rytmów Ai Se Ue Te Pego. Przyłożyła sprzęt do oka i wyłapując doskonałe momenty nacisnęła spust migawki, wykonując kilka zdjęć. Zadowolona z siebie narzuciła smycz od Nikona na szyję i oparła się o bandę, oczekując nadejścia swoje ukochanego. Blondyn zauważył ją po kilku minutach i porzucił żółtą-niebieską Mikasę w kąt, biegnąc w jej kierunku. Siatkarz stanął tuż przed jej drobną sylwetką, zamykając ją w swoich silnych ramionach. Kasia przymknęła powieki i oparła głowę na barku chłopaka, zaciągając się zapachem jego intensywnych perfum. Tak bardzo brakowało jej tego od tygodni. Na jej usta wkradł się nikły uśmiech, gdy dostrzegła kątem oka wzdychające na widok Artura nastolatki. Ona go miała, a one mogły tylko pomarzyć choćby o tym czarującym uśmiechu, którym to rudowłosą obdarzał miliony razy podczas doby. W końcu opuściła jego ramiona, a on splótł jej palce ze swoimi, wpatrując się głęboko w jej czekoladowe tęczówki. Pstryknął palcem jej nos, cicho przy tym chichocząc. Ujął jej rękę w swoją smukłą dłoń, okręcając ją wokół własnej osi do rozchodzącej się wciąż po hali piosenki Michaela Teló. Miedzianowłosa zaśmiała się cicho, muskając końcówkami kosmyków jego rozpromienioną twarz. Blondyn nachylił się nad jej twarzą, drażniąc jej policzki ciepłym oddechem. Dziewczyna z nikłym uśmiechem na ustach wzbiła się na palce, stykając się ustami z aksamitnymi wargami Szalpuka. Blondyn ujął jej twarz w swe dłonie i pogłębił pocałunek, gładząc jej podniebienie swoim językiem. Trwało by do o wiele dłużej, gdyby ktoś im nie przerwał tej chwili przyjemności.
-Szalpuk! Natychmiast do mnie! Romanse mogą poczekać!-rozległ się wrzask Lozano.
Kaśka parsknęła głośnym śmiechem, odskakując od blondyna. Artur zmieszany przeczesał palcami swoją jasne kosmyki, puszczając oczko do swojej wybranki. Wiktorowicz musnęła ustami jego policzek i pożyczyła mu powodzenia, po czym wróciła na swoje miejsce. Po oficjalnej prezentacji składu obu drużyn nadszedł czas na wyjściowe szóstki. Klaskała w dłonie, obserwując jak kolejni zawodnicy wbiegają na parkiet. A już szczególnie biła brawo, gdy na boisku pojawił się gracz z 12 na koszulce w biało-czarnych barwach. Kapelus otwarł mecz atutowym serwisem. Szalpuk wykonał swoje rytuały w polu serwisowym i posłał solidną zagrywkę na stronę przeciwników. Bielsko miało spory problem z rozegraniem akcji, ale w końcu udało im się dojść do siatki, gdzie zatrzymał ich radomski blok. Szalpuk podskoczył uradowany wraz ze swoim kolegą i ponownie wykonał serwis. Tym razem wirującą żółto-niebieska Mikasa wylądowała minimalnie za białą linią. Blondyn skrzywił się nieco i powrócił na swoją pozycję. Nim zauważyła, a podopieczni Argentyńczyka zbiegali z parkietu po zgarnięciu pierwszej partii na swoje konto. Podbiegła do barierek i przybiła piątkę z przyjmującym, po czym wróciła na trybuny. Spragniona zatopiła usta w zimnej cieczy w postaci Pepsi i sprawdziła skrzynkę odbiorczą w telefonie. Wystukała krótką wiadomość do Moniki, do której od czasu kłótni się nie odzywała. Szatynka na szczęście nie należała do osób pamiętliwych i odpowiedziała rudowłosej po kilku sekundach.
Poderwała się z miejsca, gdy na tablicy wyników pojawił się 24 punkt przy nazwie miejscowego klubu. Uniosła dłonie znacznie nad głową i z całej siły uderzała nimi o siebie, wykrzykując tak jak większa ilość zebranych w obiekcie sportowym "ostatni". Niczym zaczarowana wpatrywała się w sylwetkę znajdującego się w polu serwisowym Kampy, który uplasował piłkę przy bocznej linii boiska. Uradowana podskoczyła w miejscu i narzuciła na siebie bluzę oraz torebkę, biegiem podążając w kierunku barierek. Musiała w końcu pokazać partnerowi jak bardzo jest z jego postawy dumna. Zniecierpliwiona na widok tłumów kibiców zgromadzonych przy bandach reklamowych opuściła salę i udała się w doskonale znanym kierunku. Po chwili z za zakrętu korytarza wyłoniła się sylwetka blondyna. Roześmiana i szczęśliwa powędrowała w jego stronę, by po chwili wyskoczyć na niego i opleść go nogami w pasie.
-Gratulacje! Byłeś świetny!-cmoknęła go w usta.
