poniedziałek, 30 listopada 2015

Dziesiąty: No jak można zapomnieć o mamusi, no jak?!

Pośpiesznie zatrzasnęła za sobą drzwi i osunęła się po ich wnętrzu. Podkurczyła kolana, objęła je ramionami i schowała w ich zagłębieniu swoją twarz. Po jej policzku spłynęła pojedyncza łza. Momentalnie starła ją kciukiem. Chwilę później słona ciecz zdobiła jej policzki wraz z ciemnymi smugami tuszu do rzęs. Dziewczyna łkała cicho, chcąc pozbyć się bólu jaki nagromadził się w jej sercu. Po raz pierwszy od dłuższego czasu zaufała mężczyźnie i znowu się zawiodła. Blondyn przecież doskonale znał jej historię. Wiedział, że nie potrafi przekonać się do tego gatunku. Liczyła za zrozumienie z jego strony, wsparcie, a tymczasem co otrzymała? Kolejną strzałę, która przebiła jej serce. Jej rany odrodziły się ze zdwojoną siłą. A najgorsze było to, że ona chciała odwzajemnić ten pocałunek. Chciała poczuć jego miękkie wargi na swoich spragnionych pocałunków ustach. Jednak nie potrafiła spróbować jeszcze raz. Bała się kolejnego zawodu, kolejnej rany wyrytej na jej sercu... Może i na co dzień była pogodna, uśmiechnięta, pozytywnie nastawiona do życia, ale nie raz napadały ją bolesne chwilę, kiedy oczami wyobraźni starała się zobaczyć jakby to było, gdyby Adrian wtedy nie odszedł... Jej rozmyślenia przerwał dzwonek telefonu. Wyjęła z kieszeni komórkę, a kiedy na jej wyświetlaczu ukazała się jego uśmiechnięta twarz przesunęła czerwoną słuchawkę. Jedyne czego teraz chciała do spokoju i ciszy. 

-Mamo, to ty jesteś w domu? Kiedy wróciłaś?-ni stąd ni zowąd podbiegł do niej Antoś. 

-Niedawno. Jak tam skarbeńku? -starała się, aby jej głos brzmiał neutralnie. 

-Dlaczego płakałaś?-zmartwił się.-Ktoś się skrzywdził?

-Nie, kochanie wszystko w porządku. Jesteś sam?

-Nigdy bym go samego tutaj nie zostawiła.-z za drzwi sypialni wyłoniła się Monika. 

Wiktorowicz niechętnie odpuściła podłogę i wzięła na ręce syna, muskając ustami jego czoło. Posłała blondynowi subtelny uśmiech i posadziła go na kanapie w salonie, po czym zdjęła płacz oraz buty i powędrowała do kuchni, w celu przyrządzenia kolacji. Tuż za jej sylwetką udała się także Dzika. Szatynka oparła się o szafkę, układając po jej obu stronach dłonie i przyglądała się krzątającej po pomieszczeniu barmance. Kasia tymczasem zalewała miskę pełną płatków mlekiem i zawołała na posiłek chłopczyka. Antoś obdarzył ją całusem w policzek i zabrał się za spożywanie kolacji. Rudowłosa wyciągnęła z lodówki dwa jogurty, jeden z nich wręczyła przyjaciółce i pociągnęła ją za rękę w kierunku salonu. 

-Co tam się takiego wydarzyło?- partnerka Śliwki przerwała w końcu ciążącą pomiędzy nimi ciszę. -Dlaczego tak płakałaś?

-Chciał mnie pocałować.-szepnęła prawie niesłyszalnie. 

-Boże, Kaśka! Nie możesz ciągle żyć przeszłością. Masz przed nosem chłopaka, który by cię na rękach nosił, ale ty go odrzucasz z powodu jakiegoś tam dupka. Nie wszyscy mężczyźni tacy są. -starła się jej przetłumaczyć Monia. 

-Ale ty nie rozumiesz, że ja się boję?!- broniła się Kaśka. 

-Proszę cię.-jęknęła z politowaniem szatynka.-Kuźwa! Czy ty nie widzisz tej chemii jaka jest pomiędzy wami? Przecież on wariuję na twój widok. Myślisz, że czemu z jego ryja nie schodzi ten szeroki smile? Bo on jest w ciebie zaślepiony. 

-Przesadzasz... Po prostu...

-Po prostu co? Nie możesz znaleźć usprawiedliwienia. Z resztą rób jak chcesz.-poderwała się z miejsca Dzika i chwilę później po mieszkaniu rozniósł się trzask drzwi. 

