piątek, 27 listopada 2015

Dziewiąty: Głupku, otwórz oczy!

Kasia postanowiła posłuchać przyjaciela i udała się opuchniętą kończyną do lekarza. Doktor Kwaśniewski przyznał rację siatkarzowi, stawiając tą samą diagnozę. Wiktorowicz niechętnie wzięła wolne w pracy i większość dnia na kanapie w salonie z wyłożoną na stole kostką opatuloną lodem. Długo tak jednak nie wytrzymała, gdyż nie była typem leniwca. Zabrała się, więc za sprzątanie. Na pierwszy ogień wzięła kuchnię. Do świątecznych hitów rozbrzmiewających po wnętrzu jej mieszkania pucowała blat, następnie ścierała brud z kuchenki czy lodówki, a na sam koniec pozmywała stos naczyń czekających na swoją kolej od wczorajszego wieczora. Przetarła jeszcze kurze wilgotną ściereczką i pościerała podłogę mopem. Zadowolona z efektu końcowego powróciła do salonu, aby dokładnie poukładać na sofie poduszki i zaścielić ją puszystym, cieplutkim kocem, który będzie idealny na zimne wieczory. Podobnie jak we wcześniejszym pomieszczeniu oczyściła komody i pułki z kurzu, a chwilę później szalała z odkurzaczem. Po uporządkowaniu swojej sypialni z porozrzucanych ubrań, które walały się na łóżku czy podłodze przeniosła się do wolnego pokoju, który pełnił rolę gościnnego. Tak wszystko panowało w rażącym po oczach ładzie z wyjątkiem niepościelonego posłania. Dziewczyna zaśmiała się pod nosem, przypominając sobie, że kilka dni temu przecież nocował tutaj Szalpuk. Poprawiła prześcieradło, ułożyła ładnie pierzynę i ukryła ją pod niebieskim kocem z wzorem delfinów, który otrzymała od Moni na zeszłe święta. Takim oto cudem na deser została łazienka. Tam wystarczyło tylko poskładać odzież i wrzucić ją do kosza na pranie i nieco ogarnąć kosmetyki na szafce. Zmęczona, ale zadowolona ponownie zawitała na sofę znajdującą się w salonie i sięgnęła po swojego niezawodnego Samsunga. Odblokowała telefon i przejrzała media społecznościowe, po czym stwierdziła, że jej się cholernie nudzi. Już miała nacisnąć na ikonkę, która zapewniała przejście do listy kontaktów, gdy po wnętrzu lokum barmanki rozniosła się denerwująca ją od dłuższego czasu melodyjka. Fuknęła pod nosem, że musi w końcu zmienić dzwonek i podskakując na jednej nodze dotarła do drzwi. Gdy pociągnęła zamaszystym ruchem za klamkę jej oczom ukazała się promienna twarz blondyna. 

-Zwariowałeś?! Widzieliśmy się kilka dni temu. Wykończysz się tymi ciągłymi wyjazdami do Rzeszowa.-rudowłosa oparła się o dębowe drzwi i splotła na piersiach ramiona. 

-Ale ja już zdążyłem się stęsknić.-obdarzył ją szerokim uśmiechem.-Pomyślałem, że pewnie nudzisz się w mieszkaniu sama i zdobyłem dwa bilety na Listy do M. drugą część. Czy nie chciałabyś mi towarzyszyć dzisiejszego popołudnia? 

-Dziękuję, że o mnie pomyślałeś.-stanęła na palcach i musnęła ustami jego policzek.-Dasz mi chwilkę? Wejdź proszę i zaczekaj na mnie w salonie. 

-Jasne.-pokiwał głową i przekroczył próg mieszkania.-Osz kurna!-był zszokowany ładem jaki panował w mieszkaniu Wiktorowicz.-Chyba serio jej się nudziło.-mruknął pod nosem, robiąc test "białej rękawiczki" na komodzie. 

