Powolnym krokiem ze splecionymi na piersiach ramionami zmierzała w kierunku kamienicy, na której mieścił się blok przyjaciół. Niedający jej spokoju Artur wciąż próbował ją udobruchać po sytuacji mającej miejsce w Galerii Rzeszów. Ona jednak odrzucała jego starania i ciągle przyśpieszała tempa, aby znaleźć się jak najdalej od tego psychiatrycznego wariata. Przecież ten blond idiota ośmieszył ją przed sporą grupą zgromadzonych w budynku ludzi, a do tego dzięki jego inteligencji miała zakaz wstępu do tego SPA, a przecież ono należało do ulubionych Moniki. Nie miała najmniejszego zamiaru tak łatwo mu odpuścić. Na jej usta wstąpił nikły uśmiech, gdy w zasięgu jej wzroku znalazł się znajomy budynek. Szybkim krokiem kierowała się w stronę wejścia do bloku, a następnie jak najszybciej pokonała schody, co jakiś czas zerkając przez ramię, czy aby na pewno nie podąża za nią Szalpuk. Otrzepała kurtkę z niewidzialnego kurzu i wyposażona w szeroki uśmiech zdobiący jej twarz nacisnęła dzwonek. Kilkanaście sekund później została staranowana przez właścicielkę mieszkania. Fale śmiechu rudowłosej rozbrzmiewały po wnętrzu mieszkania Śliwki i Dzikiej, aż w końcu zdecydowała się ona wydostać z solidnego uścisku jubilatki, która odcinała jej dopływ tlenu. W tym samym momencie do wnętrza mieszkania wpadł zdyszany Artur. Pokręcił tylko ze śmiechem głową na widok dziewczyn i ucałował w policzek Monię. Kasia tymczasem pomaszerowała z Dziką do kuchni, zostawiając blondyna samego w salonie. Olek niestety dzisiejszego dnia mierzył się z PGE Skrą Bełchatów i nie mógł świętować z partnerką urodzin, ale Monika miała już plan na wieczór, a do tego czasu siatkarz miał zawitać w progach ich mieszkania. Kasia oparła się o blat kuchenny, przyglądając się z zainteresowaniem krzątającej się po pomieszczeniu przyjaciółce.
-Kaśka co jest?-obdarzyła ją pytającym spojrzeniem szatynka.
-Nic. A co ma być?-wzruszyła ramionami miedzianowłosa.
-Kuźwa! Mnie nie oszukasz.-zirytowała się właścicielka mieszkania.-No mów.-splotła ręce na piersiach.
-Po protu nie wiem co czuję do Artura. Jak przebywam w jego towarzystwie czuje się taka beztroska, a do tego czasami tonę w jego oczach, a gdy się uśmiecha moje serce przyśpiesza. Jednak nie jestem pewna czy to tylko chwilowe zauroczenie czy coś więcej? Wiesz dobrze, że nie jest mi łatwo zaufać teraz facetom.-zakończyła swój monolog Kasia.
-Kaśka! Przecież z kilometra widać, że wy macie się ku sobie. Ty chyba nie widziałaś jeszcze jak on cię wzrokiem pożera. Rzucił by się na ciebie już dawno, ale umie się chłopak kontrolować.-zaśmiała się Dzika.
-Jak paradowałam w jego koszulce po mieszkaniu doskonale widziałam jak na mnie patrzył, ale nic dziwnego, przecież facet nie ma takich widoków na co dzień. Przesadzasz chyba. Na razie lepiej zostawię to jak jest.
-A jak cię na randkę zaprosi? To jak się zachowasz?-uniosła pytająco brwi jubilatka.
-Szczerze?-upewniła się Wiktorowicz.-Nie mam pojęcia.-zagryzła dolną wargę.
Monika skomentowała jej odpowiedź głośnym westchnięciem i chwyciła w dłonie przysmaki, a następnie powędrowała do salonu. Kasia poszła w jej ślady i już po chwili tonęła w objęciach przyjaciółki, składając jej życzenia oraz wręczając prezent. Dzika zaciekawiona zerknęła do torby, a kiedy obejrzała dokładniej jej zawartość parsknęła głośnym śmiechem. Nie ma to jak wsparcie Kaśki w trudnym momentach życia. Wiktorowicz doskonale zdawała sobie sprawę jak Monika mogła przeciągnąć Olka na swoją stronę dlatego zdecydowała się kupić przyjaciółce seksowną bieliznę. Zaciekawiony Artur stanął niezauważalnie za plecami szatynki i poruszył znacząco brwiami.