Zirytowana właścicielka mieszkania uderzyła dłonią o poduszkę i westchnęła głośno. Wiedziała, że ta ma rację, ale nie umiała tego zaakceptować. Rzeczywiście pomiędzy nimi była jakaś chemia... Na każdy jego dotyk czy zbliżenie jej ciało reagowało dreszczykiem, który przemierzał jej plecy. Jednak ona nie była gotowa na rozpoczęcie nowego rozdziału w swoim życiu. 

                                                                        ***
Minął tydzień od tego pamiętnego wieczoru. Kaśka starała się o tym zdarzeniu zapomnieć i poddała się wirowi świątecznych przygotowań. Zmęczona dotarła do domu po ciężkiej nocy spędzonej w pracy i zaledwie po kilku godzinach snu zabrała się za porządki. Tym razem padło na pokój jej skarbu. Cierpliwie przeglądała zawartość szafek i niepotrzebne rzeczy wrzucała do wielkiego pudła. W tle rozbrzmiewała świąteczna playlista, która bardzo spodobała się Antkowi. Okazywał to choćby przez swoje przesłodkie a zarazem zabawne fałszowanie. Wiktorowicz z uśmiechem na ustach układała ubrania w szafie swojego szkraba, nucąc pod nosem tekst znanych jej doskonale piosenek. Jej mała kopia tymczasem omiatała szafki z kurzu. Zadowolona z siebie opuściła cztery ściany syna i udała się do kuchni. Napełniła szklankę ciemną cieczą i rozkoszowała się smakiem Coca Coli. Jak na zawołanie u jej nóg zjawił się blondyn. Chichocząc pod nosem także jemu nalała napoju, który był w ich domu tradycją. Na dźwięk wydobywający się z żołądka Antosia parsknęła śmiechem i zabrała się za smażenie naleśników. Z subtelnym uśmiechem na ustach chwilę później na kanapie w salonie objadała się pysznościami, co jakiś czas ocierając buzie malcowi ze śladów po Nuttelli. Po posiłku naszedł czas powrotu do sprzątania. Tym razem oboje zabrali się za segregowanie rzeczy w sypialni Kaśki. Poczynania te przerwał im dzwonek do drzwi. Ruda niechętnie opuściła pomieszczenie i udała się w ich kierunku. Przywitała się całusem w policzek ze Ślwiką i jego partnerką po czym wpuściła ich do środka. Taką oto ekipą po zakończonej części porządków na dzień dzisiejszy udali się do MacDonalda. W towarzystwie śmiechów i rozmów pochłaniali zestawy two for you. Cały urok wieczoru padł, kiedy na wyświetlaczu Samsunga Kaśki zawitało zdjęcie przyjmującego. Zirytowana dziewczyna odrzuciła połączenie, a chwilę później otrzymała kolejnego już z kolei SMS'a, którego nie zamierzała czytać. Starała się unikać jakiego kolwiek kontaktu z siatkarzem. 
Do wigilii został kilka dni. Kasia starała się domknąć wszystko na ostatni guzik. Zaraz po pracy w towarzystwie Olka i Antka wybrała się po świąteczne drzewko. W doskonałym humorze przemierzała zakład choinek, szukając odpowiedniej, która trafi w jej gust. Po trzydziestu minutach z ekwipunkiem przemierzała drogę powrotną. Z pomocą Śliwki wniosła do mieszkania sosnę, która zajęła swoje honorowe miejsce w kąciku znajdującym się w salonie. Chłopcom za pomoc w wyborze zaproponowała gorącą czekoladę na co z chęcią przystali, gdyż na dworze panował spory mróz. Z parującym kubkiem w dłoniach usiadła na parapecie i podziwiała wieczorną panoramę miasta. Przyłożyła do ust naczynie i upiła spory łyk gorącego napoju, czując jak po jej organizmie rozchodzi się przyjemne ciepło. Odłożyła kubek na stolik i opadła na kanapę, proponując towarzyszom obejrzenie jakieś komedii. Chwilę później po wnętrzu salonu roznosiły się fale śmiechu całej trójki. Aleksander po seansie pożegnał przyjaciółkę całusem w policzek i opuścił jej skromne progi. Miedzianowłosa z Antosiem na rękach udała się do jego lokum, po czym ułożyła go na materacu i przykryła kołdrą, muskając wargami jego czoło na dobranoc. Sama zawitała do łazienki, gdzie wzięła szybki prysznic i także poszła w ślady syna. 
Razem z rodzicielką przy boku przemierzała najbliższy supermarket, wrzucając do koszyka potrzebne produkty do przygotowania potraf wigilijnych. Zajęta podziwianiem słodyczy wpadła na kogoś. Pośpiesznie wstała z potrąconego osobnika i chwilę później zaczęła chichotać pod nosem. Jej oczom ukazał się nie kto inny jak Krzysiu Ignaczak. 