-Dziękuję, ale to Twoja zasługa.-wpił się jej wargi.-Wariatko! Wystarczy! Muszę iść się przebrać!-śmiał się uroczo.
-Gorzko! Gorzko!-wychylił się z za szatni Bołądź.
Para zachichotała pod nosem, posyłając całuski w stronę atakującego. Bartek pokręcił z uśmiechem głową i powrócił do przebierania. Chwilę później drzwi szatni zatrzasnął także przyjmujący. Kasia z szerokim uśmiechem wymalowanym na ustach opuściła budynek i wyruszyła w kierunku samochodu blondyna. Oparła się nonszalancko o srebrne Audi i wypatrywała pojawienia się właściciela samochodu. Piętnaście minut później rozsiadła się już wygodnie w fotelu obok kierowcy i podziwiała rozwijającą się w Radomiu wiosnę.
-A gdzie Ty właściwie masz swój samochód?-uniósł pytająco brwi właściciel auta.
-Stoi elegancko zaparkowany pod twoim blokiem.-puściła mu oczko.-Bez sensu było wlec go tutaj i jechać osobno. Chce się Tobą nacieszyć w pełni.-posłała mu ciepły uśmiech.
Kąciki ust blondyna momentalnie wzbiły się na wyżyny, a jego dłoń przykryła drobną kończynę rudowłosej. Kasia poczuła jak jej serce przyśpiesza znacznie wybijanie swojego rytmu. Chłopak splótł ich palce ze sobą, gładząc kciukiem zewnętrzną część jej ręki. Jednocześnie był także skupiony na prowadzeniu pojazdu. Kilka minut później wyłączył silnik i wygonił dziewczynę ze swojej fury, po czym objął ją w pasie i ruszył w drogę prowadząca do jego mieszkania. Przepuścił ją w drzwiach, a ona podziękowała mu subtelnym uśmiechem, zagłębiając się we wnętrzu jego lokum. Musnęła wargami policzek siatkarza i poprosiła go o skorzystanie z łazienki. Arczi przytaknął głową i ze śmiechem wypchnął ją za drzwi danego pomieszczenia. Kasia pokręciła głową i obdarzyła swoje czoło soczystym face palm. Przecież nie miała żadnych rzeczy na zmianę. Uchyliła drzwi łazienki i wykrzyknęła do właściciela mieszkania, aby zbiegł po jej torbę na dół. Rzuciła mu kluczyki do samochodu i ponownie zniknęła w pomieszczeniu. Chwilę później odkręcała już kurek z gorącą wodą, wlewając do wany swój ulubiony płyn do kąpieli. Pozbyła się zbędnych ubrań i zagłębiła się we wnętrzu wanny wypełnionej po brzegi białą pianą. Przymknęła powieki i pozwoliła sobie na chwilę relaksu. Po około 30 minutach opatulona w puchaty ręcznik stanęła przed lustrem i pozbyła się makijażu, przeczesała włosy a także narzuciła na siebie długi T-shirt sięgający jej za uda. Gdy opuściła łazienkę ujrzała, przebierającego właśnie koszulkę blondyna. Nagle oblała ją fala gorącą. Zapragnęła go jak nigdy wcześniej. Szybkim krokiem udała się w jego stronę i stanęła na przeciw niego, spoglądając mu głęboko w oczy. Artur uśmiechnął się nikle, badając wzrokiem jej drobną sylwetkę. Ułożył swoje dłonie tuż nad jej biodrami, przyciągając ją do siebie. Nachylił się delikatnie nad jej twarzą, drażniąc ciepłym oddechem jej policzki. Spojrzał po raz ostatni w jej tlące się iskierkami pożądania oczy i przywarł swoimi rozgrzanymi wargami do jej zniecierpliwionych ust. Na początku jego język badał jej wargi w każdym szczególe. Po chwili spragniony pożerał jej wargi. Kaśka wskoczyła na niego, a on podtrzymał jej biodra, dzięki czemu ułatwił jej oplecenie jego pasa nogami. Powoli zaczął kierować się w stronę sypialni.
-Boże! Jak ja cholernie Cię pragnę!-wypowiedział w jej usta.
-Nie gadaj tylko się mną zajmij.-przegryzła jego dolną wargę.
Dotarł do sypialni, po czym zatrzasnął za sobą drzwi i zrzucił jej sylwetkę na materac, wysłuchując cichego jęku bólu. Chwilę później wylądował tuż na dziewczynie, uśmiechając się zadziornie. Tym razem obsypywał pocałunkami zagłębienie jej szyi. Wiktorowicz mruknęła cicho, odchylając głowę do tyłu. Dłonie siatkarza zaczęły błądzić po jej ciele. Najpierw znalazły się na jej plecach, wywołując przyjemny dreszczyk przebiegający jej wokół kręgosłupa. Później gładziły jej brzuch. Siatkarz w końcu oderwał się od szyi dziewczyny i zjechał niżej. Jego usta badały jej dekolt, wywołując u niej cichy jęk, gdy jego język wsunął się pomiędzy jej piersi. Zniecierpliwiona przeniosła dłonie na jego tułów, starając się zedrzeć z niego koszulkę. Czuła jak jej ręce zaczynają powoli drzeć. Ciemny materiał wylądował na podłodze, odsłaniając muskulaturę blondyna. Kasia przejechała palcami umięśnionym torsie, wywołując cichy pomruk u jego właściciela. Nim się obejrzała a Szalpuk pozbył się jej koszulki. Nachylił się nad partnerką, podziwiając jej jędrny biust. Jej piersi opięte pod materiałem stanika wołały o uwolnienie, a Arczi miał coraz większą ochotę spełnić ich prośbę. Najpierw jednak zaczął drażnić swoim językiem brzuch Kaśki. Wiktorowicz jęknęła głośno, gdy jego język wsunął się w zagłębienie jej pępka. Blondyn zjechał niżej i pozostawiał mokre ślady na podbrzuszu dziewczyny. Kasia wyginała się pod jego ustami niczym gimnastyczka. Każdy jego dotyk, muśnięcie ust wprawiało ją w czyste szaleństwo i pobudzało coraz bardziej jej pożądanie. Przymknęła powieki i poddała się przyjemności. Chwilę później siatkarz zahaczył palcem o materiał koronki osłaniający jej najczulsze miejsce, naciągając go delikatnie. Jego partnerka jęknęła cicho. Blondyn podniósł się delikatnie, po czym nachylił nad biustem dziewczyny i zaczął szperać przy zapięciu jej stanika. Wiktorowicz zaśmiała się cicho, obserwując poczynania przyjmującego. W końcu udało mu się zrzucić z niej część bielizny. Przyssał się niczym pijawka do jej piersi, delikatnie drażniąc zębami ich sutki. Kaśka jękami rozkoszy dawała znać, że wszystko co on wyprawia doprowadza ją do przyjemności. Nigdy nie pomyślała, że w ramionach jakiegoś innego mężczyzny niż Adriana będzie jej tak dobrze.
-Na pewno tego chcesz?-mruknął do jej ucha seksownym głosem.
To tylko pobudziło jeszcze bardziej jej pragnienie. Uniosła wzrok na jego twarz oświetloną przez uliczną latarnię i poczuła dreszcz przebiegający jej ciało. Jego oczy niemal wypalały iskierki pożądania. Pragnął jej. Widziała to.
-Jak niczego innego.-wyszeptała.
Uniosła biodra wyżej i oczekiwała niecierpliwie tego jedynego momentu. Arczi pośpiesznie zsunął ze swoich nóg spodnie wraz z bokserkami i ponownie ułożył się na ciele dziewczyny, starając się jej nie zmiażdżyć. Przymknęła powieki i ponownie poczuła na swoich wargach jego usta. Wyciskał na jej nabrzmiałych wargach kolejne pocałunki. W pewnym momencie z jej gardła wydobył się głośny jęk, stłumiony przez usta blondyna. Ich ciała się połączyły. To czego tak bardzo pragnęli właśnie się stało. Byli jednością. Dziewczyna wiła się pod ciałem chłopaka niczym wąż. Rozkosz jaką dawał jej każdy jego ruch była niesamowita. Jego błądzące po jej ciele usta to było coś o czym marzyła od tak długiego czasu. Zatopił swoją twarz w burzy jej miedzianych kosmyków, wgryzając się w płatek jej ucha. To co z nią robił było czymś nieświadomym dla niej do tej pory. Jakim cudem jeden blondyn o cudownym uśmiech i tęczówkach niczym najsłodsze czekoladki wyprawiał z nią takie rzeczy? Nie znała na to odpowiedzi. Wiedziała jednak jedno. Chciała już zawsze doznawać tej rozkoszy przy jego boku. Jej dłonie błądziły po jego plecach, urozmaicając je w coraz to nowsze czerwone ślady. Niczego jednak nieświadomy chłonął przyjemność jaką otrzymywał od rudowłosej. Ich usta pracowały ze sobą niczym dla siebie stworzone. Były ze sobą niemal zespawane. Ich ciała coraz to bardziej płonęły. Były rozpalone do granic możliwości. Kasia wplotła swoje palce w jego włosy, przyciągając go jeszcze bliżej. Mimo iż miała go najbliżej jak tylko mogła pragnęła jeszcze więcej. Po dłużej chwili oderwali się od siebie, dysząc niczym po przebiegnięciu maratonu. Artur oparł czoło o jej czoło i wpatrywał się głęboko w jej ciemne tęczówki wypełnione szczęściem.
-Kocham Cię, Kaśka.-wyszeptał z czułością.
-Arczi, kocham Cię.-posłała mu najpiękniejszy uśmiech na jaki było ją stać.
Zmęczony opadł obok niej, wtulając twarz w zagłębienie jej szyi i zanosząc się wonią jej włosów. Ona natomiast uśmiechnęła się pod nosem i okryła ich kołdrą, przymykając powieki. Jedyne o czym marzyła to długi i spokojny sen przy boku najcudowniejszego na świecie blondyna.
