środa, 24 lutego 2016

Dwudziesty czwarty: Ale zostaw w spokoju.

Wiktorowicz z wysoko uniesionymi kącikami ust siedziała obok blondyna, wpatrując się w ich splecione ze sobą dłonie. Euforii wypełniającej jej ciało nie były w stanie opisać żadne słowa. Nie mogła uwierzyć, że ten koszmar wreszcie się zakończył. Już niedługo będzie jej dane ponownie zasmakować ust Artura czy też skryć się w jego silnych ramionach przed niebezpieczeństwami tego świata. W sali także znajdowała się Monika, która stała obok łóżka przyjmującego, a na jej ramionach spoczywały dłonie Olka, który także uradowany był wieścią, że jego przyjaciel powrócił do świata rzeczywistego. Kaśka z zainteresowaniem wpatrywała się w sylwetkę doktora prowadzącego Artura, wysłuchując uważnie jego słów. Miała nadzieję, że wypadek nie odbije się jakoś bardzo na siatkarzu. 

-...wygląda na to, że wszystkie urazy wewnętrzne już się zagoiły, więc zostanie pan u nas na jeden dzień obserwacji i jak wszystko będzie w porządku opuści pan szpital.-oznajmił z uśmiechem Kamiński.-A teraz proszę o opuszczenie sali i trochę odpoczynku dla pacjenta. Dla niego wybudzenie także jest szokiem...

-A czy ja mogłabym zostać na nieco dłużej?-zapytała z nadzieją Kaśka.

-Dobrze, ma pani 15 minut i ani minuty dłużej.-lekarz puścił oczko rudowłosej i zniknął za drzwiami pomieszczenia. 

-Stary, jak dobrze, że wreszcie jesteś wśród nas! Brakowało mi Cię! Nigdy więcej już mnie tak nie strasz! Ania nie może zostać bez ojca chrzestnego.-poklepał Artura po ramieniu Śliwka.

-Miło to od Ciebie słyszeć Olek. Muszę ją w końcu odwiedzić.-blondyn posłał przyjacielowi nikły uśmiech.-Zostawicie nas samych? Chciałbym się nacieszyć swoją dziewczyną.-jego błękitne tęczówki zabłysnęły radośnie. 

-Jasne. Tylko błagam nie róbcie tego w szpitalu.-poruszył znacząco brwiami brunet.

-Olek!-uderzyła go w tył głowy Monika.-Daj już im spokój. Cześć! Do zobaczenia jutro!-pomachała im szatynka i wraz z narzeczonym opuściła salę. 

Miedzianowłosa odprowadziła wzrokiem parę do drzwi, a następnie przeniosła go na twarz Artura. Momentalnie utonęła w jego błękitnych tęczówkach, które emanowały iskierkami radości. Tak bardzo jej ich brakowało. To one rozświetlały każdy jej dzień. To one nadawały jej życiu sens. Szalpuk, nie czekając na nic ujął jej twarz w swe dłonie i złączył ich usta w czułym pocałunku. Wiktorowicz zarzuciła ręce na jego szyję skracając jeszcze bardziej dzielący ich dystans. Jedną z dłoni wplotła w jego jasną czuprynę, delikatnie pociągając za zwisające kosmyki jego włosów i nasłuchując się jego pomrukiwania. Jęknęła cicho, gdy znacznie naciągnął jej dolną wargę, po czym puścił i wpił się w jej usta jeszcze mocniej. Jego język koił jej podniebienie, a jej wargi uzupełniały jego pragnienie. Po dłuższej chwili zasapani oderwali się od siebie. Kasia przymknęła powieki, starając się zatrzymać gromadzący się pod nimi płyn. Niestety po chwili pojedyncza, słona łza spłynęła po jej policzku, pociągając za sobą kolejne. 

-Głuptasie, dlaczego płaczesz?-odgarnął niesforny kosmyk za jej ucho.- Przecież tutaj jestem.-musnął ustami jej skroń. 

-To ze szczęścia. Po prostu nie mogę uwierzyć, że to wszystko się wreszcie skończyło.-kąciki jej ust wzbiły się na wyżyny. 