Właścicielka mieszkania tymczasem przetrzepywała szafę w poszukiwaniu ciepłego zestawu na ten chłodny dzień. W końcu zdecydowała się na błękitną bluzę z Pumy oraz czarne rurki. Przyodziana w ten zestaw zameldowała się w łazience, aby poprawić rzęsy i przeczesać włosy, które opadały jej na ramiona. Chwilę później pozwoliła Arturowi narzucić na siebie kurtkę i wraz z nim opuszczała mieszkanie. 
Nim zauważyła siedziała już w jego srebrnym Audi, napawając się widokami za oknem. On tymczasem co jakiś czas zerkał na nią ukradkiem i skupiony prowadził pojazd. Nagle miedzianowłosa oderwała wzrok od krajobrazu Rzeszowa i włączyła radio, a wtem po wnętrzu samochodu rozniosły się pierwsze rytmy "Santa Claus is coming to town" w nieco podrasowanej wersji Michela Jacksona. Szalpuk obdarzył rozbawionym spojrzeniem swoją towarzyszkę i tuż po chwili zanosił się śmiechem, wysłuchując jej umiejętności wokalnych. Nie dało się mu jednak oprzeć pokusie i także się do niej przyłączył. Takim oto sposobem po ulicach Rzeszowa mknął rozśpiewany samochód. Roześmiani wjechali na parking Galerii Rzeszów i spojrzeli na siebie znacząco. Jako pierwszy środek transportu opuścił kierowca, który jak na dżentelmena przystało otworzył drzwi przed Rudą. Dziewczyna podziękowała mu subtelnym uśmiechem i chwyciła jego ramienia, które jej zaoferował. 

-Ale to nie jest randka? -uniosła wzrok na blondyna Kaśka. 

-Pff...Też mi coś. Pod żadnym pozorem.-odpowiedział siatkarz.

-No pewnie, to tylko takie przyjacielskie spotkanie.-kontynuowała temat barmanka. 

-Tak, tak. Oczywiście.-przyznał jej rację przyjmujący, ale w głębi duszy zaprzeczył. 

Powędrowali w kierunku wyjścia z parkingu i udali się ruchomymi schodami na odpowiednie piętro. W końcu zawitali do Heliosa. Artur poszedł zamówić coś do jedzenia, a Kasia opadła na jedno z siedzeń przy stolikach. Gdy na horyzoncie ukazał się przyjmujący opuściła miejsce i powędrowała przy jego boku do odpowiedniej sali filmowej. Czuła na sobie wzrok kilkunastu dziewczyn, które najchętniej zamordowały by ją na miejscu, a same dały by się ogolić na łyso byle by trwać przy boku tak przystojnego osobnika jakim był Artur. Zamyślona nawet nie zauważyła, kiedy opadła na fotel i obserwowała reklamy. Kątem oka spojrzała na siatkarza, który cykał sobie własnie selfie. Zachichotała pod nosem i dyskretnie doczepiła mu roki do głowy. Szalpuk zmroził ją groźnym wzrokiem, a już po chwili wykonywał głupią minę do wspólnego zdjęcia. Dodał kilka hasztagów i umieścił je na instagramie. Chwilę później oboje konsumowali popcorn, popijając zimną Pepsi z lodem. Co jakiś czas wybuchali śmiechem i zostawali uciszeni przez innych. Nagle Artur onieśmielił się i niby przypadkiem zarzucił rękę na ramie Wiktorowicz. Jej to jednak nie przeszkadzało i miedzianowłosa nawet wtuliła się w przyjmującego, śledząc fabułę filmu. Szalpuk tymczasem coraz częściej łapał się na spoglądaniu na dziewczynę niż oglądaniu filmu. Mimowolnie zaczął gładzić ją dłonią po ramieniu, a ona obdarzyła go subtelnym uśmiechem. 
Wtulona w Szalpuka opuszczała kino, zanosząc się głośnym śmichem. Ktoś mijający ich mógłby szczerze stwierdzić, że są parą. Oni jednak nie zwracali na to uwagi co pomyślą sobie o nich ludzie. Ponownie opadli na fotele we wnętrzu samochodu i ruszyli w dalszą trasę. 

-To teraz zawieziesz mnie do domu, tak? -zapytała, wpatrując się w niego z uśmiechem. 

-Coś ty! Noc jeszcze młoda! Mam dla ciebie niespodziankę.-poruszył znacząco brwiami.

-Mam się bać?

-Hmm... czy ja wiem. Raczej nie. Ze mną jesteś bezpieczna.-puścił jej oczko i skupił się na prowadzeniu. 

                                                                                                  Nutka dla lepszego klimatu  <3

Po krótkim czasie siatkarz wyłączył silnik i zaparkował w nieznanym dotąd miejscu dziewczynie. Zawiązał jej opaskę na oczach i wyprowadził z samochodu, kierując w dane miejsce. Poprowadził ją po schodach, a następnie rozkazał jej rozłożyć ręce.

-Artur! Ty na pewno nie chcesz zrobić niczego głupiego?-upewniła się. 

-Zaufaj mi.-szepnął do jej ucha, a po jej kręgosłupie przebiegł dreszcz. 

Zarzucił plecak na jej plecy i jednym pociągnięciem rozwiązał opaskę przysłaniającą jej oczy. Oniemiała odwróciła się w jego stronę, kompletnie nie rozumiejąc gdzie się znajdują. Blondyn wzruszył jedynie ramionami, życząc jej miłej zabawy. Chwycił ją za dłoń i stanął na przeciw sporych drzwi. Wtem samolot ruszył, a no oparty o ścianę przyglądał się twarzy dziewczyny. W pewnym momencie drzwi się wreszcie otworzyły, a on pociągnął za sobą miedzianowłosą. Dziewczyna pisnęła i wyskoczyła z nim, ściskając mocniej smukłą rękę siatkarza. Pod wpływem strach zamknęła oczy, bojąc się je otworzyć. 

-Głupku, otwórz oczy! Nie ma się czego bać! Przecież nie masz lęku wysokości!-chichotał przyjmujący. 

Dziewczyna wzięła głęboki oddech i uchyliła jedną powiekę, nie mogąc uwierzyć w widok jaki ją otaczał. Spadała w powietrzu z najlepszym przyjacielem, który wciąż trzymał jej dłoń, chcąc dodać jej otuchy. Spojrzała w dół. Pod ich stopami rozciągał się krajobraz oświetlonego miasta, który zapierał dech w piersiach z tej perspektywy. W jej oczach zaszkliły się łzy. To było niesamowite! Nikt nigdy czegoś takiego dla niej nie zrobił. Dopiero teraz zdała sobie sprawę, że Artur jest naprawdę cudownym facetem. Czuła jak jej jasne kosmyki rozwiewa lodowaty wiatr. Jej ciało powoli opuszczał strach, robiąc miejsce ekscytacji. To było cudowne! Nieświadoma, że blondyn robi jej z ukrycia zdjęcia uśmiechnęła się pod nosem, pozwalając słonej cieczy spłynąć po jej policzku. 

-Kasia ty płaczesz?- nie dowierzał temu co zobaczył.

-Tak.-szepnęła.-Dziękuję Artur. Nikt jeszcze nie zrobił dla mnie czegoś takiego.-jakimś cudem przytuliła się do niego. 

-Nie masz za co. Wiedz, że to także mój pierwszy raz.-puścił jej oczko.-Ale z jak niesamowitą kobietą przy boku.- posłał jej urzekający uśmiech. 

Ujął jej twarz w swe smukłe dłonie i przyciągnął bliżej siebie. Dzieliły ich milimetry. Oparł czoło o jej i spojrzał jej głęboko w oczy. W jej ciemnych tęczówkach wciąż szkliły się łzy, ale łzy szczęścia, a także zaskoczenie. Kiedy jego usta prawie stykały się z jej, ona nagle odwróciła głowę i wypowiedziała:

-Możemy iść coś zjeść? 

Zawiedziony blondyn przytaknął głową i oddał się napawaniu widokiem znajdującym się pod jego stopami. Oświetlony Rzeszów z góry prezentował się przemagicznie. Chwycił w swoje dłonie telefon i wykonał kilka zdjęć. Przymknął powieki i rozchylił ramiona, poddając się temu niesamowitemu uczuciu. Czuł się jak ptak, który unosił się w powietrzu. Jakim uczuciem jest lecieć jak ptak, gdy nie widzi się obłoków chmur? On nie musiał widzieć obłoków. On już i tak zdecydowanie zbyt wiele zobaczył. Pociągnął za sznurek spadochronu  i poddał się spadaniu. To samo także kazał uczynić rudowłosej. 


                                                                        ~*~
Proszę bardzo, serwuję wam romantyczną dziewiątkę :) Niesamowicie lekko pisało mi się końcówkę <3 Jestem mega zadowolona, że w mojej głowie narodził się ten pomysł z tymi spadochronami :) Szkoda tylko, że Kaśka nie poddała się urokowi Artura i nie dane było im zasmakować swoich ust :( Ale miejmy nadzieję, że kiedyś mu ulegnie :D Moim zdaniem ten rozdział jest naprawdę dobry ;) A i Ci, którzy uważają, że bohaterowie nie potrafią normalnie rozmawiać bez używania zwrotów typu "ty idioto", "ty debilu". Oni przekazują w ten sposób sobie sympatię ^^ Po prostu mają taki swój sposób i już :) Całuję i zapraszam może w niedzielę ( jak uda mi się namówić mamę na wyjście z łóżka, gdyż jestem chora :/ ) 

19 komentarzy:

  1. Super pomysł z tymi spadochronami ^^ Dopiero w niedzielę :( Czekam czekam i jeszcze raz czekam ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapraszam na 12! Jak Mania przygotuje się do zgrupowania? Co tak naprawdę stało się z Tosią podczas pobytu i dziadków? Dlaczego ona nie chce spędzać z nimi już czasu? Jaką tajemnicę skrywa w sobie Pan Henryk? O tym właśnie w 12! ;*
    inny-pkt-widzenia.blogspot.com
    A ja zabieram się za tutaj! ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Ej no... Nie zgadzam się.... Nie tak miało być T-T
    Jak Kaśka mogła odwrócić głowę?
    Tyle przegrać ;-;
    No nic.... Pozostaje mi czekać na dalszy bieg wydarzeń xD
    Przy okazji zapraszam na 4 epizod zżycia Wojtka W. i Joanny K. xD

    http://miloscnalezysiekazdemu.blogspot.com/2015/11/rozdzia-4.html
    Pozdrawiam i weny ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla niej to za szybko :P
      Daj jej czas :)
      Dziękuję i pozdrawiam ;*

      Usuń
  4. W końcu nadrobilam i mam nadzieję, że od teraz będę na bieżąco :)
    Ale romantiko *-*
    Oni muszą w końcu być razem, MUSZĄ!!!!
    PS dzięki temu blogowi polubilam Artura jeszcze bardziej, jeżeli się tak da <3
    Dziękuję :*
    PS 2 jak zawsze genialna muzyka *-*
    Buziaki :* :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie masz pojęcia jak się cieszę, że Cię tu widzę :*
      Jego się nie da bardziej lubić *.*
      Dziękuję i pozdrawiam :*

      Usuń
  5. Kaśka nie jest łatwa dziewczyna i Artur musi poczekać aby dostać całusa :D Bardzo ładnie, mi się to podoba :V :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się z tego powodu ^^
      Dziękuję i pozdrawiam :*

      Usuń
  6. Hehe a już myslalam ze bedzie duuuuze romantico 😉 no ale..dziewczyna sie szanuje i to w niej lubie xd
    Ten maly szkrab z kazdym kolejnym rozdzialem coraz bardziej skrada moje serce ❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście, Kaśka nie jest łatwą zdobyczą ^^
      Antoś jest przesłodki <3
      Dziękuję i pozdrawiam :*

      Usuń
  7. Cudowny *.*
    Chcę już kolejny,bo mogę czytać bez przerwy to opowiadanie ;P Jak słodko, stęsknił się ^^ fajny wieczór zaplanował chłopak ;) już miałam nadzieję na szczere wyznanie swoich uczyć między Nimi....a tu nic. Gdyby Artur zaryzykował i uciszył Kasię swoimi ustami, na pewno by nie pożałował ;P
    Liczę, że w końcu się odważą na ten krok...

    Zapraszam do siebie na kontynuację przebiegu imprezy w łódzkim klubie wraz z rozwiązaniem zagadki kim jest ta niezdara z imprezy :P do czego pomiędzy Nimi dojdzie?...
    http://dla-kazdego-zawsze-jest-jakis-ratunek.blogspot.com/2015/11/rozdzia-58-pogoda-to-chyba-odpowiedni.html?m=1
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uzależniłaś się ^^
      Szalpuś jest uroczy *.* A kto się z tym nie zgodzi ma w mordę -,- Haha, żartuję oczywiście ^^
      A może Wiktorowicz przyodziała by jego policzek w czerwoną plamę? :D Kto tam wie! :P
      Dziękuję i pozdrawiam :*

      Usuń
  8. Przepraszam, że tak późno ale cały tydzień byłam pochłonięta przez próbne matury:( Cóż za romantyczny rozdział:) Pomysł że spadochronami przecudowny. Swoją droga też bym tak chciała ;) Czekam na więcej:) Pozdrawiam.
    P.s. Życzę zdrowia :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Hejo a kiedy 10?

    OdpowiedzUsuń