***
Tadam! Oto i jestem! ^^ Przepraszam za opóźnienie, ale jakoś ostatnio rozleniwiłam się w weekendy i nie chce mi się nawet siąść do komputera :P Wczoraj także złożyło się na to czynnik, że pisanie kompletnie mi nie szło :/ Dziś jednak tworzyło mi się ten rozdział naprawdę przyjemnie ;3 Chyba wpłynęło na to dodatkowe wolne ^^ Zostałam dziś w domu, gdyż nie byłam wstanie nauczyć się na dzisiejszy sprawdzian z polskiego i kartkówkę z matmy :P Na szczęście mam szanse napisać go w środę z czystym kątem, gdyż został przełożony :D Ja to mam szczęście ^^ Dzisiaj pierwsze wielkie wydarzenie w związku Kasi i Artura :) Po raz pierwsze dane im było zasmakować całkowitej bliskości :D Zrobiłam dość spory przeskok w czasie, ale jest to potrzebne na potrzeby opowiadania ;) Spokojnie, nic ciekawego was nie ominęło :D Pozdrawiam i zapraszam za pewne w weekend :*
Z pod warstw białego, lśniącego puchu przebijały się śnieżnobiałe przebiśniegi, zapowiadające nadejście wiosny. Słońce wzniosło się nad widnokręgiem, zwiastując narodzenie się kolejnego marcowego poranka. Kasia przeciągnęła się leniwie, omiatając zaspanym wzrokiem pomieszczenie. Niechętnie opuściła swoje łóżko i powędrowała w kierunku kuchni. Jakiś czas temu zmieniła stanowisko pracy i teraz mogła w pełni normalnie się wysypiać. Przystanęła przy kuchennym aneksie, rozglądając się w poszukiwaniu swojego ulubionego kubka. Po krótkiej chwili odnalazła go i wsypała do jego wnętrza czarny proszek, który następnie zalała wrzącą wodą i oplotła dłońmi, usadawiając się na sofie znajdującej się w salonie. Z zainteresowaniem wpatrywała się w plazmowy ekran, wysłuchując jakiegoś porannego programu typu "Pytanie na śniadanie". Chwilę później na kanapę wtargnęło jej małe szczęście w postaci blond czupryny. Wiktorowicz zamknęła w swoich ramionach Antosia i ucałowała jego czoło. Po pochłonięciu gorącego napoju w całości zameldowała się w kuchni, aby usmażyć jej oraz malcowi naleśników. Piętnaście minut później ubrana w błękitną bluzę oraz czarne rurki opuszczała mieszkanie wraz z blondynem przy boku. Postanowiła zabrać Antka do wujka Olka oraz cioci Moniki. Podziwiając topiący się śnieg, odsłaniający pojedyncze źdźbła trawy przemierzali rzeszowskie ulice, które powoli zaczynały zapełniać się ludźmi. Promienie słońca muskały subtelnie twarz miedzianowłosej, wywołując na jej ustach nikły uśmiech. Wesoła przyglądała się chłopczykowi, który skakał w różne miejsca w poszukiwaniu oznak wiosny. Z kieszeni wyciągnęła niezawodnego Samsunga i przystanęła, aby wykonać kilka fotografii uwieczniając na nim blondyna z kwiatami czy innymi rekwizytami. W końcu zameldowała się pod mieszkaniem przyjaciółki. Musnęła policzek Moniki ustami i wparowała do wnętrza mieszkania. Młodszy Wiktorowicz skupił swoje zainteresowanie na przesłodkiej Annie, która to raczkowała w pokoju. Dzika posłała synowi rudowłosej ciepły uśmiech, proponując mu coś do picia i na przekąskę. Antoś ukazał rządek swoich śnieżnobiałych perełek, prosząc ciocię o szklankę Coli i pysznie wyglądający sernik spoczywający na stole w salonie. Partnerka nieobecnego wówczas Aleksandra odwróciła się na pięcie i chwilę później wręczała przysmak wraz z szklanką napoju blondasowi. Po zaspokojeniu potrzeb chłopca powróciła do salonu, gdzie poczęstowała swoją kumpelę pysznym wypiekiem oraz postawiła przed nią filiżankę z ulubioną kawą. Kaśka podziękowała właścicielce mieszkania nikłym uśmiechem i rozpoczęła rozmowę.
-Pogodziłaś się wreszcie z Niko? -zboczyła z tematu Monia.
Kasia zagryzła nerwowo wargę, zastanawiając się jakiej odpowiedzi udzielić przyjaciółce na zadane kilka sekund wcześniej pytanie. Odwróciła od niej wzrok i umiejscowiła go w rozciągającym się za oknem krajobrazem miejskim. Dzika westchnęła głęboko i pokręciła z dezaprobatą głową.
-Kaśka! Przecież to Twój przyjaciel! Do kiedy zamierzasz trwać w tym toporze wojennym?!-naskoczyła na nią szatynka.
-Chciałaś powiedzieć były przyjaciel.-warknęła w jej kierunku rudowłosa.-On mi prawie rozpieprzył związek!
-Myślisz, że tylko on jest temu winien? Przecież mogłaś wcześniej powiedzieć o tej sytuacji Szalpukowi, a nie ją przed nim zatajać! Związek opiera się na zaufaniu! Myślisz, że czemu my z Olkiem nie przechodziliśmy żadnej poważnej kłótni? Bo mówimy sobie wszystko, ufamy sobie.
-Po co roztrząsamy tą sprawę? To było wieki temu!
-No właśnie! I Penchev od tamtego roku stracił przyjaciółkę. Nawet nie wiesz jak to odbiło się na nim odbiło. Nie jest już tym samym roześmianym chłopakiem. Jego forma także uległa zmianie.
-Najlepiej zawalić winę na mnie! Dość tego! Zaopiekuj się Antkiem postaram się wrócić jak najszybciej się da! Cześć!-zirytowana Kaśka wybiegła z mieszkania Dzikiej.
***
Z wymalowanym na twarzy uśmiechem wpatrywała się jak zaczarowana w sylwetkę przyjmującego. Obserwowała także jak ośrodek powoli zaczyna się wypełniać sympatykami radomskiej siatkówki. Może obiekt ten nie był bełchatowską Energią czy rzeszowskim Podpromiem, ale także miał magiczny i unikalny klimat. Z lustrzanką w dłoniach przemierzała schody, aby po chwili przystanąć przy barierkach i delikatnie kołysać biodrami do rytmów Ai Se Ue Te Pego. Przyłożyła sprzęt do oka i wyłapując doskonałe momenty nacisnęła spust migawki, wykonując kilka zdjęć. Zadowolona z siebie narzuciła smycz od Nikona na szyję i oparła się o bandę, oczekując nadejścia swoje ukochanego. Blondyn zauważył ją po kilku minutach i porzucił żółtą-niebieską Mikasę w kąt, biegnąc w jej kierunku. Siatkarz stanął tuż przed jej drobną sylwetką, zamykając ją w swoich silnych ramionach. Kasia przymknęła powieki i oparła głowę na barku chłopaka, zaciągając się zapachem jego intensywnych perfum. Tak bardzo brakowało jej tego od tygodni. Na jej usta wkradł się nikły uśmiech, gdy dostrzegła kątem oka wzdychające na widok Artura nastolatki. Ona go miała, a one mogły tylko pomarzyć choćby o tym czarującym uśmiechu, którym to rudowłosą obdarzał miliony razy podczas doby. W końcu opuściła jego ramiona, a on splótł jej palce ze swoimi, wpatrując się głęboko w jej czekoladowe tęczówki. Pstryknął palcem jej nos, cicho przy tym chichocząc. Ujął jej rękę w swoją smukłą dłoń, okręcając ją wokół własnej osi do rozchodzącej się wciąż po hali piosenki Michaela Teló. Miedzianowłosa zaśmiała się cicho, muskając końcówkami kosmyków jego rozpromienioną twarz. Blondyn nachylił się nad jej twarzą, drażniąc jej policzki ciepłym oddechem. Dziewczyna z nikłym uśmiechem na ustach wzbiła się na palce, stykając się ustami z aksamitnymi wargami Szalpuka. Blondyn ujął jej twarz w swe dłonie i pogłębił pocałunek, gładząc jej podniebienie swoim językiem. Trwało by do o wiele dłużej, gdyby ktoś im nie przerwał tej chwili przyjemności.
-Szalpuk! Natychmiast do mnie! Romanse mogą poczekać!-rozległ się wrzask Lozano.
Kaśka parsknęła głośnym śmiechem, odskakując od blondyna. Artur zmieszany przeczesał palcami swoją jasne kosmyki, puszczając oczko do swojej wybranki. Wiktorowicz musnęła ustami jego policzek i pożyczyła mu powodzenia, po czym wróciła na swoje miejsce. Po oficjalnej prezentacji składu obu drużyn nadszedł czas na wyjściowe szóstki. Klaskała w dłonie, obserwując jak kolejni zawodnicy wbiegają na parkiet. A już szczególnie biła brawo, gdy na boisku pojawił się gracz z 12 na koszulce w biało-czarnych barwach. Kapelus otwarł mecz atutowym serwisem. Szalpuk wykonał swoje rytuały w polu serwisowym i posłał solidną zagrywkę na stronę przeciwników. Bielsko miało spory problem z rozegraniem akcji, ale w końcu udało im się dojść do siatki, gdzie zatrzymał ich radomski blok. Szalpuk podskoczył uradowany wraz ze swoim kolegą i ponownie wykonał serwis. Tym razem wirującą żółto-niebieska Mikasa wylądowała minimalnie za białą linią. Blondyn skrzywił się nieco i powrócił na swoją pozycję. Nim zauważyła, a podopieczni Argentyńczyka zbiegali z parkietu po zgarnięciu pierwszej partii na swoje konto. Podbiegła do barierek i przybiła piątkę z przyjmującym, po czym wróciła na trybuny. Spragniona zatopiła usta w zimnej cieczy w postaci Pepsi i sprawdziła skrzynkę odbiorczą w telefonie. Wystukała krótką wiadomość do Moniki, do której od czasu kłótni się nie odzywała. Szatynka na szczęście nie należała do osób pamiętliwych i odpowiedziała rudowłosej po kilku sekundach.
Poderwała się z miejsca, gdy na tablicy wyników pojawił się 24 punkt przy nazwie miejscowego klubu. Uniosła dłonie znacznie nad głową i z całej siły uderzała nimi o siebie, wykrzykując tak jak większa ilość zebranych w obiekcie sportowym "ostatni". Niczym zaczarowana wpatrywała się w sylwetkę znajdującego się w polu serwisowym Kampy, który uplasował piłkę przy bocznej linii boiska. Uradowana podskoczyła w miejscu i narzuciła na siebie bluzę oraz torebkę, biegiem podążając w kierunku barierek. Musiała w końcu pokazać partnerowi jak bardzo jest z jego postawy dumna. Zniecierpliwiona na widok tłumów kibiców zgromadzonych przy bandach reklamowych opuściła salę i udała się w doskonale znanym kierunku. Po chwili z za zakrętu korytarza wyłoniła się sylwetka blondyna. Roześmiana i szczęśliwa powędrowała w jego stronę, by po chwili wyskoczyć na niego i opleść go nogami w pasie.
-Gratulacje! Byłeś świetny!-cmoknęła go w usta.
-Dziękuję, ale to Twoja zasługa.-wpił się jej wargi.-Wariatko! Wystarczy! Muszę iść się przebrać!-śmiał się uroczo.
-Gorzko! Gorzko!-wychylił się z za szatni Bołądź.
Para zachichotała pod nosem, posyłając całuski w stronę atakującego. Bartek pokręcił z uśmiechem głową i powrócił do przebierania. Chwilę później drzwi szatni zatrzasnął także przyjmujący. Kasia z szerokim uśmiechem wymalowanym na ustach opuściła budynek i wyruszyła w kierunku samochodu blondyna. Oparła się nonszalancko o srebrne Audi i wypatrywała pojawienia się właściciela samochodu. Piętnaście minut później rozsiadła się już wygodnie w fotelu obok kierowcy i podziwiała rozwijającą się w Radomiu wiosnę.
-A gdzie Ty właściwie masz swój samochód?-uniósł pytająco brwi właściciel auta.
-Stoi elegancko zaparkowany pod twoim blokiem.-puściła mu oczko.-Bez sensu było wlec go tutaj i jechać osobno. Chce się Tobą nacieszyć w pełni.-posłała mu ciepły uśmiech.
Kąciki ust blondyna momentalnie wzbiły się na wyżyny, a jego dłoń przykryła drobną kończynę rudowłosej. Kasia poczuła jak jej serce przyśpiesza znacznie wybijanie swojego rytmu. Chłopak splótł ich palce ze sobą, gładząc kciukiem zewnętrzną część jej ręki. Jednocześnie był także skupiony na prowadzeniu pojazdu. Kilka minut później wyłączył silnik i wygonił dziewczynę ze swojej fury, po czym objął ją w pasie i ruszył w drogę prowadząca do jego mieszkania. Przepuścił ją w drzwiach, a ona podziękowała mu subtelnym uśmiechem, zagłębiając się we wnętrzu jego lokum. Musnęła wargami policzek siatkarza i poprosiła go o skorzystanie z łazienki. Arczi przytaknął głową i ze śmiechem wypchnął ją za drzwi danego pomieszczenia. Kasia pokręciła głową i obdarzyła swoje czoło soczystym face palm. Przecież nie miała żadnych rzeczy na zmianę. Uchyliła drzwi łazienki i wykrzyknęła do właściciela mieszkania, aby zbiegł po jej torbę na dół. Rzuciła mu kluczyki do samochodu i ponownie zniknęła w pomieszczeniu. Chwilę później odkręcała już kurek z gorącą wodą, wlewając do wany swój ulubiony płyn do kąpieli. Pozbyła się zbędnych ubrań i zagłębiła się we wnętrzu wanny wypełnionej po brzegi białą pianą. Przymknęła powieki i pozwoliła sobie na chwilę relaksu. Po około 30 minutach opatulona w puchaty ręcznik stanęła przed lustrem i pozbyła się makijażu, przeczesała włosy a także narzuciła na siebie długi T-shirt sięgający jej za uda. Gdy opuściła łazienkę ujrzała, przebierającego właśnie koszulkę blondyna. Nagle oblała ją fala gorącą. Zapragnęła go jak nigdy wcześniej. Szybkim krokiem udała się w jego stronę i stanęła na przeciw niego, spoglądając mu głęboko w oczy. Artur uśmiechnął się nikle, badając wzrokiem jej drobną sylwetkę. Ułożył swoje dłonie tuż nad jej biodrami, przyciągając ją do siebie. Nachylił się delikatnie nad jej twarzą, drażniąc ciepłym oddechem jej policzki. Spojrzał po raz ostatni w jej tlące się iskierkami pożądania oczy i przywarł swoimi rozgrzanymi wargami do jej zniecierpliwionych ust. Na początku jego język badał jej wargi w każdym szczególe. Po chwili spragniony pożerał jej wargi. Kaśka wskoczyła na niego, a on podtrzymał jej biodra, dzięki czemu ułatwił jej oplecenie jego pasa nogami. Powoli zaczął kierować się w stronę sypialni.
-Boże! Jak ja cholernie Cię pragnę!-wypowiedział w jej usta.
-Nie gadaj tylko się mną zajmij.-przegryzła jego dolną wargę.
Dotarł do sypialni, po czym zatrzasnął za sobą drzwi i zrzucił jej sylwetkę na materac, wysłuchując cichego jęku bólu. Chwilę później wylądował tuż na dziewczynie, uśmiechając się zadziornie. Tym razem obsypywał pocałunkami zagłębienie jej szyi. Wiktorowicz mruknęła cicho, odchylając głowę do tyłu. Dłonie siatkarza zaczęły błądzić po jej ciele. Najpierw znalazły się na jej plecach, wywołując przyjemny dreszczyk przebiegający jej wokół kręgosłupa. Później gładziły jej brzuch. Siatkarz w końcu oderwał się od szyi dziewczyny i zjechał niżej. Jego usta badały jej dekolt, wywołując u niej cichy jęk, gdy jego język wsunął się pomiędzy jej piersi. Zniecierpliwiona przeniosła dłonie na jego tułów, starając się zedrzeć z niego koszulkę. Czuła jak jej ręce zaczynają powoli drzeć. Ciemny materiał wylądował na podłodze, odsłaniając muskulaturę blondyna. Kasia przejechała palcami umięśnionym torsie, wywołując cichy pomruk u jego właściciela. Nim się obejrzała a Szalpuk pozbył się jej koszulki. Nachylił się nad partnerką, podziwiając jej jędrny biust. Jej piersi opięte pod materiałem stanika wołały o uwolnienie, a Arczi miał coraz większą ochotę spełnić ich prośbę. Najpierw jednak zaczął drażnić swoim językiem brzuch Kaśki. Wiktorowicz jęknęła głośno, gdy jego język wsunął się w zagłębienie jej pępka. Blondyn zjechał niżej i pozostawiał mokre ślady na podbrzuszu dziewczyny. Kasia wyginała się pod jego ustami niczym gimnastyczka. Każdy jego dotyk, muśnięcie ust wprawiało ją w czyste szaleństwo i pobudzało coraz bardziej jej pożądanie. Przymknęła powieki i poddała się przyjemności. Chwilę później siatkarz zahaczył palcem o materiał koronki osłaniający jej najczulsze miejsce, naciągając go delikatnie. Jego partnerka jęknęła cicho. Blondyn podniósł się delikatnie, po czym nachylił nad biustem dziewczyny i zaczął szperać przy zapięciu jej stanika. Wiktorowicz zaśmiała się cicho, obserwując poczynania przyjmującego. W końcu udało mu się zrzucić z niej część bielizny. Przyssał się niczym pijawka do jej piersi, delikatnie drażniąc zębami ich sutki. Kaśka jękami rozkoszy dawała znać, że wszystko co on wyprawia doprowadza ją do przyjemności. Nigdy nie pomyślała, że w ramionach jakiegoś innego mężczyzny niż Adriana będzie jej tak dobrze.
-Na pewno tego chcesz?-mruknął do jej ucha seksownym głosem.
To tylko pobudziło jeszcze bardziej jej pragnienie. Uniosła wzrok na jego twarz oświetloną przez uliczną latarnię i poczuła dreszcz przebiegający jej ciało. Jego oczy niemal wypalały iskierki pożądania. Pragnął jej. Widziała to.
-Jak niczego innego.-wyszeptała.
Uniosła biodra wyżej i oczekiwała niecierpliwie tego jedynego momentu. Arczi pośpiesznie zsunął ze swoich nóg spodnie wraz z bokserkami i ponownie ułożył się na ciele dziewczyny, starając się jej nie zmiażdżyć. Przymknęła powieki i ponownie poczuła na swoich wargach jego usta. Wyciskał na jej nabrzmiałych wargach kolejne pocałunki. W pewnym momencie z jej gardła wydobył się głośny jęk, stłumiony przez usta blondyna. Ich ciała się połączyły. To czego tak bardzo pragnęli właśnie się stało. Byli jednością. Dziewczyna wiła się pod ciałem chłopaka niczym wąż. Rozkosz jaką dawał jej każdy jego ruch była niesamowita. Jego błądzące po jej ciele usta to było coś o czym marzyła od tak długiego czasu. Zatopił swoją twarz w burzy jej miedzianych kosmyków, wgryzając się w płatek jej ucha. To co z nią robił było czymś nieświadomym dla niej do tej pory. Jakim cudem jeden blondyn o cudownym uśmiech i tęczówkach niczym najsłodsze czekoladki wyprawiał z nią takie rzeczy? Nie znała na to odpowiedzi. Wiedziała jednak jedno. Chciała już zawsze doznawać tej rozkoszy przy jego boku. Jej dłonie błądziły po jego plecach, urozmaicając je w coraz to nowsze czerwone ślady. Niczego jednak nieświadomy chłonął przyjemność jaką otrzymywał od rudowłosej. Ich usta pracowały ze sobą niczym dla siebie stworzone. Były ze sobą niemal zespawane. Ich ciała coraz to bardziej płonęły. Były rozpalone do granic możliwości. Kasia wplotła swoje palce w jego włosy, przyciągając go jeszcze bliżej. Mimo iż miała go najbliżej jak tylko mogła pragnęła jeszcze więcej. Po dłużej chwili oderwali się od siebie, dysząc niczym po przebiegnięciu maratonu. Artur oparł czoło o jej czoło i wpatrywał się głęboko w jej ciemne tęczówki wypełnione szczęściem.