-Czujesz?-przyłożył jej dłoń do swojej lewej piersi, dziewczyna kiwnęła głową.-To serce bije dla Ciebie. Gdyby mnie tutaj nie było nie biłoby. Teraz już wierzysz, że pokonaliśmy najgorsze?

Kasia bez słowa rzuciła się na szyję chłopaka, wybuchając szlochem. Arczi zaśmiał się cicho, po czym ułożył ją sobie na kolanach i objął silnymi ramionami, kołysząc delikatnie jej ciało aby się uspokoiła. Widział, że rzeczywiście mocno odbiła się na niej cała ta sytuacja. Nie cierpiał, kiedy widywał ją w tak okropnym stanie, ale nie mógł jej zabronić płakać. Po ostatnich przeżyciach miała do tego prawo. Żałował, że nie pamiętał co takiego się wydarzyło. Musiał ją o to wypytać, ale na pewno teraz nie był na to odpowiedni moment.

                                                                        ***
Z szerokim uśmiechem wymalowanym na ustach zawitała do szkoły, aby odebrać malca. Antoś dostrzegając promienną twarz rodzicielki pożegnał się z Kamilem, który nawet nie dokończył zdania i pognał w kierunku mamy. Kaśka ze śmiechem przyglądała się jak blondyn tuli się do jej nogi, by po chwili schylić się i wziąć go na ręce. Jak na siedmiolatka sporo ważył, dlatego musiała powoli przyzwyczajać go do braku podziwiania świata z jej ramion. W wyśmienitym humorze powędrowała w kierunku samochodu. Postawiła chłopaka na ziemi i otworzyła przed nim drzwi, aby zajął miejsce w foteliku. Jej skarb posłusznie wpakował się do wnętrza auta i zapiął pas. Ruda puściła mu oczko i po ułożeniu plecaka obok dziecka zatrzasnęła drzwi. Opadła na fotel kierowcy i przekręciła kluczyk w statyce, po czym włączyła się do ruchu ulicznego. Bez słowa przemierzała ulice Rzeszowa, obierając kierunek szpitala zamiast doskonale znaną malcowi drogę do domu. Mały zmarszczył zdezorientowany brwi, spoglądając pytająco na swoją rodzicielkę. Kaśka posłała mu subtelny uśmiech w lusterku i w końcu zdecydowała się oświadczyć mu, gdzie tak naprawdę jadą. 

-Artur wybudził się kilka godzin temu. Pomyślałam, że się za nim stęskniłeś i chętnie go odwiedzisz, ale jak nie chcesz to...-mówiła skupiona, nie odrywając wzorku od drogi.

-Artur! Chce do Artura!-Antoś zaczął tupać nogami i wiercić się w foteliku.

-Spokojnie,  już tam jedziemy.-Wiktorowicz pokręciła ze śmiechem głową.

Gdy tylko zaparkowała samochód pod wielkim rozmiarów budynkiem blondyn odpiął pas i wystrzelił z niego niczym z procy. Kaśka zachichotała pod nosem i pobiegła za synem, pilnując aby nic mu się nie stało. W pewnym momencie oplotła palcami jego nadgarstek, szarpiąc nim delikatnie, aby przywołać go do porządku. Antoś spojrzał na nią z tym urzekającym uśmiechem widniejącym na jego ustach i grzecznie przemierzał szpitalny korytarz. W końcu zatrzymała się przed drzwiami sali siatkarza. Zamaszystym ruchem pociągnęła za klamkę i nim zdążyła cokolwiek powiedzieć mały wtargnął już do środka. 

-Artur!-wrzasnął uradowany chłopiec, wskakując na łóżko przyjmującego.

-Antoś! Cześć młody!-przygarnął go do siebie Artur, mierząc jego jasną czuprynę.

-Dlaczego tak długo spałeś? Ja za mamą tak tęskniłem.-odezwał się mały.

-Niestety to nie było zależne od mnie. Wiem, że tęskniliście. Słyszałem wszystko co mówiliście.-puścił oczko w kierunku stojącej w progu Kasi.-Choć tu do nas.