-Osz kurde! Ja tam bym chciał zobaczyć w tym wdzianku Kasieńkę!-zagwizdał.
Wiktorowicz przyłożyła sobie soczystego face palma i spojrzała z politowaniem na siatkarza, który badał wzrokiem jej drobne ciało. Kaśka nie wytrzymała i rzuciła się na Artura z torebką, która co rusz lądowała na jego durnej łepetynie. Dzika zwijała się ze śmiechu na kanapie, a Kaśka próbowała wybić z głowy głupotę zawodnikowi Cerradu.
-Już spokojnie! Nie jestem rasowym pedofilem ani zboczeńcem!-bronił się Szalpuk, unosząc dłonie ku górze.
***
Po odśpiewaniu jubilatce 100 lat oraz skonsumowaniu tortu wszyscy opadali na sofę, aby śledzić zmagania brązowego medalisty zeszłego sezonu oraz Mistrza Polski. Artur jak zawsze wiernie dopingował Skrę, otrzymując co jakiś czas uderzenia poduszką w tył głowy to od Wiktorowicz to od Dzikiej. Kaśka także lubiła zespół bełchatowskich pszczółek, ale Aleksander był jej przyjacielem i to za niego trzymała kciuki w starciu gigantów. Oczekiwanie pierwszy set padł łupem gości po zepsutej zagrywce Facundo Conte. Dziewczyny przybiły sobie piątki, a zawiedziony Szalpuk bronił gospodarzy. Kaśka i Monika odpowiedziały mu na to zaprezentowaniem swojego języka, za co zapłaciły atakiem łaskotek przyjmującego. Roześmiane i zirytowane jednocześnie kopały, obijały klatkę piersiową siatkarza, ale ten pozostawał obojętny na ich ataki. W końcu jednak za dodatkowy kawałek pizzy, który oddała mu Monika wypuścił je ze swojego uścisku. Zainteresowani powrócili do śledzenia poczynań Mistrza Polski na terenie Bełchatowa. Tym razem Skrzaty miażdżyły Pasiaków i nie dały im wyjść z dwudziestki, ogrywając ich do 16. Blondyn zadowolony skakał po kanapie, a dziewczyny wzdychały nad jego debilizmem. Niezwykle wyrównanym pojedynkiem obu drużyn okazała się być partia trzecia, w której to czasie zebrani w mieszkaniu Dzikiej goście nie mogli usiedzieć na miejscu. W między czasie Kasia zdążyła się pogodzić z Arturem i oboje kłócili się teraz kto zwycięży w tej odsłonie meczu. Górą okazała się być Wiktorowicz, która nadstawiła policzek w oczekiwaniu na usta Szalpuka. Chłopak ze śmiechem musnął jej policzek, stykając się swoimi ustami z kącikami jej warg. Miedzianowłosa poczuła nawiedzający jej plecy dreszcz i momentalnie nabrała ochoty na zasmakowanie ust siatkarza, jednak w porę się opamiętała. Opuściła jednak towarzystwo pod wymówką skorzystania z łazienki. Tymczasem w salonie rozgrywała się bitwa na głośniejszy doping. Kasia niezauważalnie wymknęła się na balkon i przymknęła za sobą drzwi. Oparła się o metalową barierkę i przymknęła powieki, starając się uspokoić kołaczące serce i przyśpieszony oddech. Opięła także dwa guziki od swojej biało-czarnej koszuli w kratę i zaczerpnęła do płuc świeżego powietrza.
-Wszystko w porządku?- zadrżała pod wpływem jego dotyku na ramieniu.
-Tak, tak. Po prostu zrobiło mi się ciut gorąco z powodu tego krzyczenia.-zaśmiała się.
-Wiktorowicz ja mam oczy. Przepraszam jeśli przesadziłem z tym całusem.-poczuła jego intensywne perfumy i zaciągnęła się nimi, przymykając powieki.
-Przestań mówić głupoty. Nic się nie stało. Wracaj do środka, ja zaraz do was dołączę.-puściła mu oczko i kątem oka obserwowała jak znika we wnętrzu mieszkania.