-Kogo tu moje oczy widzą?! Kasieńko! Co cię sprowadza w skromne progi Lidla?-uniósł brwi libero. 

-Chęć wyposażenia się na święta.-zaśmiała się.-Kupę lat cię nie widziałam! 

-O tobie mogę rzec to samo cudna ma pani.-zaprezentował jej swoje śnieżnobiałe perełki.

-Oj Krzysiu, Krzysiu! Poeta z ciebie niezły.-puściła mu oczko.

-Igła! Cholera! Gdzie mi zwiałeś pumo?!-do ich uszu dotarło czyjeś wołanie. 

-Chwila, chwila ja znam ten głos... -mruknęła pod nosem.-Nikuś!-rzuciła się na szyję Bułgarowi. 

-Też się cieszę, że cię piękna damo.-wyszczerzył się przyjmujący.-Co tam słychać? 

-Boże! Czuję się jak w średniowieczu w waszym towarzystwie.-zaśmiała się Ruda.-Dobrze, a u was chłopaczki? 

-Szukamy jakiś wybornych czekoladek dla wybranki tego tu pęcherza.-wskazał palcem na kolegę Ignaczak.

-Kuźwa! Mówiłem ci już, żebyś mnie tak nie nazywał!-oburza się brązowooki. 

Kasia kręci ze śmiechem głową i chwyta za nadgarstki siatkarzy, ciągnąc w ich kierunku działu z czekoladkami. Bada wzrokiem opakowania słodyczy i po chwili zastanowienia z podniesieniem przez Nikolaya ściąga z półki pudełko pyszności. Bułgar zamyka ją w swoich ramionach, dziękując za pomoc i w przypływie radości muska ustami także jej policzki. Roześmiana dziewczyna klepie go jedynie po plecach i w towarzystwie zawodników Resovii rusza na dalszy obchód sklepu. W między czasie zostaje wypytywana o szczegóły z jej życia erotycznego przez speca w tej dziedzinie, czyli libero, który został za ten temat godny rozmów nagrodzony kilkoma uderzeniami po głowie. Przyjmujący parska głośnym śmiechem i zasłaniając usta dłonią rusza dalej, zostawiając w tyle swojego towarzysza i dziewczynę. 

-A tak a propo słyszałam, że kręcisz coś z Szalpukiem...-porusza znacząco brwiami Penchev.

-Ciekawe ktoś to rozsiewa takie ploty...-wywraca oczami rudowłosa.-A tak po za tym szkoda gadać...

-Coś nie tak? Przecież nigdy nie mogłaś odgonić się od chłopaków.-posyła jej subtelny uśmiech. 

-Niko nie chce psuć sobie humoru i o tym rozmawiać...

-Przepraszam, że poruszyłem ten temat. 

-Nic nie szkodzi.-puszcza mu oczko.

Po dłuższej wędrówce matka Kasi wreszcie odnajduje swoją córkę w dziale kosmetycznym przy boku Nikolaya. Wiktorowicz uderza się z otwartej dłoni w czoło, karcąc się w myślach za swoje nagłe znikniecie rodzicielce. Miedzianowłosa przeprasza kobietę i prosi by ta zaczekała na nią przy samochodzie. Szatynka kiwa jedynie głową i wraca do dalszych zakupów. Wyraz twarzy przyjmującego sprawia, że Kaśka ma zamiar udusić go na miejscu. Bułgar w końcu nie wytrzymuję i parska śmiechem. 

-No jak można zapomnieć o mamusi, no jak?!-wypowiada pomiędzy falami śmiechu.

-Bardzo śmieszne, naprawdę. Boki zrywać.-mówi z skarkazmem dziewczyna. 

Po zakończonych zakupach dziewczyna podchodzi do samochodu Pencheva i pomaga chłopakom pozbyć się zawartości wózka, która ląduję w bagażniku. Kiedy ma już odchodzić zostaje zatrzymana przez silne ramiona właściciela samochodu. Z uśmiechem wtula się w jego ramiona, wdychając jego mocne perfumy. Chwilę później ląduje także w uścisku Ignaczaka. 