Miedzianowłosa posłusznie opadła na łóżko starszego blondyna i oparła głowę na jego ramieniu, przyglądając się zabawie chłopaków w kamień, papier, nożyce. Kąciki jej ust momentalnie zawitały na wyżyny, a oczy wypełniły iskierki radości. Kątem oka spojrzała na twarz radomskiego zawodnika. Nie przejmował się tym, że jego osoby brakuje na zgrupowaniu w spalskich lasach. Dla niego liczyła się tylko ta dwójka znajdująca się obok niego. Widać to było po jego promiennych rysach twarzy. Arczi wręczył skarbowi Kaśki jedną z gazet, a kiedy ten skupił wzrok na jej przeglądaniu Szalpuk bez skrupułów wpił się w kuszące, malinowe usta Wiktorowicz. Ruda na początku obdarzyła go spojrzeniem niezrównoważonego psychicznie, ale później przymknęła powieki i utonęła w aksamitności jego warg. Boże! Jak ona go kochała za to szaleństwo! Kto normalny całuje dziewczynę przy dziecku?! Tylko Szalpuk! 

-Yyyy...Co wy robicie?-ich pieszczotę przerwał głos Antka.

-Wiesz bo...yyy... Mama miała coś w buzi i chcieliśmy się tego pozbyć, ale było strasznie głęboko no i....-tłumaczenia podjął się Artur, a Kaśka ledwo co powstrzymywała się od wybuchu niekontrolowanego śmiechu. 

-Darujcie sobie. Wiem co to całowanie.-oświadczył jak gdyby nigdy nic mały blondas. 

Kaśka i Artur wymienili ze sobą porozumiewawcze spojrzenia i parsknęli głośnym śmiechem. 

                                                             *** 
Złączeni w namiętnym pocałunku przekroczyli próg mieszkania Wiktorowicz. Właścicielka zamaszystym ruchem pociągnęła za kołnierz kurtki siatkarza, przyciągając go jeszcze bliżej siebie. Tęsknota za jego bliskością powoli opanowywała całe jej ciało i umysł. W końcu trzy miesiące bez jego aksamitnych ust, błądzących po jej ciele dłoni... to był jakiś koszmar. Antoni przebywał obecnie w domu Ignaczaków, a oni korzystali z chwili sam na sam niemal od przekroczenia lokalu Kaśki. Blondyn mruknął cicho na ten gest i pchnął delikatnie drobną sylwetkę Kaśki i przygwoździł ją do ściany. Rudowłosa szarpnęła za rękawy kurtki siatkarza, a ta po chwili zsunęła się z jego ramion. Blondyn uśmiechnął się cwanie i już miał wycisnąć kolejny namiętny pocałunek na jej wargach, gdy o swoim istnieniu głośnym burknięciem dał znać żołądek dziewczyny.

-Dziewczyno poważnie?! Serio?!-zapytał z powagą Szalpuk, ale po chwili parsknął śmiechem.-Ani mi się waż tera jeść! Ja tutaj konam z pragnienia Twojej bliskości! Już ja Cię tu nakarmię! 

-Artur, proszę! Zjem tylko coś na szybko i wracamy do tego co przerwaliśmy! -wyrwała się z jego uścisku i pognała w kierunku kuchni. 

Blondyn jęknął niezadowolony, spoglądając kątem oka na jej seksownie kołyszące się pośladki. Miał na nią tak cholerną ochotę, a ona tak po prostu wybrała jedzenie. Zrezygnowany udał się do małego korytarza, aby zabrać swoją torbę z rzeczami i zatrzasnął za sobą drzwi sypialni. Ułożył bagaż obok szafy i na palcach opuścił pomieszczenie, a następnie schował się za krzesłem rudowłosej, która pochłaniała właśnie spaghetti. Gdy ta chciała zanieść do zlewu opróżniony talerz Szalpuk momentalnie przylgnął do ciała rudowłosej, ujął jej pośladki w swe dłonie, ściskając je delikatnie i przygwoździł ją do ściany, wpijając się żarłocznie w jej usta. Zaskoczona jego nagłym pojawieniem się dziewczyna pisnęła głośno, wypuszczając z dłoni talerz, który roztrzaskał się na miliony kawałeczków. 

-Kurwa mać!-zaklął siarczyście siatkarza.-Zostaw to! Teraz zajmij się mną! 

-Ale...-próbowała coś powiedzieć, ale uniemożliwiły jej to usta przyjmującego.

-Ale zostaw w spokoju.-wyszeptał i zamknął jej usta pocałunkiem. 

Poddała się. Przecież mogła sprzątnąć to później. Mruknęła zadowolona, czując jak język blondyna pieści jej podniebienie. Zarzuciła dłonie na jego szyję, wplatając palce w końcówki jego jasnej czupryny. Po chwili także oplotła go nogami w pasie, zmniejszając tym samym dzielącą ich ciała odległość do zera. 

-Kanapa czy sypialnia?-wyszeptał zachrypniętym nieco głosem do jej ucha.

-Sypialnia, głuptasie.-zaśmiała się i wgryzła zęby w dolny płatek jego wargi.

Artur jęknął donośnie i wyruszył w podróż do danego pomieszczenia. Zamknął drzwi sypialni solidnym kopniakiem i zrzucił ciało rudowłosej na materac. Chwilę później wylądował na niej. Przygwoździł jej ręce do prześcieradła, ułożył głowę w zagłębieniu jej szyi i zaczął naznaczać ją mokrymi śladami. Pisnęła cicho, gdy  jego zęby spotkały się z jej delikatną skórą. Chwilę później błądził dłońmi po jej plecach, tocząc taniec z jej językiem o dominację. Jedyne czego teraz pragnął to poczuć jej nagie, drobne ciało rozpalone do granic możliwości pod swoim. Zniecierpliwiona miedzianowłosa sięgnęła skrawku jego bluzy i pociągnęła ją do góry. W końcu ubranie wylądowało na podłodze, a ona mogła napawać się każdym wypukleniem na jego umięśnionym torsie. Jej dłonie badały jego klatkę piersiową, a on swoimi starał się pozbyć jej bluzki. Chwilę później dołączyła ona do jego bluzy podobnie jak i jej stanik. Przywarł wargami do jej dekoltu, wywołując u niej ciche mruknięcie. Jego bliskość wywoływała na jej ciele występowanie przeszywającego dreszczyku. Nim zauważyła a jej drobne ciało wiło się pod każdym jego najmniejszym ruchem. Z gardła Kaśki wydobywał się jęk rozkoszy, wywołując na jego usta subtelny uśmiech. Kochał sprawiać jej przyjemność. Po dłuższym czasie oderwał się od kuszącego ciała miedzianowłosej po czym opadł obok niej i pozwolił wtulić się jej w jego tors. Kaśka przymknęła powieki i starała się uspokoić przyśpieszony oddech. Kreśliła palcem różnorakie kształty na jego płaskim brzuchu, uśmiechając się do siebie. 

-Boże! Jak mi Cię brakowało!-uniosła wzrok i spotkała na swojej drodze jego błękitne tęczówki tlące się iskierkami euforii. 

-Ale co takiego się wydarzyło, bo ja dalej nie wiem.-odparł zamyślony, próbując przypomnieć sobie zdarzenie z przed 3 miesięcy.

-Obawiałam się, że kiedyś o to zapytasz.-spuściła wzrok.-Wróciłam do domu, a Ty spytałeś gdzie byłam. Odpowiedziałam zgodnie z prawdą, że u Niko. -poczuła jak jego mięśnie napinają się na dźwięk jego imienia.-Wpadłeś w furię i nie dałeś mi dojść do słowa. A ja chciałam Ci tylko powiedzieć, że zakopałam z nim topór wojenny i wszystko już jest okay. Wściekły wybiegłeś na dwór i ...-nie mogła powstrzymać drgania ciała i łez, które momentalnie pojawiły się na jej policzkach.

-Ej, mała! Nie płacz. Już nic złego się nie stanie. Dobrze zrobiłaś, że się z nim pogodziłaś. Teraz muszę to zrobić jeszcze ja.-otulił ją swoim ramieniem, przyciągając bliżej klatki piersiowej. 

-i...potrącił Cię samochód. Przepraszam, ale to takie bolesne. Gdyby nie Monika i Olek czy też wizyty Niko nie wiem czy bym to wszystko zniosła tak delikatnie.

-Muszę im podziękować. Otaczają nas naprawdę wspaniali ludzie.-kąciki jego ust zbiły się na wyżyny.