Tak jak obiecała wróciła do salonu, gdzie Monia szalała ze szczęścia, gdy na tablicy wyników pojawiła się trójka przy nazwie rzeszowskiego klubu. Kasia zamknęła przyjaciółkę w uścisku i pogratulowała doskonałej gry jej partnera. Artur tymczasem ciągle bronił swojego ulubionego klubu, odgrażając się że Asseco polegnie w spotkaniu z Jastrzębiem, a Skra przejdzie zwycięsko w meczu z Gdańskiem. Dziewczyny zaśmiały się pod nosem i pokiwały jedynie głowami na zrozumienie słów chłopaka.
***
Spragniona opadła na krzesło tuż przy barze, uśmiechając się słodko do krzątającego się przy klientach bruneta. Oliwer, bo takie imię nosił mężczyzna posłał firmowy uśmiech barmance i zaoferował swoje usługi. Już po chwili rudowłosa sączyła drinka z kolorowej szklanki wypełnionej mocną mieszanką alkoholi, mrugając zalotnie wachlarzem czarnych, seksownych rzęs. Młodzieniec kręcił ze śmiechem głową, wycierając blat ściereczką i polewając kolejne kufle piwa. Dziewczyna dopiła do końca trunek i powędrowała na parkiet. Gdy do jej uszu dobiegły słowa refrenu Rolnika w wykonaniu Etny zapiszczała głośno i zaczęła kołysać seksownie biodrami, nie zawracając uwagi na otoczenie. W pewnym momencie poczuła na swoim brzuchu czyjeś dłonie. Odwróciła głowę i natchnęła się na znajome, czekoladowe tęczówki mieniące się iskierkami szczęścia. Artur nawet nie musiał pytać o pozwolenie towarzyszenia jej w tańcu, gdyż jego przyjaciółka sama zaczęła ocierać się biodrami o uda siatkarza. Blondyn z kącikami uniesionymi ku górze oddawał się szaleństwom na parkiecie, okręcając wokół własnej osi miedzianowłosą. Barmanka co jakiś czas ocierała się o ciało blondyna, a on nie ukrywał, że mu się to podoba. Gdy piosenka się skończyła dziewczyna momentalnie pobiegła w kierunku baru, prosząc o coś co zaspokoi jej pragnienie. W ekstremalnym tempie pochłonęła przygotowanego przez Oliwera drinka i powróciła na parkiet wraz z Arturem. Zwinnie wywijała biodrami do Kasi, Kasieńki rozbrzmiewającej po wnętrzu lokalu.
-Czyli mam dobry gust muzyczny?- zaśmiał się jej do ucha siatkarz.
-Ty to zamówiłeś?- spojrzała zdziwiona na chłopaka, a kiedy ten skinął głową parsknęła śmiechem.- Wariat! Dziękuję!- musnęła jego policzek swoimi ustami, pozostawiając na nim ślady czerwonej szminki.
-Coś ty najlepszego zrobiła?! Teraz nie wyrwę żadnej samicy!- zrobił smutną minę, ale po chwili się roześmiał.
-No i dobrze. Bo jesteś tylko mój.-puściła mu oczko.
Artur uśmiechnął się pod nosem i pociągnął Rudą w stronę wyjścia. Wiktorowicz nie protestowała i wraz z siatkarzem opuściła lokal, pocierając odkryte ramiona rękami. Szalpuk zauważył to i zarzucił na nie swoją kurtkę, posyłając dziewczynie subtelny uśmiech. Chwilę później ich wzrok powędrował w stronę, skąd dochodził czyjś pisk. Zaniepokojeni ruszyli w tamtym kierunku, ale kiedy okazało się, że jego źródłem była uradowana Monika parsknęli śmiechem. Dzika uwiesiła się na szyi Śliwki, nie dając mu kompletnie możliwości złapania powietrza. Dzięki interwencji Kaśki dopiero pozwoliła mu w spokoju zaczerpnąć tlenu.
-Śliwka brawa za ogranie Bełchatowa i świetną grę. -pochwalił go Wiktorowicz.
-A dziękuję bardzo.-wyszczerzył się Aleksander, obejmując w pasie Dziką. -A ty Arti jak się trzymasz? Nie zabiły cię widzę za dopingowanie pszczółek.-zaśmiał się przyjmujący.
-Nie, ale byłem bliski zginąć pod torebką tej tu zebranej.-Szalpuk wskazał palcem na Kaśkę. - Ale wynagrodziła mi to ubraniem bielizny twojej partnerki.-poruszył znacząco brwiami.
-Co ty pierdolisz?! Szalpuk choć, że na moment!-wrzeszczała na niego rudowłosa.
-O nie ma mowy! Nie chce zginąć.-wystawił jej język.
-Że niby ty dostałeś od tej wariatki bieliznę?! Na co my czekamy?! Kotek choć wypróbować nowe wdzianko.-do szyi Moniki przyssał się Olek.
Widząc gotową do wybuchu Wiktorowicz blondyn pożegnał się z parą i biegiem ruszył przed siebie. Rozwścieczona Kaśka powędrowała za nim, uprzednio zdejmując ze stóp swoje czarne, lakierowane szpilki. Zdecydowanie bardziej niż do biegu przydały jej się one do rzucania w wysoką sylwetkę przyjmującego. Artur zawył donośnie, gdyż jeden z butów trafił go w plecy. Para stojąca wciąż pod klubem parsknęła śmiechem, wyobrażając sobie jak oberwie od Wiktorowicz zawodnik Cerradu.
~*~
Tak jak obiecałam pojawiam się dzisiaj z nowym rozdziałem pełnym wariactw ^^ Co jak co, ale Kaśka umie popalić Arturowi :D Uwielbiam pisać o ich szaleństwach i takich scenach jaką wyżej mogłyście przeczytać ;3 Sądzicie, że Monika ma rację i Kaśka wpadła jak śliwka w kompot, jeśli chodzi o Szalpuka? Czy to może tylko chwilowe zauroczenie? :) Czekam na wasze opinie i zapraszam za tydzień, prawdopodobnie w piątek ( ale pewna nie jestem ;) ) Całuję :*
PS: Brawa dla Skrzatów, które niespodziewanie pokonały bez problemu Gdańsk 3:0 <33 Gratulacje też dla Jastrzębia, które zdobyło Podpromie ;) I takim oto sposobem mamy po jednej porażce czołowych zespołów :D
Jak ja uwielbiam to co piszesz, przy okazji poprawiając mi humor. Rozdział jest po prostu boski. Ten twój Artur bardzo mi kogoś przypomina ;) Czekam na następny. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że wywołuje uśmiech na Twojej twarzy ;)
UsuńDziękuję i pozdrawiam :*
Co robi Ola, aby uszczęśliwić swoją ukochaną Kasię? Siedzi na informatyce i komentuje Artiego *.* Zaraz przyjdzie Elastyna, więc szybko... Cuuuuuudoooooo *.* Arti zawsze da radę, nawet z Witkorowicz <333
OdpowiedzUsuńJakie poświęcenie, hahaha xD
UsuńA jak ^^
Dziękuję i pozdrawiam :*
Nie mam weny do pisania rozdziałów oraz komentarzy, więc zostawię tutaj po sobie tylko ślad. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńsiatkarka kurkowa
Dzięki, że wpadłaś ^^
UsuńPozdrawiam ;*
świetny
OdpowiedzUsuńDziękuję i pozdrawiam :*
Usuńej nie każ nam długo czekać na kolejny
OdpowiedzUsuńprzepraszam że nie komentuję ale nie mam zbytnio na to czasu ale czytam każdy rozdział dziękuję że mnie informujesz o rozdziałach
wiec że każdy rozdział przeczytałam i uważam że jest świetny
pozdrawiam weny życzę i mam nadzieję że następny za nie długo
Następny będzie najprawdopodobniej jutro, a jak się nie wyrobię to na pewno w weekend ;)
UsuńDziękuję i pozdrawiam :*
Artur i Kaśka są poprostu dla siebie stworzeni xD
OdpowiedzUsuńArti piąteczka za gust kibica ^^ 🐝
No to sobie poszaleć młodzi xD a już myślałam, że na tym balkonie, to Kaśka i Arti wdadzą się w głębszą konwersację na temat uprzedniego zajścia i jednak ponowią tego całusa, lecz w nieco innym wydaniu ;P
Świetny jak zawsze, uśmiałam się do łez ^^
Pozdrawiam ;**
Haha :D
UsuńNo ma chłopak doskonałe wyczucie do klubów ;3
Za cudownie by Ci było :P
Cieszę się, że Cię rozbawiłam ^^
Dziękuję i pozdrawiam :*
":Teraz nie wyrwę żadnej samicy!"- najlepszy tekst ever xD
OdpowiedzUsuńTak wiem, że się powtarzam, ale CUDO ^^
Korzystając ze sposobności, chciałabym zaprosić do naszej fantastycznej 4 oraz do Włodarczyka- chociaż do niego odrobinkę później xD
http://belchatowskie-lovestory.blogspot.com/2015/11/rozdzia-14.html