-Kocham Cię, Kaśka.-wyszeptał z czułością.
-Arczi, kocham Cię.-posłała mu najpiękniejszy uśmiech na jaki było ją stać.
Zmęczony opadł obok niej, wtulając twarz w zagłębienie jej szyi i zanosząc się wonią jej włosów. Ona natomiast uśmiechnęła się pod nosem i okryła ich kołdrą, przymykając powieki. Jedyne o czym marzyła to długi i spokojny sen przy boku najcudowniejszego na świecie blondyna.
***
Tadam! Oto i jestem! ^^ Przepraszam za opóźnienie, ale jakoś ostatnio rozleniwiłam się w weekendy i nie chce mi się nawet siąść do komputera :P Wczoraj także złożyło się na to czynnik, że pisanie kompletnie mi nie szło :/ Dziś jednak tworzyło mi się ten rozdział naprawdę przyjemnie ;3 Chyba wpłynęło na to dodatkowe wolne ^^ Zostałam dziś w domu, gdyż nie byłam wstanie nauczyć się na dzisiejszy sprawdzian z polskiego i kartkówkę z matmy :P Na szczęście mam szanse napisać go w środę z czystym kątem, gdyż został przełożony :D Ja to mam szczęście ^^ Dzisiaj pierwsze wielkie wydarzenie w związku Kasi i Artura :) Po raz pierwsze dane im było zasmakować całkowitej bliskości :D Zrobiłam dość spory przeskok w czasie, ale jest to potrzebne na potrzeby opowiadania ;) Spokojnie, nic ciekawego was nie ominęło :D Pozdrawiam i zapraszam za pewne w weekend :*
Yeahhh wkoncu sex!! Jesteś najlepsza <3
OdpowiedzUsuńHaha ^^
UsuńJesteś super pisarką oby tak dalej! :*
OdpowiedzUsuńDziękuję :*
UsuńTo powinno być ocenzurowane! Ja się tak nie bawię! Jestem na to za młoda! Niszczysz mi psychikę! A ty? Nikczemna! Spadaj! Pff...
OdpowiedzUsuńMałpa! Ale to takie cuuuuuudooooowwwwwnneeeee! Romantyczne! Romantiko de porno! Jezuuu, nie wiem jak to opisać!
Dlaczego moje komentarze tutaj są tak bardzo nieskładne? Szalpuk <333333
Nikt Ci czytać nie każe ^^
UsuńDziękuję i pozdrawiam :*
mam nadzieje, że nikt nie zepsuje im tych wspólnych chwil.
OdpowiedzUsuńNie byłabym tego pewna..
UsuńDziękuję i pozdrawiam :*
Jaki miły początek ferii z twoim opowiadaniem:) Rozdział jest przefenomenalny, szczególnie końcówka aż zabrakło mi słów. Kocham i uwielbiam to twoje opowiadanie. No i oczywiście z wielką niecierpliwością czekam na następny. Pozdrawiam gorąco :)
OdpowiedzUsuńP.s. Masz pozdrowienia od mojego towarzysza ;)
Zazdroszczę, ja dopiero od 15-tego mam :c
UsuńDziękuję i pozdrawiam Was oboje :D ;*
Po przeczytaniu tego rozdziału stwierdzam, iż jest on chyba najgorętszym ze wszystkich dotychczasowych :D <3 Jak zwykle świetnie i rewelacyjnie napisany :D Czekam na następny. Dużo, dużo weny życzę i pozdrawiam <3
OdpowiedzUsuńW to chyba nikt nie zwątpi ^^
UsuńDziękuję i pozdrawiam :*
Wow, wow, wow! Cudowny!!! Awww. Nie wiem co napisać! Mega dzieje się! Czekam na następny i duuużo weny życzę!
OdpowiedzUsuńDziękuję i pozdrawiam ;*
UsuńNo nieźle *.* Takich wydarzeń to ja się nie spodziewałam xD
OdpowiedzUsuńNo i jak to dalej z nimi będzie? Zabiłaś mi gwoździa ;o
Pozdrawiam i weny ;*
Przy okazji zapraszam na 10 część przygód Wojtka i Asi! ;)
UsuńKto wie co przyniesie wieczór?
http://miloscnalezysiekazdemu.blogspot.com/2016/01/rozdzia-10.html
Pozdrawiam ;*
Uwielbiam zaskakiwać jak wiesz ^^
UsuńDziękuję i pozdrawiam :*
Kiedyś tam wpadnę :)
Jestem!
OdpowiedzUsuńZnowu zamulilam :/
Uuu
Goraca *-*
Idealnie :)
Tak ma byc!
Buziaki :* :*
Dziękuję, że tu przybyłaś i pozdrawiam :*
Usuń