-Masz rację. Kocham Cię, Arczi.-musnęła ustami jego wargi.

-Ja Ciebie bardziej Skarbie.-wycisnął na jej ustach czuły pocałunek.-Prześpij się.

                                                        ~*~
Przepraszam, że tak późno publikuję ten rozdział :( Niby taki łatwy, nic specjalnego się nie dzieje, ale sprawił mi problemy :/ Jednak już później jakoś sobie poradziłam :) Mam nadzieję, że kolejny pojawi się szybciej ^^ Cieszycie się, że nasze zakochańce znowu mogą cieszyć się sobą? ;3 Jak myślicie długo to potrwa? ^^ Wiedzcie, że to nie koniec złych wydarzeń w ich życiu ;) Dziś pojedynek ZAKSA-Resovia :D Ja osobiście jestem za wygraną Kędzierzyna, gdyż Skrzaty powrócą wtedy na 2 miejsce w tabeli, o ile wygrają za 3 punkty z JW, ale o to się nie martwię :D #goSkra #goZAKSA ^^ Całuję i do zobaczenia niebawem :* 
PS: Dziękuję za nominację do Liebster Blog Award! :* Postaram się dzisiaj odpowiedzieć na pytania i utworzę z nimi zakładkę ;)  Niebawem też postaram się dodać coś nowego na Andreasa :) 

14 komentarzy:

  1. Boże kocham Cię za te rozdziały <3 Będę się powtarzać, no ale trudno- rozdział świetny i wgl super xd :D a co do meczy również kibicuję dziś Zaksie, w końcu Skra musi odzyskać wicelidera tabeli :D #GoSkra #GoZaksa

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej! Właśnie zostałaś nominowana do Liebster Blog Award! Po więcej informacji zajrzyj
    http://okreslczegopragniesz.blogspot.com/2016/02/liebster-blog-award.html

    OdpowiedzUsuń
  3. no nie źle dobrze, że już wszystko dobrze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy aby na pewno wszystko?
      Dziękuję i pozdrawiam :*

      Usuń
  4. Super rozdział :*
    Pozdrawiam i do następnego ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. No i pięknie,miłość kwitnie :) I tak ma POZOSTAĆ!! Nawet nie próbuj im tego zepsuc. Tłumaczenie Artura powala na łopatki, może kiedyś wykorzystam ;) Ja chce już następny rozdział :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obiecuję Ci, że tak nie pozostanie ^^
      Arczi is geniusz :D
      Dziękuję i pozdrawiam :*

      Usuń
  6. Uff Arczi się wybudził ;D Kaśka jest przeszczęśliwa, a Antoś wreszcie ma spowrotem kompana do psot xD
    Świetnie, milo, sympatycznie ;) i tak musi być do końca! ;P jak Oni się kochają ^^
    Dobrze, że Kasia powiedziała prawdę Arturowi o wydarzeniach sprzed wypadku, a nie kryła swoje postępowanie...na szczęście tym razem wszystko sobie wyjaśnili na spokojnie ;)
    Hahaha Artur i Jego teoria na temat całowania wygrała życie xD mistrz ;'D
    Mam nadzieję, że obietnice Szalpuka przejdą do realizacji i pogodzić się z Nico :)
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Doskonale to określiłaś ^^
      Nie zawsze będzie kolorowo :P
      Artur is geniusz ^^
      Dziękuję i pozdrawiam :*

      Usuń
  7. Hej :)
    Dzisiaj się za dużo nie rozpiszę, bo rozdział czytałam wczoraj idąc do przyjaciółki :D
    Ale jak zawsze jest świetny :P Ja niestety nie cieszę się z wyniku 3:1 dla Zaksy więc cóż :P
    Czekam z niecierpliwością na kolejny post i mam nadzieję, że umilisz mi życie i dodasz go przed powrotem do szkoły (poniedziałek) :)
    I nie mieszaj za bardzo w ich życiu! :*
    Miłego dnia i duużo weny x

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawiodłaś mnie :( Żartuję ;) :D
      Postaram się wyrobić i to zrobić ^^
      Tego obiecać nie mogę ;)
      Dziękuję i pozdrawiam :*

      Usuń