-Nikuś, świetne perfumy.-puszcza mu oczko.-Cześć chłopaki! 

-Zapraszamy na lampkę wina w najbliższym czasie! Pa Kasieńko!-wykrzykuje Ignaczak wraz z Penchevem. 

                                                                   ~*~
Przepraszam, że wczoraj nie wrzuciłam dziesiątki, ale głowa mi pękała i nie dałam rady :( Dzisiaj natomiast już się zebrałam w sobie i po mimo nie najlepszego samopoczucia nabazgrałam to wyżej ;) Mam nadzieję, że wam się spodoba :3 Kasia jak na razie nie chce widzieć Artura... Może niedługo ulegnie to zmianie? Wiktorowicz spotkała przezabawny duet w Lidlu :D Mega świetnie pisało mi się akcję w sklepie *.* Oj ci chłopcy ^^ Całuję i do następnego ;* (najpewniej w weekend, ale może nieco szybciej się uda ;) )



12 komentarzy:

  1. O nie :/ Co to sie dzięje ? Ja chce spowrotem Artura chce juz zgode pomiedzy nimi! Co Igła i Niko jak zawsze dobrany duet ;*
    Nie mam pojecia co bedzie dalej hmm moze ktos zrobil jej zdjecie jak sie z Niko orzytula czy cos i Artur to zobaczy ?
    Podrawiam! ;*

    -Wronka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Artur stara się nawiązać kontakt z Kaśką, ale ona tego nie chce..
      Chłopaki umieją poprawić humor ^^
      Nic takiego nie planuję ;)
      Dziękuję i pozdrawiam :*

      Usuń
  2. Ej bo jak ktos doniesie Szalpukowi ze Laska kreci z Niko to sie zdenerwuje xd
    Pozdrawiam i weny :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie, nic takiego nie planuje ^^
      Dziękuję i pozdrawiam ;*

      Usuń
  3. Szkoda że nie było scen z Arturem :( no ale nie można mieć wszystkiego .. Igła I Niko jak zawsze rozwalaja system :D no i nie mówiąc już o mamuśce XD Antek to najukochańsze dziecko na świecie <3 Oczekuję na dalszy ciąg.. pozdrawiam i weny :* ;)

    ~Gubyś ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, mieć wszystkiego się nie da ^^
      Kaśka o mamusi zapomniała, nie ładnie :D Chłopaki jak zawsze umieją wprowadzić nutkę humoru ^^
      Antoś <3 Pozdrawiam i dziękuję :*

      Usuń
  4. Kajtek już się nie mogę doczekać, kiedy następny :*************

    OdpowiedzUsuń
  5. Prawie pierwsza w nocy, a ja jutro na ósmą mam próbne egzaminy :/ Ale musialam, nie mogłam wytrzymac *-*
    Tak się składa, że czuję święta od pazdziernika xD więc dziękuję ci za wprowadzenie takiego nastroju *-*
    Pumo? Pęcherz? Skąd ty to bierzesz? xD
    Wszystko mówi o tym, że powinni być razem. Pierdzielic tego gnojka, teraz jest Szalpi, nowa znajomosc, nowy rozdział. Ewidentnie nie chcą być tylko przyjaciolmi, oby dwoje.
    Czekam na kolejny z niecierpliwoscia *-*
    PS Byłoby miło, gdybyś opisała Wigilię <3
    Buziaki :* :*

    OdpowiedzUsuń
  6. No właśnie xD :
    "Jak można zapomnieć o mamusi? No jak?" xD
    Cudowane jak zawsze ^^
    Zapraszam do siebie na dalsze losy Wojtka i Asi ^^
    http://miloscnalezysiekazdemu.blogspot.com/2015/12/rozdzia-5.html
    pozdrawiam i weny ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Hahahha no nie!!! ;D chłopaki tymi określeniami wygrali rozdział xD Oj tak Ich tu zdecydowanie brakuje xD
    Co do Szalpuka i Kaśki...przecież Ona dobrze wie,że On Jej nie skrzywdzi, kocha Ją na zabój, troszczy się o Nią, ma super kontakt z Antkiem...mogę tak w nieskończoność ;P
    Muszą porozmawiać, a najlepiej by było, gdyby Kaśka opowiedziała Mu o swoich obawach.

    Zapraszam serdecznie na nowy rozdział z pewną historią miłosną ;P :D
    http://dla-kazdego-zawsze-jest-jakis-ratunek.blogspot.com/2015/12/rozdzia-59-czasem-jestesmy-zmuszeni.html
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń